Gino Sirci: Zazdroszczę wam świata polskiej siatkówki

Siatkówka
Gino Sirci: Zazdroszczę wam świata polskiej siatkówki
fot. Polsat Sport
Gino Sirci

Po latach ścigania się z włoskimi i europejskimi rywalami, w tym roku w Perugii mieli nadzieję, że doczekali się niepokonanej drużyny. Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk i spółka wygrali wszystkie mecze rundy zasadniczej włoskiej ligi, zdobyli Superpuchar Italii oraz Klubowe Mistrzostwo Świata. Ostatni miesiąc to jednak seria dramatycznych porażek klubu sponsorowanego przez Gino Sirciego. Z pracodawcą naszych reprezentantów rozmawialiśmy w Perugii po półfinale LM z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Marcin Lepa: Dziękujemy za możliwość rozmowy w tak trudnych sportowo okolicznościach. Po przegranym meczu z ZAKSĄ jako ostatni opuszczał Pan halę w Perugii. Tak przeżywał Pan ten moment?

 

Gino Sirci: Prawie zawsze opuszczam halę jako ostatni, niezależnie czy wygrywamy, czy przegrywamy, dlatego że angażuję się w drużynę zarówno fizycznie, jak i z punktu widzenia emocjonalnego. Dlatego też porażka z ZAKSĄ bardzo mnie zabolała – przegraliśmy, ale też zagraliśmy źle. Mamy problem wyników, ale także samej gry. To trzeba zmienić i poprawić, ponieważ ZAKSA była od nas lepsza, okazała się drużyną niemal całkowicie odporną na nas, ale także my nie daliśmy z siebie wszystkiego. Mogliśmy niewątpliwie mocniej nacisnąć ZAKSĘ w rewanżowym starciu.

 

Perugia to pana wielka miłość i pasja. Skąd wziął się pomysł na siatkówkę?

 

Mój syn grał w siatkówkę w drużynie młodzieżowej, a ja - jak wszyscy rodzice - towarzyszyłem mu i odwoziłem go na treningi. I tak 21 lat temu postanowiłem najpierw zostać sponsorem, a później prezesem klubu. Tak zaczęła się nasza wspinaczka od piątej ligi - Serie C1, przez B2, B1, Serie A2 i wreszcie po najwyższą klasę rozgrywkową i europejskie puchary. Siatkówka to piękny sport, sport przyjaźni i pasji. Takie wieczory jak w Lidze Mistrzów przeciwko ZAKSIE to jedna z najpiękniejszych rzeczy w sporcie. Szkoda że wynik już nie jest tak pozytywny, ale pozostanie wspomnienie wspaniałego wieczoru.

 

Perugia przeszła długą drogę, aby grać w europejskich pucharach. Pana marzeniem jest jednak wygranie Ligi Mistrzów?

 

Tak i to mój problem. Do tej pory tylko raz udało się awansować do finału Champions League, więc wciąż jest to tylko moje marzenie i wygląda na to, że muszę poprosić ZAKSĘ o przyzwolenie na wygranie tych rozgrywek.

 

Niektórzy kibice żartują, że być może, aby zrealizować to Pana marzenie, powinien Pan kupować nie pojedynczych siatkarzy, a cały klub z Kędzierzyna-Koźla. ZAKSA także w ostatnich latach wspięła się na najwyższy poziom i zdołała dwukrotnie wygrać Ligę Mistrzów. Dla wielu jest to zaskoczeniem. Jak Pan ocenia naszą ligę i nasze drużyny?

 

Polska liga jest mniej zrównoważona od włoskiej, ale jej poziom jest bardzo wysoki. Być może wyższy od włoskiej. Awans do finału Ligi Mistrzów dwóch polskich drużyn jest tego najlepszym dowodem. I dobrze, bowiem siatkówka potrzebuje takich wydarzeń, które później będą działały niczym fale morskie i zwiększały popularność tego sportu na coraz większą rzeszę kibiców. Czasami wręcz zazdroszczę wam świata siatkówki pełnego wspaniałych, oddanych kibiców, doskonałych siatkarzy i pasji. Nawet fakt, że Polsat przyjechał do mnie zrobić wywiad jest dowodem na to, jak ważna i popularna jest siatkówka w waszym kraju i jak wielkie jest zainteresowanie także naszą, włoską siatkówką. To pokazuje, że kochacie ten sport.

 

Dziękuję za te ciepłe słowa... Kilka lat temu zakochał się pan także w Wilfredo Leonie i poświęcił się, aby zaangażować go do swojej drużyny. W zeszłym roku podpisał Pan również kontrakt z Kamilem Semeniukiem. Jak ocenia Pan naszych dwóch reprezentantów Polski?

 

Niestety wczoraj (rozmawialiśmy po meczu Ligi Mistrzów w Perugii - przyp. red.) wszyscy zagraliśmy źle. Także Leon i Semeniuk nie uniknęli słabszego wieczoru i niestety zaprezentowali się poniżej swojego poziomu. Na Leona czekamy już od jakiegoś czasu, aby podarował nam jakieś ważne zwycięstwo, a Semeniuk dołączył do nas nieco później, więc być może potrzebuje czasu, aby się zaadoptować. My na pewno będziemy chcieli stworzyć idealne warunki dla obu siatkarzy, aby pod względem świata, w którym żyją i pracują, obaj mogli zaprezentować się najlepiej.

 

Patrząc na sytuację polityczną na świecie dziś w siatkówce poniekąd rządzą dwa kraje: Włochy i Polska. To dwa państwa, w których siatkówka jest najbogatsza i prezentuje najwyższy poziom sportowy. Jak według Pana powinniśmy popularyzować ten sport i sprawić, aby rósł on także w innych miejscach na świecie, a zwłaszcza na Starym Kontynencie?

 

Według mnie musimy pokazywać, że siatkówka cieszy się popularnością, musimy wypełniać hale. Prezesi powinni zajmować się nie tylko ściąganiem najlepszych siatkarzy, ale także wypełnianiem hal sportowych. Jak to uczynić? Należy sprawić, aby ktoś widząc pierwszy raz ten sport, zachwycił się widowiskiem. Do tego myślę, że zwłaszcza we Włoszech media zbyt wiele uwagi poświęcają futbolowi, który daje dosyć ograniczoną rozrywkę. Dlatego również dzienniki, telewizje powinny poświęcać jak najwięcej uwagi siatkówce.

 

Na szczęście w Polsce siatkówka jest znacznie popularniejsza niż we Włoszech...

 

Dokładnie tak i właśnie dlatego podkreślam, że trzeba to zmienić w mojej ojczyźnie. Ale także w innych krajach: w Belgii, Niemczech, czy Francji siatkówka cierpi na zbyt mało miejsca w przekazach medialnych. Rozumiem oczywiście, że piłka jest niezwykle popularna, ale powinniśmy zaglądać także w inne rejony wydarzeń. Wszak siatkówka to sport fizyczny, ale również techniczny i wymagający niezwykłej psychiki. To rzadkość, aby dana dyscyplina w tak wielkim stopniu łączyła wszystkie te trzy elementy. Dlatego właśnie siatkówka jest dla mnie jednym z najpełniejszych sportów, najbliższych perfekcji. Dlaczego nie doceniać tego, nie promować go, nie inwestować w niego? Na poziomie europejskim Polska powinna być dla wszystkich przykładem do naśladowania. W waszym kraju wykonano wielką pracę i powinna być ona teraz naśladowana. My we Włoszech także powinniśmy analizować to, co zrobiliście w Polsce.

 

Kto według Pana będzie gwiazdą przyszłości w siatkówce? Kibice potrzebują często idoli, właśnie po to, aby później jeszcze mocniej pasjonować się tym sportem.

 

Według mnie siatkówka nie potrzebuje wielkich gwiazd. Widzieliśmy przykład ZAKSY, która być może nie ma wielkich gwiazd, ale ma siatkarzy w jednym stylu, grających dla jednego – dla ZAKSY. I to właśnie pozwoliło wygrać zdecydowanie w dwumeczu z moim klubem. Zarówno w Kędzierzynie Koźlu, jak i u nas w Perugii. Idole przychodzą i błyszczą przez rok, dwa, trzy. A siatkówka według mnie potrzebuje identyfikacji z klubami, z miastami, z barwami. Kibic potrzebuje przede wszystkim przywiązania do koszulki, do klubowego herbu. Siatkówka to sport zespołowy, sport łączący wiele elementów – widzieliśmy jak ZAKSA nas pokonała: wspaniałą techniką, przygotowaniem mentalnym i oczywiście siłą fizyczną. Musimy więc tworzyć idoli, ale przywiązanych do barw klubowych, czy reprezentacyjnych. Tylko w ten sposób siatkówka będzie wzrastać.

 

Co powiedziałby Pan fanom włoskiej siatkówki w naszym kraju. Polsat transmituje ligę włoską i w związku z tym Trento, Lube, Modena czy Perugia mają wielu fanów w naszym kraju. Zwłaszcza teraz, kiedy w Pana klubie występuje dwóch naszych reprezentantów.

 

Oglądajcie nas dalej. Nie wiem, czy mamy najładniejszą ligę na świecie, być może drugą najpiękniejszą po PlusLidze, ale oglądajcie nas, ponieważ gwarantujemy wielkie widowiska, kilka mocnych klubów i wysoki poziom. Piszcie do nas i kupujcie nasze koszulki. Na pewno przetłumaczymy wasze listy i spróbujemy wam odpowiedzieć.

 

Marcin Lepa/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie