"Czarne Koszule" w mrocznej strefie. Co zrobić, by wiosną zrobiło się jaśniej?

Piłka nożna
"Czarne Koszule" w mrocznej strefie. Co zrobić, by wiosną zrobiło się jaśniej?
fot. Cyfrasport
"Czarne Koszule" w mrocznej strefie. Co zrobić, by wiosną zrobiło się jaśniej?

Warszawa to europejska metropolia więc nie jest to normalnością, że w Ekstraklasie dysponuje zaledwie jednym klubem. Skoro Wisłą i Cracovią może pochwalić się Kraków, a przecież na stadionie w stolicy Małopolski występuje i Puszcza Niepołomice, a Łódź ma ŁKS i Widzew, to jak w tym porównaniu wygląda futbol ze stolicy? Marnie.

Przez lata dziennikarz z Warszawy miał tę przyjemność i możliwość, że w elicie poza Legią występowała również Polonia. Mówiąc jedynie o czasach współczesnych, gdy "Czarne Koszule" na początku XXI wieku zdobywały mistrzostwo i Puchar, a przede wszystkim o okresie nieco późniejszym, gdzie dzięki wykupieniu licencji od Groclinu Dyskobolii Józef Wojciechowski starał się w amerykańskim stylu zbudować "dream team", zatrudniając dobrych polskich piłkarzy, płacąc im dużo, jednocześnie nakładając nań wysokie wymagania.

 

ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski poza kadrą Barcelony!

 

Smolarek, Baszczyński, Sobiech, Majdan, Trałka, Mierzejewski, Jodłowiec, Świerczewski, Majewski, Teodorczyk, Sadlok, Wszołek, Przyrowski, plus masa wciąż zmienianych trenerów, wśród których znalazło się także nazwisko przyszłego selekcjonera Czesława Michniewicza. "Wystarczyło" to zaledwie na jedno czwarte miejsce. A gdy Wojciechowski stracił cierpliwość i sprzedał klub Ireneuszowi Królowi, rozpoczął się błyskawiczny upadek zakończony degradacją do IV ligi. Klub z kolan podniósł dopiero Gregoire Nitot. A i tak trzeba było czekać dekadę by "Czarne Koszule" wróciły na zaplecze Ekstraklasy. Na jak długo trzeba odłożyć marzenia o ponownej grze w elicie? Nie jest to takie proste.

 

Trener Rafał Smalec pracujący przy Konwiktorskiej od lipca 2021 roku nie dysponuje kadrą, z którą ma prawo myśleć o czymś więcej niż utrzymanie miana pierwszoligowca. Poza wypożyczonym z ŁKS-u Ukraińcem Władysławem Ochrończukiem ma do dyspozycji samych Polaków, z których najbardziej znany jest były napastnik reprezentacji U-21 Paweł Tomczyk, jeden z najbardziej niespełnionych produktów Akademii Lecha Poznań. Dwa gole w jego dorobku to jednak bardzo niski kapitał. Cztery uzyskał Szymon Kobusiński, który miał problem by przebić się w Zagłębiu Lubin czy pierwszoligowym Ruchu Chorzów. Największą "gwiazdą" klubu jest Michał Bajdur – jedna z dwóch "dziesiątek" zespołu, z pięcioma bramkami na koncie i łatką jednej nadziei szkolenia w Legii Warszawa, ale jego kariera potoczyła się jeszcze bardziej wyboistą drogą niż ta Tomczyka, "diamentu" z Poznania.

 

Tak Smalec kraje jak mu materii staje. Próbuje modyfikować ustawienia od 1-3-4-2-1 przez 1-3-4-3 do 1-4-1-3-1. 14 goli - na 23 zdobyte w ogóle - uzyskała trójka Bajdur, Kobusiński oraz Mateusz Michalski i wydaje się, że to powinien być stale ofensywny tercet zespołu. Wahadła – liczb nie dają – a przecież wiadomo, że gra na nie powinna odbijać się na statystykach – 3 bramki i dwie asysty całej próbowanej na tych pozycjach czwórki (Zawistowski, Biedrzycki, Pawłowski, Fadecki) – niestety nie powalają na kolana.

 

Polonia ma problem z grą u siebie – wygrała zaledwie raz i to dość dawno, z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Często traci kontrolę nad spotkaniem, nawet prowadząc już 2:0 (2:3 z Tychami, 2:2 ze Stalą Rzeszów) i nad tym też trzeba popracować. Zastanowić się, czy to kwestia mentalu, skoro po dobrych pierwszych odsłonach często na drugą połowę wychodzą jakby inni ludzie?

 

Złą informacją jest fakt, że ostatni mecz w tym roku Polonia zagra w Krakowie, przeciw Wiśle, która nagle się rozpędziła i w niedzielę nie będzie chciała się zatrzymać. "Czarne Koszule" zakończą więc AD 2023 pewnie co najwyżej na czternastym miejscu z mniej więcej cztero-pięciopunktową przewagą nad strefą spadkową. Ten sezon i tak miał być po to, aby drużyna przyzwyczaiła się od wyższych wymagań niż te w 2.Lidze. Okazało się, że są one trudniejsze niż się spodziewano. Mimo, że to Polonia awansowała przecież z pierwszego miejsca, a np. Motor przebijał się przez baraże. Zespół z Lublina zaadoptował się jednak do nowych warunków lepiej (jest w tej chwili na 5-ej pozycji), a nawet wicemistrz trzeciego poziomu – Znicz – jest na chwilę obecną w bezpiecznieszym miejscu niż piłkarze ze stolicy. "Czarne Koszule" nie liczyły z pewnością na atak na Ekstraklasę. Ale obecność w mrocznej strefie musi spowodować głęboką analizę, co należy poprawić, by wiosną przy Konwiktorskiej zrobiło się jaśniej.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie