Czy Raków powinien zwolnić Dawida Szwargę? Jednoznaczna analiza

Piłka nożna
Czy Raków powinien zwolnić Dawida Szwargę? Jednoznaczna analiza
fot. PAP
Dawid Szwarga

Coraz większa liczba kibiców Rakowa traci powoli cierpliwość do trenera Dawida Szwargi. Nie brakuje komentarzy, że mistrzowie Polski powinni rozstać się z młodym szkoleniowcem, który wszedł w buty Marka Papszuna. Czy na pewno byłaby to dobra decyzja? I czy faktycznie wszystkie grzechy Rakowa leżą po stronie 33-latka?

Prawdopodobnie, gdyby Szwarga pracował w jakimkolwiek innym klubie PKO BP Ekstraklasy, debaty na temat jego przyszłości byłyby zbędne. A to dlatego, że polska karuzela transferowa kręci się dobrze i gdziekolwiek indziej młody trener zostałby już dawno pożegnany. W Rakowie, odkąd właścicielem jest Michał Świerczewski, polityka względem szkoleniowców jest zgoła odmienna.

 

Oczywiście łatwo tak powiedzieć, gdy są sukcesy. Marek Papszun okazał się bowiem strzałem w dziesiątkę i praktycznie, czego nie dotknął, zamieniał w złoto (lub srebro). Zdarzały się przestoje, a nawet kryzysy, ale udało się wychodzić z opresji. Trzeba jednak pamiętać, że po wywalczonych awansach - odpowiednio z drugiej do pierwszej ligi oraz z pierwszej do Ekstraklasy, Raków też radził sobie nie najlepiej. I wtedy też nie brakowało głosów, że wyższa liga to za wysokie progi dla tego trenera, że należy poszukać kogoś z większym doświadczeniem. Świerczewski wiedział jednak co robi, a reszta jest historią.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zastąpił Paulo Sousę, teraz sam stracił pracę

 

Teraz mamy zupełnie inną sytuację. O ile Papszun zaczynał praktycznie od zera, tak Szwarga wszedł do szatni mistrzów Polski, dwukrotnego triumfatora Pucharu Polski i trzykrotnego finalisty tych rozgrywek. A to oznacza znacznie wyższe oczekiwania. Papszun potrzebował czasu na poukładanie drużyny "pod siebie". Ten czas miał. Szwarga tego czasu nie ma praktycznie wcale, bo już w debiutanckim sezonie oprócz gry na krajowym podwórku, musiał zmierzyć się z presją dobrego wyniku na niwie europejskiej.

 

- Raków nie powinien zwalniać Szwargi. To taki "mały Papszun", który uczył się od niego, był jego asystentem i to nie jest tak, że nie ma doświadczenia. Poza tym on nic złego nie zrobił. Sądzę, że Papszun też mógłby tego nie udźwignąć. Z tego słynął dotychczas właściciel Rakowa, Michał Świerczewski, że jest konsekwentny i cierpliwy. Nie można zwalniać trenera po pierwszym kryzysie. Mistrzostwo Polski i tak było moim zdaniem ponad stan dla tego klubu. Do tego gra w Lidze Europy poza własnym stadionem - przyznał Cezary Kowalski.

 

Problem Rakowa jest niewątpliwie złożony i najprościej jest powiedzieć - wina Szwargi, przyjdzie nowy trener i wszystko ładnie poukłada. Taką filozofię wyznaje mnóstwo klubów, nie tylko w naszym kraju, na ogół przekonując się, że efekt nowej miotły działa stosunkowo krótko (o ile w ogóle).

 

Należy uświadomić sobie, że Raków gra w tym sezonie nie tylko z nowym trenerem, ale również z wieloma nowymi piłkarzami. A w takich sytuacjach zawsze potrzebny jest czas, aby wszystko zaczęło funkcjonować. Gorzej, gdy nie wszystkie transfery są trafione (a dodatkowo pojawia się plaga kontuzji). Nawet za Papszuna zdarzały się nie do końca udane nabytki. Częstochowianie od lat stawiają na obcokrajowców. A jeżeli już ściągają Polaków, to na ogół już doświadczonych.

 

- Jeżeli już można się do czegoś przyczepić w Rakowie, to do polityki transferowej. Tutaj należałoby się zastanowić, czy jest ona właściwa. Zdobyli mistrzostwo Polski, ale co za tym idzie? Kogo wykreowali? Z jaką korzyścią? Kogo można byłoby sprzedać? W Rakowie jest trochę "wieża Babel". Tam w szatni trzeba komunikować się po angielsku, co w polskich warunkach jest absurdalne. Co z piłkarzami z akademii? Gdzie są ci ludzie? Marek Śledź był w niej przez pięć lat i co dalej? - zastanawia się Kowalski.

 

Warto też zaznaczyć, że w Rakowie - o ile nie idą na rympał ze zmienianiem trenerów, to w miarę często dochodzi do zmian na innych szczeblach - menadżersko-dyrektorskich. Każdy może mieć inną optykę polityki transferowej.

 

- Myślę, że w tym wszystkim najmniej winny jest Szwarga. To młody, ambitny chłopak, który jest pracoholikiem. W drużynie brakuje trochę luzu, panuje za mocne przywiązanie do taktyki i wypracowanych wcześniej schematów. Poza tym taktyka, która funkcjonowała kiedyś nie znaczy, że musi działać teraz. W Rakowie cały czas brakuje bramkostrzelnego napastnika. To działało za Papszuna, ale nie można przywiązywać się do jednego pomysłu - zaznacza dziennikarz i komentator Polsatu Sport.

 

Koniec końców należy zadać sobie pytanie, kogo Raków mógłby obecnie ściągnąć w miejsce Szwargi? Karuzela trenerów się kręci i chętnych do pracy w Częstochowie nie brakowałoby - Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek, a może ktoś zagraniczny? Pytanie, czy którykolwiek nowy szkoleniowiec byłby w stanie teraz cokolwiek zdziałać.

 

- Kogo Raków miałby teraz ściągnąć w miejsce Szwargi? Miałby wchodzić w karuzelę trenerów? Spójrzmy na Lecha, który sprowadził Van der Broma i co z tego miał? Teraz wrócił do korzeni i zatrudnił człowieka stamtąd, czyli Mariusza Rumaka. W Rakowie powinni się wystrzegać pochopnych decyzji. Trzeba dać trenerowi czas - skwitował Kowalski.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie