Idzie lepsze w polskiej piłce? Kostyk alarmuje: Za dużo jest patologicznych sytuacji!

Piłka nożna
Idzie lepsze w polskiej piłce? Kostyk alarmuje: Za dużo jest patologicznych sytuacji!
Fot. Archiwum prywatne
Trener Przemysław Kostyk podczas treningu doskonalącego piłkarzy

Czy trzecie miejsce w Europie reprezentacji Polski do lat 17 to dowód na to, że pod względem szkolenia robimy milowe kroki postępu? - U nas, gdy tylko ktoś chce coś poprawić, bo nie dostaje tego w klubie, wielokrotnie jest niszczony i tłamszony przez macierzysty klub. I wracamy znowu do takich patologicznych sytuacji. Dlatego śmiem twierdzić, że w naszym szkoleniu w skali makro dużo się nie zmieni – twierdzi w rozmowie z Polsatsport.pl Przemysław Kostyk, założyciel Creative Football Training

Michał Białoński, Polsat Sport: Jest nadzieja, że reformy szkoleniowe PZPN-u coś zmienią?

 

Przemysław Kostyk, założyciel Creative Football Training, trener z licencją UEFA A: Mam niestety spore wątpliwości. My naprawdę szukamy nie tam, gdzie trzeba. Dopóki nie poprawimy podstaw, nie zaczniemy zwracać uwagi na szczegóły, nie wprowadzimy indywidualizacji w szkoleniu zawodników, to nic się nie zmieni. Powtarzam to już od kilku lat: nasi piłkarze mogą grać na najwyższym poziomie, np. wspomniany w pierwszej części wywiadu Paweł Golański grał w Lidze Mistrzów, ale zamiast mieć wielu zawodników grających w tych rozgrywkach, będzie ich naprawdę garstka, jak obecnie, ponieważ podstawy szkolenia leżą u nas zupełnie.

 

Dam panu kolejny, wręcz banalny przykład, który widział pan pewnie wielokrotnie – zawodnik A podaje piłkę do zawodnika B, piłka leci około metra, półtora, dwóch obok tego drugiego; zawodnik B, nawet na poziomie Ekstraklasy (!) wyciąga nogę do, minimalnie przecież, niecelnego podania. Przez zły sposób wyciągnięcia tej nogi jakość przyjęcia czy podania, a co za tym idzie, kolejnego zagrania jest żadna. Mało tego, jeżeli on szarpnie dynamicznie tą nogą, to może sobie naciągnąć np. mięsień przywodziciel.

 

A jaki jest problem, żeby uświadomić zawodnika, że kolega może w czasie gry niedokładnie mu podać, że zawodnik powinien stać cały czas na ugiętych nogach, żeby móc w każdej chwili odpowiednio zareagować? Uświadomiony gracz przesunie się do tak podanej piłki, na nisko ugiętych nogach. W ułamku sekundy zawodnik jest w stanie to zrobić, przemieścić się nawet do ośmiu metrów, oczywiście w zależności od siły i miejsca wykonania podania! Dzięki temu zareaguje właściwie, będzie mógł skutecznie kontynuować grę i nie będzie tłumaczenia, "bo kolega źle mi podał"!

 

Może pan podać jakiś przykład tego?

 

Na treningu ekstraklasowej Korony była sytuacja, o której mówię. Przerwałem grę i poprosiłem Piotrka Malarczyka, żeby zagrał do mnie niedokładnie piłkę i zaprezentowałem mu, jak można bez przyjęcia odegrać ją dobrze. On mi odpowiada: "Ale trener spodziewał się złego zagrania". Odpowiedziałem mu: "Piotrze, oczywiście! Ty, wchodząc na boisko, również masz się spodziewać, że kolega może źle ci zagrać". Przyznał mi tylko rację. Niestety mało kto o tym mówi.

 

Trenerzy ekstraklasowi, m.in. Leszek Ojrzyński czy Marek Papszun, wielokrotnie podkreślali w wywiadach, że nie mają czasu uczyć swoich zawodników tych technicznych podstaw, bo za chwilę, jak nie będzie wyników, po prostu ich zwolnią. I jest to przecież zrozumiałe dla wszystkich. Ale na dole tej piramidy szkoleniowej są tysiące trenerów, którzy powinni pracować właśnie na tych z zawodowej piłki. I właśnie tu powinniśmy robić reformy, odpowiednio szkolić i pokazywać, na co ci trenerzy powinni zwracać uwagę. I jak już mamy jakiś pomysł, powinniśmy być konsekwentni w jego realizacji.

 

Szwankuje nam elementarz, a także skauting.

 

To prawda, takich zawodników jak wspomniany już wcześniej Bartek czy Janek Smolarczykowie, na których nie poznano się w Polsce, ale dostał szansę w Holandii, mamy wielu. I pytam się, dlaczego im nie dajemy szansy w mocnych polskich klubach?

 

Czyli nie działa też wprowadzenie do dorosłej piłki?

 

Kolejny raz przytoczę słowa Marka Papszuna, który swego czasu zwrócił uwagę na słabą jakość młodzieży, która trafia do seniorskich zespołów. Ciężko się z tym nie zgodzić. Przez to jesteśmy zmuszeni ściągać, jak to się mówi, "szrot" z zagranicy. A ten przysłowiowy "szrot", jak chociażby Ivi Lopez z drugiej ligi hiszpańskiej, jest najlepszym piłkarzem Ekstraklasy! U nas naprawdę są zawodnicy, którzy doszkalają się we własnym zakresie, bo chcą być lepsi. Ale wiele klubów zabrania im szkolić się na zewnątrz, mimo tego, że same nie zapewniają im jakości tego szkolenia. I to jest dodatkowo straszne! To tak, jakby nauczycielka zabroniła dziecku pójść na korepetycje z angielskiego, chociaż go tego przedmiotu słabo uczy! 

 

Młodzieżowy reprezentant Hiszpanii Dani Diaz prezentuje w swych mediach społecznościowych filmiki z treningów doszkalających, choć jego klub Real Sociedad San Sebastian prezentuje trochę wyższy poziom niż wiele klubów naszej Ekstraklasy. Gareth Bale, w latach swojej świetności, wielokrotnie udostępniał nagrania i opowiadał w wywiadach, ile zawdzięcza swojemu trenerowi, z którym indywidualnie pracował systemem Coerver Coaching. Na Zachodzie to jest normalność, że ktoś chce być lepszym! U nas, gdy tylko ktoś chce coś poprawić, bo nie dostaje tego w klubie, wielokrotnie jest niszczony i tłamszony przez macierzysty klub. I wracamy znowu do takich patologicznych sytuacji. Dlatego śmiem twierdzić, że w naszym szkoleniu w skali makro dużo się nie zmieni.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by 𝐃𝐃𝟕 🦁 (@danidiazz7)

Dalszy ciąg wywiadu znajdziesz na drugiej stronie! Kliknij!

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie