Trener Motoru Lublin w akcji, czyli szambo znów wybiło

Piłka nożna
Trener Motoru Lublin w akcji, czyli szambo znów wybiło
fot. Cyfrasport
Trener Motoru Lublin w akcji, czyli szambo znów wybiło

Były asystent trenera Goncalo Feio w Motorze Lublin Martin Bielec zdradził na łamach sport.pl, że odszedł z klubu, bo przeżył załamanie nerwowe związane z zachowaniem Portugalczyka, który jego zdaniem dopuszczał się mobbingu i przemocy psychicznej.

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Feio uderzył segregatorem prezesa klubu Pawła Tomczyka i ten trafił do szpitala. Ofiarą krewkiego szkoleniowca z Półwyspu Iberyjskiego padła też rzeczniczka prasowa Paulina Maciążek, która miała być obrażana. W efekcie PZPN nałożył na Feio karę 30 tysięcy złotych, zdyskwalifikował na dwa lata w zawieszeniu na rok, a właściciel klubu w porozumieniu z zarządem… zawiesił prezesa i odsunął rzeczniczkę.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wisła Kraków oświetliła drogę do Ekstraklasy. Radosław Sobolewski ma nowych liderów

 

Sprawa, która miał miejsce na początku roku, była absurdalna, a reakcje na nią i wypowiedzi stron tak irracjonalne, że trudno było uwierzyć, że zdarzyła się naprawdę. Najpierw donoszono, że prezes oberwał metalową tacą, później teczką, następnie segregatorem. Były wątpliwości czy w miękkiej oprawie, czy jednak twardej. Czy pracownik chciał trafić swojego szefa w głowę, czy zrobił to przypadkowo? A może prezes sprowokował sytuację, a później celowo się nie uchylił?

 

Rzeczniczka nie była obrażana, tylko "brakowało chemii". A poza tym to rozmawiajmy o sporcie, bo Portugalczyk jest świetnym trenerem – słyszeliśmy z Lublina.

 

Ucichło, Motor walczy o awans do pierwszej ligi (na razie jest na siódmym miejscu w tabeli poza strefa barażową), lubią go kibice (tym pewnie kierowali się też bardzo mocno w zarządzie, podejmując wcześniejsze decyzje), a teraz znów szambo wybija.

 

Po tym pierwszym przypadku miałem problem, aby zająć jednoznaczne stanowisko. Świat jest dziś pełen półprawd, fake newsów, tak naprawdę mając do dyspozycji media społecznościowe (ale także te tradycyjne) w zależności od potrzeb można w dowolny sposób skierować na kogoś strumień nienawiści albo wychwalać pod niebiosa jakiegoś złoczyńcę i zrobić z niego pozytywnego bohatera. Warto podchodzić z dystansem do wielu spraw, podejrzewać, że ta druga strona też nie musi być święta. To dziś abecadło, jak nie dać się manipulować, zrobić w konia.

 

W tym przypadku powątpiewałem, bo poznałem Goncalo, pracował z nami przy okazji meczów międzynarodowych jako ekspert czy komentator. Fantastycznie przygotowany, pomocny, skromny, z bardzo ciekawym poczuciem humoru.

 

Wyznanie Martina Bielca wskazuje jednak, że albo trener ma rozchwianą osobowość, albo po prostu… podwójną.

 

I nie ma wątpliwości, że jeśli obecna już lawina zarzutów wobec Feio, choć w części jest prawdą, to brak reakcji (a umówmy się, te kilkadziesiąt tysięcy kary dla stojącego murem za swoim pracownikiem możnego właściciela to śmiech na sali) ośmiesza całą tzw. polską piłkę.

 

Zamiatając takie sprawy pod dywan, sami się nie szanujemy.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie