Wisła Płock znów bez zwycięstwa. Przewaga nad strefą spadkową coraz mniejsza

Piłka nożna
Wisła Płock znów bez zwycięstwa. Przewaga nad strefą spadkową coraz mniejsza
fot. PAP
Wisła Płock - Stal Mielec

Wisła miała znakomity początek sezonu, przez pierwsze osiem tygodni zajmowała pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy, a jej zawodnicy i trener otrzymywali wyróżnienia dla najlepszych. Wtedy mało kto spodziewał się, że płocczanie utrzymają taką formę do końca rozgrywek, ale jeszcze mniej kibiców myślało o tym, że w końcówce sezonu, po trzech porażkach z rzędu, będą walczyć o utrzymanie.

Mecz zaczął się od ataków Wisły. W 5. minucie Łukasz Sekulski czatował tuż przed bramką na piłkę, ale ta minimalnie go minęła. W 7. min załopotała w siatce, ale Mateusz Szwoch i podający mu futbolówkę Sekulski byli na spalonym.

 

ZOBACZ TAKŻE: Roszady w tabeli Fortuna 1 Ligi. Stal Rzeszów coraz bliżej gry w barażach!

 

W 17. min po akcji gości na bramkę strzelał Fabian Hiszpański, ale na miejscu był Krzysztof Kamiński, zaś w 22. min indywidualną akcję przeprowadził Dawid Kocyła, ale z jego strzałem nie miał problemów Bartosz Mrozek.

 

W 27. min goście mogli otworzyć wynik. Po rzucie rożnym piłka poleciała do Mateusza Maka, a ten uderzył z 10 metrów, ale trafił w Mateusza Matrasa, który zablokował strzał kolegi z drużyny.

 

Kolejną sytuację stworzyli w 31. min. gospodarze. Po dośrodkowaniu Rafała Wolskiego piłka dotarła do Filipa Lesniaka, który strzelił prosto w bramkarza Stali.

 

Pierwsza połowa toczyła się w wolnym tempie, zawodnicy biegali jakby nie zależało im na stworzeniu sytuacji, zdobyciu gola i byli zadowoleni z bezbramkowego remisu.

 

W dwóch pierwszych sytuacjach Wisły po przerwie aż prosiło się, by któryś z piłkarzy przyłożył nogę i wpakował piłkę do siatki. W obu przypadkach strzały, raz Sekulskiego, a za chwilę Wolskiego, blokowali obrońcy Stali. Goście zostali zepchnięci do defensywy, a gospodarze robili wszystko, by stworzyć groźną sytuację, a potem nie strzelić gola.

 

Tym samym popisali się piłkarze Stali w 64. min - po sprawnej akcji z dobrej pozycji strzelał Mateusz Mak, ale mocno przestrzelił.

 

Dziesięć minut później, po rzucie rożnym, piłka spadła na głowę Marcina Flisa, a ten z pięciu metrów spudłował. W 82. min po drugim z rzędu rzucie rożnym piłkę zgrywał Piotr Wlazło, a głową z czterech metrów nie trafił do siatki Rauno Sappinen.

 

Ostateczni mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Stal może cieszyć się z punktu, Wisła jeszcze musi powalczyć, by świętować utrzymanie się w lidze. 

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie