Awantura na Maracanie, Messi wyśmiewa Rodrygo, Scaloni opuszcza Argentynę, Brazylia upokorzona

Piłka nożna
Awantura na Maracanie, Messi wyśmiewa Rodrygo, Scaloni opuszcza Argentynę, Brazylia upokorzona
fot. PAP
Awantura na Maracanie, Messi wyśmiewa Rodrygo, Scaloni opuszcza Argentynę, Brazylia upokorzona

Argentyna wygrała z Brazylią na Maracanie w Rio de Janeiro. Tym samym mistrzowie świata zakończyli passę Brazylii z 65 meczami bez porażki u siebie w eliminacjach mundiali (51 zwycięstw, 13 remisów, 173 strzelone gole, i 29 straconych). Południowoamerykański klasyk przejdzie jednak do historii jako mecz brudny, brzydki, w którym piłkarze tłukli się niemal tak jak kibice na trybunach.

Sportowe wydarzenie, które podniecało cały piłkarski świat zaczęło się z półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ za jedną z bramek brazylijska policja biła długimi kijami argentyńskich kibiców. Lała się krew, jedni toczyli walkę, inni płakali, a część fanów podnosiła obie ręce w górę, sygnalizując swoją neutralną postawę. Argentyńscy piłkarze widząc co się dzieje, nie rozpoczęli meczu, ale udali się do strefy starcia. Bramkarz Dibu Martinez usiłował powstrzymać miejscowych stróżów, rzucając się na nich z pięściami i podskakując w kierunku trybuny. Całość awantury w przeciwieństwie do europejskich nadawców, którzy unikają prezentowania wydarzeń na trybunach, była transmitowana. Komentator argentyńskiej telewizji sprawozdawał wydarzenia takim tonem i tak samo szybko wyrzucając z siebie słowa, jak podczas komentowania meczu. A ten jeszcze się nie zaczął.

Zobacz także: Na trybunach legendarnego stadionu polała się krew. Wszystkiemu przyglądał się Messi


Wreszcie Leo Messi zarządził: wychodzimy! Mistrzowie świata udali się do szatni i długi czas nie wychodzili. Brazylijczycy i sędziowie stali na murawie, czekając na rozwój wypadków. Wreszcie podszedł do nich prezydent federacji Argentyny Claudio Tapia i zakomunikował, że jego rodacy zagrają, jeśli policja natychmiast przestanie eskalować konflikt. Tak się stało i wciąż wyraźnie rozeźlony Leo wyprowadził kolegów na murawę, na kolejną krótka rozgrzewkę.


W tym momencie doszło do starcia słownego Messiego z Rodrygo. As Realu Madryt miał wyraźne pretensje do najlepszego piłkarza świata. Według argentyńskiego kanały TyC Sports, jedną z odpowiedzi dawnego gracza Barcelony było: - Skoro zachowujemy się jak gówniarze, to dlaczego my jesteśmy mistrzami świata, a nie wy?

 

Meczu praktycznie nie dało się oglądać, faul gonił faul, to była istna młócka i aż dziwne, ze zakończyło się tylko jedną czerwoną kartką (Joelinton). Zwycięskiego gola dla mistrzów strzelił Nicolas Otamendi.


Już po meczu Leo mówił do kamer: - Źle to odczuliśmy, bo widzieliśmy jak bije się tu ludzi. Podobnie było w finale Copa Libertadores (Fluminense grało na Maracanie z Boca Juniors – przyp. CK). Mieliśmy na tej trybunie krewnych, znajomych, rodaków. Widzisz coś takiego i nie wiesz co się z nimi dzieje. W takiej sytuacji mecz piłki nożnej staje się drugorzędny – argumentował i dodał: - To jest nasze wielkie zwycięstwo, ale naznaczone kolejnymi represjami wobec Argentyńczyków. Tego nie można tolerować, to szaleństwo trzeba natychmiast skończyć.


Żandarmeria wojskowa Rio de Janeiro, która wspierała policję stwierdziła, że zamieszki były efektem stworzenia sektora mieszanego z kibicami obu drużyn, za co odpowiadała brazylijska federacja piłkarska. Ta z kolei stwierdziła, że nie miało to nic wspólnego z napięciami pomiędzy kibicami, a żandarmeria zgodziła się na taki sektor…


Żeby było jeszcze bardziej dramatycznie, twórca sukcesów Argentyny (wygrał mundial i Copa America) Lionel Scaloni zasugerował, że ten mecz jest jego pożegnaniem z kadrą.

 

- Musze się zastanowić, mam w tej chwili wiele rzeczy do przemyślenia. Ta drużyna potrzebuje trenera, który ma energię i jest zdrowy… - powiedział.


Dziennikarz TyC Sports Joaquin Bruno, który był reporterem na boisku w Brazylii opowiedział o kulisach zdjęcia, które cały sztab trenerski (także Pablo Aimar, Walter Samuel, Roberto Ayala, Luis Martin, Martin Tocalli i Matias Manna), postanowił zrobić sobie na Maracanie przy pustych już trybunach.


Któryś z nich miał powiedzieć: „Zróbmy sobie to ostatnie zdjęcie”. Niezbyt aktywny w mediach społecznościowych selekcjoner wyjątkowo zamieścił fotkę na Instagramie z podpisem: „Argentyna”.


Czyżby zatem Scaloni miał opuścić kadrę szybciej niż Messi?

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie