Co z przyszłością PGE Skry Bełchatów? Zapadły ważne decyzje

Siatkówka
Co z przyszłością PGE Skry Bełchatów? Zapadły ważne decyzje
fot. Cyfrasport
PGE Skra Bełchatów w przyszłym sezonie nadal będzie grała w PlusLidze.

– Jestem przekonany i wierzę w to, że przyszłość klubu jest niezagrożona, choć jest jeszcze wiele znaków zapytania – powiedział p.o. prezesa PGE Skry Bełchatów Piotr Bielarczyk. W nowym sezonie drużyna będzie występowała w PlusLidze i swoje mecze nadal będzie rozgrywać w Bełchatowie.

Utytułowany siatkarski klub z Bełchatowa ma za sobą najgorszy sezon od przeszło 20 lat. W ostatnich rozgrywkach drużyna nie załapała się nawet do fazy play-off i ostatecznie zakończyła sezon dopiero na 12. miejscu.

 

Zobacz także: Aleksandar Atanasijević odchodzi z PGE Skry Bełchatów

 

Oprócz ogromnych problemów sportowych, PGE Skrę targały też kłopoty finansowe i organizacyjne. Jeszcze w trakcie rozgrywek z funkcji prezesa odwołany został Konrad Piechocki, za którego kadencji PGE Skra stała się najbardziej utytułowanym klubem siatkarskim XXI wieku w Polsce, zdobywając od 2005 roku dziewięć tytułów mistrza Polski.

 

Przyszłość klubu wydawała się niepewna, ale - jak podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej p.o. prezesa Piotr Bielarczyk - PGE Skra będzie nadal występowała w rozgrywkach ekstraklasy i jej przyszłość nie jest zagrożona. Ważną dla kibiców informację przekazano po przeprowadzeniu audytu, który miał przedstawić obecną sytuację finansową klubu.

 

– PGE Skra wedle wszelkiego racjonalnego prawdopodobieństwa będzie dalej występowała w PlusLidze. Jestem przekonany i wierzę w to, że przyszłość klubu jest niezagrożona, choć jest jeszcze wiele znaków zapytania. Będziemy grali w PlusLidze i będziemy występować w Bełchatowie. Nie wyobrażam sobie, aby Skra miała opuścić Bełchatów. To miasto i ten klub są ze sobą immanentnie związane – ogłosił.

 

Bielarczyk przyznał, że w ostatnich latach klub nie bilansował przychodów i wydatków, w związku z czym zalegał z wypłatami m.in. dla zawodników, co odbijało się na wynikach. Jak mówił, po zapoznaniu się z sytuacją i polityką finansową klubu jako przewodniczący rady nadzorczej, doszedł do wniosku, że "model zarządzania klubem, który funkcjonował był modelem niewydolnym, niewłaściwym".

 

– Opierał się na błędnych założeniach, że można skupiać się wyłącznie na stronie sportowej, nie zwracając uwagi na aspekt finansowy. A tak się nie da, bo jest to spółka akcyjna, która ma swoje uwarunkowania i musi zgadzać się (wynik) na poziomie bilansu, bo inaczej mamy sytuację zaburzenia wyników finansowych – przekonywał.

 

P.o. prezesa dodał, że odwołanie Piechockiego związane było głównie z oceną finansową i organizacyjną jego działalności, a mniej z samym wynikiem sportowym.

 

– Zastałem klub z 3 tys. zł w kasie mimo tego, że sponsor główny – PGE wypłacił krótko przed odejściem pana prezesa Piechockiego znaczące kwoty zgodnie z umową sponsoringową. Te kwoty zostały wydatkowane, prezes m.in. wypłacił sobie nagrodę. W naszej ocenie nie było to działanie odpowiednie pod kątem prawnym. (…) Kasa była opróżniona właściwie do zera – poinformował.

 

Zapewnił, że obecnie - dzięki wsparciu sponsorów, przede wszystkim Grupy PGE – wszystkie zobowiązania regulowane są na bieżąco. Dotyczy to przede wszystkim wynagrodzeń wobec pracowników klubu, zawodników oraz zobowiązań wobec ZUS, czy Urzędu Skarbowego.

 

– Dokonujemy wszelkich starań, aby uregulować wszystkie zobowiązania. (…) Liczymy na to, że w kolejnym sezonie klub będzie miał stabilną sytuację finansową. Temu służą zaawansowane rozmowy ze sponsorami, m.in. z Grupą PGE, która w ciągu tego roku wpłaciła całość środków, które były przewidziane na trzy lata – podkreślił Bielarczyk.

 

Wskazał, że zgodnie z formalnymi i dostępnymi dokumentami księgowymi, poziom przychodów PGE Skry w wysokości blisko 15 mln zł w sezonie 2021/22 był jednym z najwyższych spośród wszystkich klubów ekstraklasy. Sprawozdania za minione rozgrywki nie są jeszcze opublikowane, ale - zdaniem Bielarczyka – klub z Bełchatowa przy przychodach 28 mln zł był rekordzistą pod względem wydatków (ok. 26 mln zł), co w żaden sposób nie przełożyło się jednak na wynik sportowy.

 

– Jak widać, jest wiele do zrobienia, aby uporządkować finanse klubu. Aby stosunek inwestowanych środków względem osiąganych wyników był znacząco lepszy. Jest niemożliwe, aby klub, który ma ponad 20 mln zł przychodu i wydawał na zawodników kilkanaście milionów zł zajmował tak odległe miejsce i osiągał tak złe rezultaty. Moim celem jest, by PGE Skra w nowy sezon weszła z uporządkowanymi finansami i mogła normalnie funkcjonować. Nazywamy to Skrą 2.0, nowym otwarciem i podejściem do funkcjonowania klubu, mimo jego wielkiej historii – wyjaśnił.

 

P.o. prezesa zapowiedział, że kwestiom sportowym będzie poświęcona kolejna konferencja prasowa. Ma zostać na niej przedstawiony dyrektor sportowy, sztab szkoleniowy oraz siatkarze, którzy będą występowali w PGE Skrze w nowym sezonie. Na razie wiadomo, że wśród nich nie będzie rozstających się z klubem m.in. Serba Aleksandara Atanasijevica, Włocha Filippo Lanzy oraz Karola Kłosa, Mateusza Bieńka, Dawida Guni, Roberta Milczarka.

 

– Wierzę w to, że skład zarówno pod kątem sztabu, jak i zawodników będzie prezentował odpowiedni poziom sportowy – zaznaczył Bielarczyk. 

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie