Najpierw spotkanie ligowe, potem pucharowe. Przed nami "dwumecz" Warty z Jagiellonią

Piłka nożna
Najpierw spotkanie ligowe, potem pucharowe. Przed nami "dwumecz" Warty z Jagiellonią
Fot. Cyfrasport
Najpierw spotkanie ligowe, potem pucharowe. Przed nami "dwumecz" Warty z Jagiellonią

Piłkarze Warty i Jagiellonii zagrają ze sobą dwa spotkania w ciągu czterech dni. W piątek w Grodzisku stawką będą ligowe punkty, a we wtorek w Białymstoku zmierzą się w 1/8 finału Pucharu Polski. "Gramy o pełną pulę" - zapewnił trener poznaniaków Dawid Szulczek.

To dość nietypowa i wyjątkowa sytuacja, przynajmniej dla szkoleniowca "warciarzy".

 

"Nie przypominam sobie, żebym znalazł się w podobnej sytuacji, czy w Warcie, czy w innym klubie. Nie wiem, jaki będzie plan na drugie spotkanie, wiele będzie zależeć od tego, jak będziemy funkcjonować w meczu ligowym" – powiedział na konferencji prasowej.

 

ZOBACZ TAKŻE: Dymisja w Górniku! Dyrektor zrezygnował ze stanowiska

 

Szulczek zaznaczył również, że nie ma tu żadnej hierarchii. Oba mecze są dla jego drużyny tak samo ważne.

 

"Gramy o pełną pulę, wychodzimy możliwie najsilniejszym składem, jakim będziemy dysponować. Myślę, że tak naprawdę najtrudniej będzie nam się przygotować na kolejny mecz ligowy – z Pogonią w Szczecinie, który zagramy trzy dni po spotkaniu w Białymstoku. Jeśli ktoś zagra w lidze i niewykluczone, że 120 minut w Pucharze Polski, to wówczas może nie zdążyć się zregenerować na mecz z Pogonią. Na razie jednak nie zaprzątam sobie tym głowy" – podkreślił.

 

Białostoczanie to jedna z największych pozytywnych niespodzianek obecnego sezonu. Po 16 kolejkach zespół Adriana Siemieńca z 31 punktami zajmuje drugą lokatę. Opiekun Warty nie jest jednak zaskoczony postawą najbliższego przeciwnika.

 

"Pamiętam jeszcze przed rozpoczęciem sezonu rozmawialiśmy w klubie o tym, jak może ta tabela wyglądać na koniec rozgrywek. Uważaliśmy, że ktoś z tej trójki: Raków, Legia i Lech, jeśli nie będzie grał w europejskich pucharach, zdobędzie mistrzostwo. Zastanawialiśmy się, kto może zagrozić Pogoni i stwierdziłem, że to może być Śląsk i Jagiellonia. Dokonali ciekawych transferów, mają też bardzo dobrych trenerów. Zakładałem też, że do ósemki wskoczą Radomiak i Zagłębie Lubin, może też Piast Gliwice, więc to były dobre typy i na koniec sezonu może okazać się, że prawdziwe" – przyznał.

 

Szulczek i Siemieniec znają się doskonale ze studenckiej ławki. Ich znajomość wykracza też poza futbol, bowiem opiekun "Jagi" był świadkiem na ślubie trenera Warty. Zaliczyli już pierwszy pojedynek w ekstraklasie – w poprzednim sezonie białostoczanie wygrali u siebie 3:1.

 

"Rozmawiamy dość regularnie, prawie po każdym spotkaniu, ale teraz to okazja będzie dopiero przed samym meczem i po meczu. Pewnie wrócimy do naszych rozmów i takiej wspólnej pomocy w kontekście omawiania drużyn przeciwnych po tym, jak rozegramy ten dwumecz" – wyjaśnił Szulczek.

 

Oceniając Jagiellonię, szkoleniowiec nie ukrywa, że sporo ożywienia do gry drużyny z Podlasia wnieśli dwaj nowi piłkarze - Adrian Dieguez i Afimico Pululu.

 

"Dieguez ma świetne wprowadzenie piłki, znakomitą lewą nogę i jest duża różnica, gdy on jest na boisku, a gdy nie gra. Jest kluczowy w aspekcie ataku pozycyjnego Jagiellonii. Drugim kluczowym piłkarzem jest Pululu, a to świadczy o tym, jak dobre transfery przeprowadzono. Nie przypominam sobie, żeby mówiąc o ważnych graczach Jagiellonii, nie wymieniałbym Tarasa Romańczuka, czy Jesusa Imaza. Generalnie w Jagiellonii wszystko się zgadza, łącznie z pomysłem, jaki trener Siemieniec ma na budowanie gry" – chwalił rywala szkoleniowiec "Zielonych".

 

On też ma swój pomysł na najbliższe starcia i doskonale wie, na co muszą uważać jego podopieczni.

 

"Piłkarze Jagiellonii umiejętnie potrafią wyciągać środkowych obrońców, wbiegają na wolne pole i trzeba się przed tym zabezpieczyć. Jest na to kilka sposobów, postaramy się wybrać ten najlepszy. Pamiętamy też, jakie błędy zrobiliśmy w Białymstoku w poprzednim sezonie" - podsumował.

 

Poznaniacy do pierwszego spotkania przystąpią bez dwóch filarów defensywy – Jakuba Bartkowskiego i Dawida Szymonowicza, którzy muszą pauzować za żółte kartki.

mtu, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie