Dziesiątka bez „Lewego”. Paweł Fajdek lubi to

Piłka nożna
Dziesiątka bez „Lewego”. Paweł Fajdek lubi to
fot. PAP
Robert Lewandowski

Polski internet, namiętnie doszukujący się incydentów, które budzą klikalność, po Gali Mistrzów Sportu najchętniej odnosił się do scenicznego nietrafionego żartu wielkiego mistrza olimpijskiego Władysława Kozakiewicza i… nieobecności w pierwszej dziesiątce Roberta Lewandowskiego. Futbol swą bytność na scenie najmocniej zaznaczył - po otrzymaniu „Superczempiona” - chwytającym za serce przemówieniem Jakub Błaszczykowski.

Były kapitan reprezentacji Polski, który przed erą „Lewego” dwukrotnie zdobywał tytułu „Piłkarza Roku”, ale w dziesiątce „Plebiscytu” był tylko raz, na tegorocznym balu pojawił się po raz pierwszy. I to już po zakończeniu kariery.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek nie ma złudzeń ws. Lewandowskiego! "Ukarany"

 

Lewandowski wciąż gra, jest trzykrotnym laureatem nagrody „Sportowca Roku”, a swój brak miejsca w najlepszej dziesiątce nie kwitował wcale słowami „le cabaret” jak w 2021 roku po ogłoszeniu wyników „France Football”. Pogratulował zwycięstwa Idze Świątek. Ale piłkarska Polska i tak pyta: co taki głos ludu oznacza? I idąc za śladem setek publikacji o aktualnej sytuacji „RL9” w Barcelonie i stanu naszej reprezentacji, zastanawiam się, czy to votum nieufności wobec jej kapitana? Czy wpływ na to ma ogólny wizerunkowy kryzys, z którym mierzy się federacja?


Lewandowski w maju sięgnął po koronę króla strzelców La Liga i tytuł mistrza Hiszpanii, na który Barcelona czekała przez cztery lata. Gdyby polski kibic dokonywał wyboru latem, nasz najlepszy od dekady piłkarz znalazłby się nie tylko w „dziesiątce”, ale i pewnie w okolicy piątego, szóstego miejsca. Kadra, mimo fatalnej wiosny, miała jeszcze nadzieję na awans na EURO, a to przecież cały rok 2023 miał wpływ na ocenę także jej kapitana. Wyczekiwanie na „Lewego” w dziesiątce Plebiscytu było złudne. Przecież prawdopodobnie po raz pierwszy od lat nie zostanie on nawet „Piłkarzem Roku” w Plebiscycie Tygodnika "Piłka Nożna”. Nagroda trafi pewnie do Piotra Zielińskiego z Napoli.


Być może to pewnego rodzaju zmęczenie wieloletnią dominacją Roberta. Znudzenie. Umówmy się, że „Zielu” poza tym, że zaszedł dalej ze swym klubem w ubiegłym sezonie Ligi Mistrzów niż Lewandowski z „Barcą” (ćwierćfinał versus grupa), reprezentacji też nie zbawił. Nawet z opaską kapitana przeciw Mołdawii na PGE Narodowym, gdy z powodu kontuzji Robert musiał pauzować. Jesień w Neapolu też nie była w jego wykonaniu specjalnie wybitna. Pomysł, by za tamten rok nie przyznawać w ogóle tej nagrody – w formie dezaprobaty - byłby moim zdaniem nie na miejscu.


Nie ma sensu robić czegoś w rodzaju happeningu. Lewandowski, Zieliński czy Przemysław Frankowski zrobili jednak na tyle dużo, że można dać im wyróżnienia. A że futbol jest dziś w cieniu wielu innych dyscyplin? Paweł Fajdek lubi to. Bo tak trudno jest oszacować, co jest większym wyczynem? 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w drużynie, tytuł króla strzelców w zachodniej lidze, złoto olimpijskie w technicznych lekkoatletycznych konkurencjach czy cztery z rzędu miana najlepszego żużlowca świata? W Plebiscycie decyduje kibic. Z jego zdaniem nie mamy prawa polemizować.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie