Białoński: Wisła Kraków sama strzeliła sobie w kolano. Oto jej główny problem!

Piłka nożna
Białoński: Wisła Kraków sama strzeliła sobie w kolano. Oto jej główny problem!
fot. Cyfrasport
Białoński: Wisła Kraków sama strzeliła sobie w kolano. Oto jej główny problem!

Gdy GKS Katowice niespodziewanie pokonał Ruch Chorzów 2:1, Wisła Kraków miała bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy z drugiego miejsca we własnych rękach. Wystarczyło wygrać dwa ostatnie mecze i zacząć fetę. Podopieczni Radosława Sobolewskiego zawiedli na całej linii i zaliczyli wywrotkę na pierwszej przeszkodzie – Zagłębiu Sosnowiec i to u siebie, przegrywając 1:2. Trener popełnił jeden błąd w obsadzie skrzydła, ale zawiódł cały zespół, a zwłaszcza liderzy.

Najłatwiej w takich sytuacjach jest atakować trenera, bo on odpowiada za skład i przygotowanie zespołu. Ale tak naprawdę zawiodła cała drużyna na czele z jej liderem - Luisem Fernandezem. Do Sobolewskiego mam pretensję tylko o upychanie w składzie na siłę Momo Cisse. Gwineańczyk z francuskim paszportem zawodził, gdy Wisła z hukiem spadała z Ekstraklasy, nie spełnia oczekiwań także teraz. W ubiegłym sezonie miał przynajmniej rzadko spotykaną dynamikę, start do piłki, dzięki czemu połykał przestrzeń i nastręczał sporo kłopotów rywalom. Teraz niedokładnymi przyjęciami, złymi wyborami robi pod górkę swoim kolegom.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sensacja w Krakowie! Wisła nie wykorzystała potknięcia Ruchu Chorzów

Oparta na jednym skrzydle Villara Wisła była łatwa do zatrzymania

Cała Fortuna 1. Liga ma już Wisłę na tyle dobrze przeczytaną, że środkiem jej się nie pozwoli przebić nikt. Tym bardziej, że raził brak lekko kontuzjowanego Jamesa Igbekeme, który u boku innego rehabilitanta Alana Urygi oglądał mecz z trybuny na czwartym piętrze. Grę próbował brać na siebie Kacper Duda, ale zrobił za mało, mógł sobie tylko pluć w brodę, że przy stanie 1:1 trafił w poprzeczkę. Kompletnie zawiódł Tachi, który spowalniał grę. Przy bramce na 1:2 Konrada Wrzesińskiego nie popisał się Mikołaj Biegański, który odsłonił tzw. krótki róg.

 

Jako jedyny regularnie zagrożenie dla bramki Zagłębia sprawiał Miki Villar, on zresztą miał asystę przy bramce Borisa Moltenisa. W drugiej połowie opuściły go jednak siły. Fernandez i Angel Rodado nie wskórali nic.

Wisła Kraków bez prądu w końcówce spotkania

Można było odnieść wrażenie, że szybko zdobyte prowadzenie uśpiło krakowian, w końcówce, gdy Zagłębie strzeliło drugiego gola, Wisła nie miała energii i pomysłu na odrobienie straty. Przesunięcie na środek ofensywy stopera Igora Łasickiego, by walczył o górne piłki, było trafieniem kulą w płot i pożegnaniem się z ideą krakowskiej piłki, która tak długo odpowiadała naszpikowanej Hiszpanami drużynie.

 

Widok kibiców, opuszczających stadion w ciszy, ze spuszczoną głową, w towarzystwie wielu pociech, z okazji obchodów na stadionie Dnia Dziecka, był przejmujący. Mało kto złorzeczył. Każdy miał świadomość, że uciekła wielka szansa na bezpośredni awans.

Poważne konsekwencje porażki z Zagłębiem

Wystarczy, że Puszcza Niepołomice pokona w poniedziałek pewną degradacji Skrę Częstochowa, a Wisła spadnie na piąte miejsce. Przystąpienie do barażów z tej pozycji oznaczać będzie konieczność gry na wyjeździe i najpewniej w Niepołomicach, który to stadion krakowianom bardzo nie odpowiada.

 

W niedzielę Wisła zawiodła mentalnie i fizycznie. Jest drużyną najbardziej z całej pierwszoligowej stawki opartą na obcokrajowcach i nie trzeba było być prorokiem, by wiedzieć, że tak zbudowane armie zaciężne zawodzą w kluczowych momentach. Jak wyliczają statystycy, na czele z Piotrem Klimkiem, przed ostatnią kolejką Wisła ma tylko 3.7 procent szans na zajęcie drugiego miejsca. Znacznie wyżej prezentują się nadzieje na bezpośredni awans Ruchu (66.7 proc.), Bruk-Bet Termaliki (23.2 proc.), a nawet Puszczy (6.4 proc.).

Dla tak dysponowanej piłkarsko, mentalnie i fizycznej Wisły żaden mecz w ostatniej kolejce nie będzie spacerkiem, tym bardziej wyjazdowy z Górnikiem Łęczna, który pod wodzą Ireneusza Mamrota punktuje niczym drużyna walcząca o Ekstraklasę, a nie broniąca się przed degradacją. Kibicom krakowian pozostaje nadzieja w tym, że złość sportowa po porażce z Zagłębiem Sosnowiec doda więcej sił piłkarzom niż odbiera im presja związana z żądzą awansu.

 

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie