Marek Magiera: Złoto dla zuchwałych...

Siatkówka
Marek Magiera: Złoto dla zuchwałych...
Fot. Cyfrasport
Marek Magiera: Złoto dla zuchwałych...

„Interesuje mnie tylko złoto”. Nie ma chyba w naszym kraju człowieka, który interesowałby się siatkówką i nie znał tych słów. Wypowiedział je Hubert Jerzy Wagner – największy polski trener siatkówki w historii naszej dyscypliny. Od Nikoli Grbicia publicznie takich słów jeszcze nie usłyszeliśmy, ale można odnieść wrażenie, że nie interesuje go kompletnie nic, tylko umowne „złoto”.

Konkretne zasady, chęć wygrywania, etos pracy. Trudno postawić znak równości między legendarnym polskim trenerem, a Nikolą Grbiciem, bo przede wszystkim żyjemy w różnych epokach i innych czasach. Przez blisko pół wieku zmieniło się wszystko, tak w normalnym życiu, tak i na siatkarskim boisku. Jedno, co na pewno łączy obu panów, to bezgraniczna miłość do siatkówki, którą Wagner znał, a Grbić zna od podszewki, bo przecież zanim zostali trenerami byli znakomitymi zawodnikami. Grbić dodatkowo jako zawodnik wygrał praktycznie wszystko, co było do wygrania ze złotym medalem igrzysk olimpijskich na czele.

 

ZOBACZ TAKŻE: 112 bloków polskich siatkarzy! Które były najbardziej efektowne? (WIDEO) 

 

Wagner, który był bardzo młodym szkoleniowcem doprowadził reprezentację Polski do historycznych sukcesów, najpierw mistrzostwa świata, później do triumfu na igrzyskach olimpijskich. Zrobił to w stosunkowo krótkim czasie w większości prowadząc swoich kolegów z siatkarskich boisk. Grbić też jest młody, a jego dorobek z reprezentacją Polski, to wicemistrzostwo świata i mistrzostwo Europy oraz zwycięstwo i trzecie miejsce w Lidze Narodów. Za czasów Wagnera te rozgrywki nie istniały. Do znaczących trenerskich sukcesów Grbicia trzeba tutaj także dodać triumf w Lidze Mistrzów z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Wspominał o tym kiedyś atakujący Zaksy i reprezentacji Polski Łukasz Kaczmarek, który w jednym z wywiadów przyznał, że nigdy wcześniej w życiu nie spotkał się ze szkoleniowcem tak „sfiksowanym” na wygraniu konkretnego trofeum. – O niczym innym nie słyszeliśmy przez cały sezon, tylko o tym, że jesteśmy w stanie tę Ligę Mistrzów wygrać – wspominał. I Zaksa z Grbiciem tę Ligę Mistrzów wygrała pokonując potentatów europejskich parkietów.

 

Dla ekipy Wagnera mistrzostwo świata było nieprawdopodobnym sukcesem, ale największym marzeniem tamtej ekipy było olimpijskie złoto. Trener Wagner wraz ze swoimi współpracownikami opracował specjalny plan przygotowań, który później stał się obiektem rozlicznych prac, a także stanowił gotowy scenariusz pod film dokumentalny „Kat”, który opowiadał o metodach pracy legendarnego szkoleniowca. Sam tytuł nie był przypadkowy, gdyż nawiązywał do katorżniczej wręcz pracy w okresie przygotowawczym do Igrzysk Olimpijskich w Montrealu, gdzie ostatecznie okazało się, że ani jedna kropla potu na treningu nie została wylana na marne.

 

Trudno powiedzieć, co siedzi w głowie Grbicia i jego obecnych podopiecznych, ale pewnie nikt nie uwierzy, że gdzieś tam z tyłu głowy nie siedzi im marzenie i ogromna chęć zdobycia olimpijskiego złota. Przy tym oczywiście jest dużo pokory i szacunku do rywali, ale nie ma mowy o żadnym strachu, ani jakiś umownych klątwach. Ze Słowenią przegrywaliśmy na mistrzostwach Europy regularnie, ostatnio cztery razy z rzędu, teraz ograliśmy ją w półfinale. Na igrzyskach olimpijskich przegraliśmy cztery ostatnie ćwierćfinały i odpadaliśmy z walki o medale. Jak będzie w Paryżu? Co z klątwą ćwierćfinału?

 

Tutaj nasi siatkarze się uśmiechają i mówią, że spokojnie – krok po kroku – najpierw trzeba zagrać turniej kwalifikacyjny, a dopiero później myśleć o tym, co wydarzy się na samych igrzyskach. To dobre podejście, sprawdzone w bojach i w grupie, która jest niesamowicie pazerna na wygrywanie kolejnych imprez, turniejów i zdobywanie medali.

Marek Magiera/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie