Liga Mistrzów w rugby. Polak kontra mistrz olimpijski

Inne
Liga Mistrzów w rugby. Polak kontra mistrz olimpijski
Fot. PAP
Do składu LOU wraca Baptiste Couilloud (z piłką). Reprezentant Francji ma pomóc Lyonowi sprawić niespodziankę w meczu z angielskimi Saracenami

W drugiej kolejce Heineken Champions Cup znów pokażemy mecz Castres Olympique, w którym występuje jedyny Polak w rozgrywkach rugbowej Ligi Mistrzów – Kevin Kornath. Jego drużyna podejmie Edynburg, a nasz zawodnik wyjdzie w pierwszym składzie. Będzie miał nie lada rywala do zatrzymania. W Lyonie – drużyna, w której jeszcze niedawno pracował Tomasz Putra, LOU podejmie słynnych Saracenów. W niedzielę pokażemy mecz najbardziej utytułowanej drużyny rugby w Europie - Stade Toulousain.

Starcie Edynburga z Castres to będzie mecz dwóch drużyn, które przegrały swoje premierowe spotkania Ligi Mistrzów. Szkoci, po pasjonującej rywalizacji, minimalnie ulegli angielskim gigantom Saracens 24:30. Losy meczu ważyły się dosłownie do ostatniej chwili, a prowadzenie zmieniało się kilka razy w ciągu jego trwania.

 

Castres w starciu z angielskimi Exter Chiefs nie miało za wiele do powiedzenia. Goście z Wlk. Brytanii prowadzili od początku do końca spotkania. Dla polskich kibiców ważnym akcentem był powrót do gry w Lidze Mistrzów naszego rodaka – Kevina Kornatha, wychowanego we Francji syna byłego reprezentanta Polski i sopockiego Ogniwa – Krystiana Kornatha.

 

Kornath junior, który od dwóch lat jest zawodnikiem Castres – jednego z najlepszych francuskich klubów rugby, wyszedł na boisko osiem minut przed końcem spotkania, nie był w stanie odwrócić losów przegranego już meczu. W sobotnim starciu ze Szkotami wyjdzie w podstawowym składzie, na jednej z najważniejszych pozycji na boisku - wiązacza młyna.

 

- Kevin w poprzednim sezonie rozegrał 26 meczów w barwach Castres. Miał dobre recenzje. Nie zagrał dopiero w wielkim finale ligi francuskiej. Może dlatego Castres przegrało z Montpellier – mówi z lekkim sarkazmem Krystian Kornath, ojciec Kevina, od lat mieszkający we Francji, gdzie grał przez wiele sezonów.

 

- W obecnych rozgrywkach Castres nie ma zbyt dobrej drużyny, wystarczy popatrzeć na tabelę francuskiej Top 14. Są dopiero na 11 miejscu, dla wicemistrza Francji to porażka – komentuje Kornath senior.

 

- Kevin wyjdzie w pierwszym składzie i to dobrze, ale trzeba przyznać, że ten skład nie będzie najmocniejszy, na jaki stać Castres. Klub od lat nie nastawia się za mocno na europejskie puchary. Ich celem jest zawsze zwycięstwo w jakimś domowym meczu z silnym rywalem. Przeciwko Edynburgowi wystawiają młodzież – dodaje były zawodnik sopockiego Ogniwa i reprezentacji Polski.

 

Kornath junior, który w tym sezonie gra zdecydowanie rzadziej, a po jego zakończeniu prawdopodobnie zmieni klub, będzie miał z jednej strony pole do popisu, z drugiej bardzo ciężkie zadanie. Dla wielu młodych zawodników, zwłaszcza tych rozpoczynających przygodę z rugby w formacji młyna, bycie „ósemką” to marzenie. Na tej pozycji jest bardzo wiele okazji do posiadania piłki, gry zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Naprzeciwko w zespole z Edynburga Kornath będzie miał fidżyjskiego giganta (196 cm, 111 kg), mistrza olimpijskiego w rugby 7 z Rio de Janeiro, Viliame’a Matę. Nie będzie łatwo go zatrzymać.

 

Tym bardziej, że gospodarze mocno szykują się na ten mecz, wierzą, że wesprze ich być może nawet komplet publiczności.

 

- Mam nadzieję, że to co pokazaliśmy w starciu z Saracenami sprawi, że w sobotę na trybunach może pojawić się naprawdę dużo kibiców. Tydzień temu wywalczyliśmy defensywny punkt bonusowy, teraz chcemy wygrać – mówi kapitan Edynburga, reprezentant Szkocji Grant Gilchrist. 

 

- Nasza gra przeciwko Saracenom wyglądała naprawdę dobrze. Szczególnie jeśli chodzi o aspekt fizyczny oraz grę w maulu i defensywie. Taką samą postawę musimy zaprezentować w starciu przeciwko francuskiej drużynie – dodaje Gilchirst.

 

Mecz Edynburg – Castres w sobotę od godziny 14. Pokażemy go w Polsacie Sport News. W Polsacie Sport Premium 1 od godziny 18 będzie można z kolei śledzić jeden z hitów drugiej kolejki – LOU – Saracens.

 

Gospodarze – czyli Lyon to obecnie jedna z najlepszych drużyn rugby we Francji. Lyon Olympique Universitaire – bo tak brzmi pełna nazwa klubu (stąd skrót LOU), ma 126 letnią historię. Rok temu rugbiści z tego miasta wywalczyli Challenge Cup, czyli odpowiednik piłkarskiej Ligi Europy. Mistrzem Francji byli wprawdzie niemal 100 lat temu w 1932 i 1933 roku, ale obecnie zespół mierzy w najwyższe cele.

 

Lyon ma 35-tysięcy stadion, który podczas meczów ligowych często zapełnia się. Czy marka Saracenów, trzykrotnych zwycięzców rugbowej Ligi Mistrzów, drużyny naszpikowanej reprezentantami Anglii, przyciągnie komplet i tym razem?

 

W Lyonie każdy mecz to wielki piknik. Już od 14 wokół stadionu rozpoczną się imprezy dla dzieci i dorosłych. Organizatorzy zachęcają kibiców, by na trybuny przyszli przebrani w klimacie Bożego Narodzenia. Będzie więc zapewne sporo św. Mikołajów.

 

Oczywiście najważniejszym prezentem ma być zwycięstwo nad angielskimi gigantami. Tydzień temu Lyon, jako pierwsza francuska drużyna, zmierzył się z podróżą do RPA. Od tego sezonu do Champions Cup dołączyły bowiem trzy drużyny z tego kraju występujące w United Rugby Championship (dawna „liga celtycka” skupiająca drużyny z Walii, Szkocji i Irlandii, a obecnie również z Włoch i RPA). LOU zagrali w Pretorii z tamtejszymi Bykami i przegrali 36:42, ale zgarnęli punkt bonusowy za porażkę mniej niej siedmioma oczkami.

 

- Drużyna chce sprawić niespodziankę, bo faworytami będą oczywiście Anglicy. Jest dość duża mobilizacja, choć nie wszyscy mogą zagrać z powodu kontuzji, których jest naprawdę sporo. Do składu wraca jednak reprezentant Francji na pozycji łącznika młyna - Baptiste Couilloud – mówi Tomasz Putra, były trener naszej reprezentacji, a wcześniej jej zawodnik, który z LOU jest związany od lat. Przez cztery sezony reprezentował barwy drużyny, a potem czterokrotnie prowadził drużyny espoirs do lat 21, które stanowią zaplecze pierwszej ekipy, a ich trenerzy wchodzą w sztab zespołu zawodowego.

 

- Wybieram się na mecz. LOU zasmakowało w europejskich pucharach po ubiegłorocznym zwycięstwie w Challenge Cup. W lidze francuskiej idzie im nieźle, są na szóstym miejscu. W Lidze Mistrzów tydzień temu naprawdę dobrze zaprezentowali się w starciu z Bullsami. Wywiezienie punktu z Pretorii uważane jest tutaj za dobry wynik. Mecz z Saracenami może być naprawdę ciekawy – dodaje Putra.

 

Trzecim spotkaniem, jakie pokażemy w ten weekend jest starcie francuskiego Stade Toulousain z angielskimi Sale Sharks. Tuluza to najbardziej utytułowany francuski i europejski klub rugby. Pięciokrotnie zdobywał Puchar Europy, ostatni raz w sezonie 2020-2021, 21 razy wygrywał mistrzostwo Francji. W Tuluzie każdy dosłownie oddycha rugby. W drużynie niemal wszyscy zawodnicy to gwiazdy światowego formatu.

 

Sale to jeden z najstarszych angielskich klubów, który w tym sezonie radzi sobie świetnie. Jest wiceliderem angielskiej Premiership Rugby (liderami są Saraceni). Tydzień temu w pierwszej kolejce LM Rekiny pożarły Ulster Rugby z wynikiem 39:0! Tuluza wygrała na wyjeździe 18:13 z irlandzkim Munster, potwierdzając, że jest jednym z faworytów tegorocznych rozgrywek. Mecz zapowiada się na naprawdę wielkie widowisko. Spotkanie w niedzielę o godz. 14. Transmisja w Polsacie Sport Extra.

 

HEINEKEN CHAMPIONS CUP. 2 KOLEJKA
TRANSMISJE

Sobota 17.12.

Godz. 14. Polsat Sport News
Edynburg Rugby - Castres Olympique

 

Godz. 16.15. Polsat Sport Premium 1
Lyon LOU - Saracens FC

 

Niedziela 18.12

Godz. 14. Polsat Sport Extra
Stade Toulousain - Sale Sharks

 

 

Robert Małolepszy/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie