EBL: Szalony mecz w Ostrowie, Stal niepokonana u siebie

Koszykówka
EBL: Szalony mecz w Ostrowie, Stal niepokonana u siebie
fot. PAP

Koszykarze BM Stali Ostrów wciąż są niepokonani na własnym boisku w tym sezonie. Niewiele jednak brakowało, by w sobotę, na własne życzenie, ulegli Anwilowi Włocławek. Po emocjonującej końcówce gospodarze wygrali 71:68 i zachowali pozycję wicelidera.

Spotkanie z Anwilem są dla ostrowskich kibiców zawsze wyjątkowe, bez względu na sytuację w tabeli obu zespołów. Trzy tysiące biletów zostały wyprzedane na kilka dni przed spotkaniem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Michał Kolenda: Drużyna ze Słupska wygrała fizycznością

 

"Chyba pierwszy raz odkąd gramy w +Arena Ostrów+ zdarzyło się, że ludzie do mnie wypisywali z prośba o bilety. Atmosfera na trybunach była naprawdę wyśmienita, to czysta przyjemność grać przy takiej publiczności" – przyznał po meczu opiekun gospodarzy Andrzej Urban.

 

Szkoleniowiec, podobnie jak wszyscy uczestnicy sobotniego pojedynku, przeżył sobotniego wieczoru ogromną huśtawkę nastrojów. Goście solidnie zagrali tylko w pierwszej kwarcie, wygranej 22:14, ale w drugiej części meczu nie potrafili poradzić sobie z defensywą Stali. Przez dziewięć minut zdobyli zaledwie dwa punkty po wsadzie Luke'a Petraska. Dopiero w końcówce dwa trafienia z półdystansu Josipa Sobina zmniejszyły straty gości (28:31).

 

Ostrowianie rozkręcali się jednak w najlepsze, świetny moment po przerwie zanotował Jakub Garbacz, który w ciągu dwóch minut zdobył osiem punktów, dokładał asysty, zbiórki i przechwyty. Na początku czwartej kwarty włocławianie stracili Johna Bostica, który popełnił cztery faule w ciągu… minuty. Bostic sfaulował Garbacza przy rzucie zza linii 6,75 i nie mógł się pogodzić z decyzją arbitrów, za co został dodatkowo ukarany przewinieniem technicznym. Skrzydłowy Stali wykorzystał cztery rzuty wolne, po chwili Aigars Skele wykończył kontrę i gospodarze wygrywali 57:41.

 

To jednak nie był koniec emocji, bowiem Anwil wrócił do gry za sprawą m.in. Michała Nowakowskiego, który zanotował dwie "trójki". Ostrowianie pogubili się w końcówce, ale przy stanie 66:64, Lee Moore w banalny sposób stracił piłkę i Garbacz efektownym wsadem podwyższył prowadzenie. Ostatnie sekundy meczu ciągnęły się w nieskończoność, były protesty i wideoweryfikacje. Goście mieli jeszcze trzy sekundy na rozegranie akcji i doprowadzenie do remisu, ale rzut Phila Greene’a z ok. dziewięciu metrów odbił się od tablicy i obręczy. Koszykarze Stali mogli odetchnąć.

 

"Na pewno fajny mecz dla kibiców, ale końcówka w naszym wykonaniu była fatalna. Straciliśmy koncentrację, a Anwil to klasowa drużyna i wykorzystał nasze błędy. Najważniejsze, że wygraliśmy, cieszymy się ze zwycięstwa i +lecimy+ dalej" – powiedział na konferencji prasowej jeden z bohaterów spotkania Garbacz.

 

Szkoleniowiec włocławian Przemysław Frasunkiewicz przyznał, że jego podopieczni mieli spore, czasami niezrozumiałe problemy w ofensywie.

 

"W pewnym momencie pogubiliśmy się, mieliśmy spore kłopoty ze zdobywaniem punktów. Dostaliśmy takiego zaćmienia i nawet po time outach nie potrafiliśmy zrealizować naszych założeń. Przy takim przestoju na trudnym terenie trudno o zwycięstwo. Potem podjęliśmy małe ryzyko, nasi kibice nas ponieśli i udało nam się wrócić do meczu. Mieliśmy swoją szansę, przy minus dwa mieliśmy piłkę, a potem rzut w ostatniej sekundzie na remis" – skomentował.

 

Goście zagrali bez kapitana drużyny. kontuzjowanego Kamila Łączyńskiego. Frasunkiewicz nie ukrywał, że jego brak był mocno odczuwalny.

 

"Czekają go dodatkowe badania, nie wiemy dokładnie, ile będzie poza grą. Dzisiaj, w takim meczu on by się odnalazł. Terminologia Stali jest skopiowana od trenera Igora Milicica, a Kamil dokładnie wiedziałby, co w danej chwili jest grane" - przyznał.

 

Trener Urban cieszył się z 11. wygranej w tym sezonie, ale docenił przeciwnika.

 

"Muszę pogratulować rywalom, że udało mu się wrócić do gry. Wydawało się, że w pewnym momencie mecz jest +zamknięty+, ale to pokazało, że w koszykówce nie ma bezpiecznej przewagi. Gratulacje dla mojej drużyny za postawę w obronie, gdzie graliśmy różnymi wariantami. Spotkanie było bardzo defensywne, dlatego dziś liczyło się, kto więcej wyszarpie piłek. Niepotrzebna nerwowa końcówka z naszej strony, popełniliśmy błędy, z których musimy wyciągnąć wnioski" – podsumował.

PW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie