Niesamowity Max Verstappen! 17. zwycięstwo w tym sezonie
Mistrz świata Formuły 1 Max Verstappen z zespołu Red Bull wygrał wyścig o Grand Prix Brazylii na torze Interlagos, 20. rundę cyklu. To jego 17. zwycięstwo w sezonie i 52. w karierze.
Holender o 8,277 s wyprzedził Brytyjczyka Lando Norrisa z McLarena. Trzecie miejsce po pasjonującej walce z Meksykaninem Sergio Perezem (Red Bull) wywalczył Hiszpan Fernando Alonso z Aston Martina - strata 34,155.
ZOBACZ TAKŻE: Ogromny sukces Polaka! Robert Kubica mistrzem w LMP2
Na ósmej pozycji został sklasyfikowany siedmiokrotny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa, który walczy z Perezem o tytuł wicemistrza świata. Hamilton stracił do zwycięzcy 62,859.
Wyścig, który ukończyło tylko 14 kierowców, już przed startem rozgrzał publiczność. Podczas okrążenia formującego w barierę bezpieczeństwa uderzył Monakijczyk Charles Leclerc z Mercedesa. W efekcie uszkodzony został układ hydrauliczny w bolidzie i Leclerc nie stanął na starcie. Jak później tłumaczył powodem nie był jego błąd, tylko brak wspomagania, co doprowadziło do opuszczenia przez niego toru i uderzenie w bariery.
"Przygoda" Leclerca nie była pierwszą, jaka się w niedzielę wydarzyła na Interlagos. Tuż po starcie już na pierwszym okrążeniu Taj Alex Albon z Williamsa doprowadził do kraksy, uderzył w bolid Duńczyka Kevina Magnussena z Haas i ten musiał zakończyć jazdę. Na kolejnym okrążeniu doszło do uszkodzenia bolidu Australijczyka Daniela Ricciardo z AlphaTauri, w który uderzyła opona wyrwana z innego samochodu. Na tor posypały się fragmenty karoserii, sędziowie zdecydowali o przerwaniu wyścigu.
Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, służby zabrały się za sprzątanie toru i naprawę uszkodzonych barier, kierowcy zjechali do serwisów. Restart wyścigu nastąpił po prawie 25-minutowej przerwie, ponownie najlepiej ruszył Verstappen, za nim jechał Norris i Alonso. Na torze było już tylko siedemnaście bolidów, gdyż wycofali się Leclerc, Magnussen i Albon.
Później na torze - tak, jak się spodziewano - dominował wyłącznie Verstappen. Na 13. okrążeniu (kierowcy przejechali ich w sumie 71), mistrz świata miał już 2,5 s przewagi nad Norrisem. Po kilku minutach powiększył ją do 4,5 s, chwilę później Norris tracił już 5 s.
Za plecami mistrza świata walkę toczyli Norris, Alonso, Hamilton i Perez. Gdy Hamilton na 19. okrążeniu zjechał na zmianę opon i na tor wrócił dopiero na 11. pozycji, można się było spodziewać, że siedmiokrotny mistrz świata w Brazylii o czołowe lokaty walczyć w tym roku nie będzie. Tym bardziej, że narzekał na problemy techniczne, przednie skrzydło w jego bolidzie było uszkodzone, samochód ściągał w lewo.
Na pierwszą zmianę opon Verstappen i Norris zjechali w tym samym momencie. Po powrocie Holender miał już prawie 6 s przewagi nad rywalem. I bez problemów utrzymał ją do końca rywalizacji. Holender spokojnie kontrolował wyścig, Norris jak cień jechał za nim. A za plecami tej dwójki toczył się walka o trzecie miejsce na podium. W końcówce trzeci Alonso przez kilkanaście okrążeń bronił się przed atakami Pereza.
Na dwa okrążenia przed końcem Meksykanin nawet na moment wyprzedził Hiszpana, ale ten, bardziej doświadczony dwukrotny mistrz świata, skutecznie zaatakował rywala, wrócił na trzecią pozycję i dowiózł ją do końca. Jednak jego przewaga była minimalna.
Wyścig w Brazylii zakończył się klęską ekipy Alfy Romeo. Obaj kierowcy tego teamu Fin Valtteri Bottas i Chińczyk Guanyu Zhou nie dojechali do mety. Nie udało się to także Brytyjczykowi George Russellowi z Mercedesa, który z powodu awarii silnika wycofał się na dziewięć okrążeń przed metą.
Następna 21. runda mistrzostw świata F1, GP Las Vegas, odbędzie się 19 listopada.
Przejdź na Polsatsport.pl