Santos jak Nawałka. Skończyły się heheszki. Ma być poważnie

Piłka nożna
Santos jak Nawałka. Skończyły się heheszki. Ma być poważnie
fot. PAP

Fernando Santos jeszcze nie poprowadził polskiej reprezentacji w swoim pierwszym meczu, ale mówiąc żargonem piłkarskim: już wszedł w bardzo udany drybling. Chodzi o jego pierwszą spektakularną decyzję podczas zgrupowania. Otóż wziął on na siebie ukrócenie konsekwencji powracającej śmierdzącej afery premiowej z mundialu.

Żeby uniknąć pytań o słynny już wywiad Łukasza Skorupskiego (zdradził on, że piłkarze rzeczywiście żarli się o kasę na mundialu), zarządził ciszę medialną. Nikt nie ma prawa się odzywać.

Zobacz także: Santos przeprowadza rewolucję! Takich zasad w kadrze jeszcze nie było!

 

Piłkarze odetchnęli z ulgą, bo byli wręcz przerażeni widmem konfrontacji werbalnej z opinią publiczną. Bo co mieli powiedzieć? Że ich kolega kłamie, czy przyznać się do finansowej pazerności? Każda z odpowiedzi powodowałby wśród graczy wyjątkowy dyskomfort, ale jak wiadomo nasi bohaterowi są bardzo przywiązani do sytuacji komfortowych…

 

A nikt, poza wspomnianym Skorupskim, nie jest w tej grupie na tyle odważnym, aby zmierzyć się z problemem, wyjaśnić jak było, ewentualnie posypać głowę popiołem, przeprosić i zamknąć temat raz na zawsze.

 

Santos zatem przyszedł im na ratunek i od razu zyskał w ich oczach uznanie, a kibice i dziennikarze aż tak bardzo się nie obrazili, bo przecież to nie nowy selekcjoner jest winny całej sytuacji. Można zrozumieć, że po prostu usiłuje posprzątać. Oczywiście to nie jest tak, że sam Portugalczyk wpadł na ten pomysł i go wcielił w życie.

 

Jak usłyszeliśmy, decyzja była kolegialna, w porozumieniu ze ścisłymi władzami PZPN. Prezes Cezary Kulesza w pełni też akceptuje, a wręcz jest zwolennikiem prowadzenia kadry bardzo twardą ręką.

 

Bo wszystko wskazuje na to, że Santos to selekcjonerski sznyt Adana Nawałki, który kierował się twardymi zasadami i pewnych kwestiach wręcz wojskowym drylem.

 

Portugalczyk nie dość, że zamknął kontakty z mediami zewnętrznymi, to także wprowadził embargo dla kanału związkowego „Łączy nas Piłka”. Nie będzie już kamer w szatni, autokarze, czy podczas odpraw. Skończyły się „heheszki”. Od dziś ma być poważnie.

 

Piłkarze zdziwili się, gdy okazało się, że w hotelu mają jedynie 75 minut na spotkania prywatne (dotychczas do hotelowego lobby zjeżdżali się właściwie bez ograniczeń członkowie rodzin czy po prostu znajomi).

 

Santos miał być też zszokowany, że w trakcie zgrupowań aż tak dużo czasu gracze poświęcają na podpisywanie koszulek dla sponsorów (wczoraj było ich kilkaset). Twierdzi, że w Portugalii podpisywano ledwie po kilka.

 

Nie ma też żadnej przestrzeni na dyskusje o taktyce. Obecny w sztabie Hubert Małowiejski nie będzie się w tej kwestii wychylać, a piłkarze nawet dla „ŁnP” nie mogą mówić czy wola grać w systemie z trzema czy czterema obrońcami. Jeden z nich został zresztą w dość ostrych słowach w tej kwestii pouczony.

 

Jednym słowem: dyscyplina!

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie