Trzy gole w hicie! Lech Poznań wygrał na wyjeździe
Jagiellonia Białystok przegrała z Lechem Poznań w sobotnim hicie PKO BP Ekstraklasy. Goście wygrali 2:1.
Pierwsza porażka Jagiellonii w tym sezonie na własnym boisku; dzięki sobotniemu zwycięstwu w Białymstoku Lech zbliżył się na dwa punkty do liderujących wciąż białostoczan i drugiego w tabeli piłkarskiej ekstraklasy Śląska Wrocław.
ZOBACZ TAKŻE: Niespodzianka! Śląsk Wrocław przegrał na własnym stadionie
W pierwszej połowie większą inicjatywą wykazywali się goście; długimi okresami Lech utrzymywał się przy piłce i zdołał przeciwstawić się głównym atutom ofensywnym Jagiellonii, która w tej części gry zagroziła rywalom jedynie dwoma strzałami z dystansu Portugalczyka Nene i Bartłomieja Wdowika, które obronił Bartosz Mrozek.
W siódmej minucie po akcji Kristoffera Velde Lech miał pierwszą okazję bramkową, ale podanie w pole karne Jespera Karlstroema nie znalazło adresata. Jednak w 18. min norweski skrzydłowy gości zanotował asystę - z lewej strony wyłożył piłkę na linię pola karnego, a technicznym, precyzyjnym strzałem Filip Marchwiński dał "Kolejorzowi" prowadzenie.
Jagiellonia starała się grać w taki sposób, jak w innych spotkaniach, ale Lech dobrze sobie radził z rozbijaniem jej ataków. Kwadrans przed końcem pierwszej połowy goście podwyższyli wynik. W dość przypadkowej sytuacji piłka odbiła się w polu karnym od ręki Jose Naranjo, a rzut karny bez problemu zamienił na bramkę Filip Szymczak.
Przy dwubramkowym prowadzeniu Lech dał się zepchnąć do głębszej obrony. W 33. min Mrozek odbił przed siebie niezły strzał z dystansu Wdowika, ale obrońcy Lecha nie pozwolili na dobitkę Afimico Pululu.
Druga połowa to niemal nieustanne ataki Jagiellonii, a po strzeleniu przez nią bramki kontaktowej - przygniatająca przewaga, co jednak nie dało gospodarzom nawet punktu w tym meczu.
Białostoczanie grali szybciej niż przed przerwą i łatwiej przedostawali się pod bramkę Lecha. Nadal próbowali strzałów z dystansu, ale ani Nene, ani Adrian Dieguez nie mogli trafić w światło bramki.
Bardzo aktywny był prawoskrzydłowy Jagiellonii Dominik Marczuk. W 55. min po faulu na nim sędzia Damian Sylwestrzak wskazał na rzut karny dla gospodarzy, do strzału z "jedenastki" podszedł już nawet Pululu, ale ostatecznie analiza VAR wykazała, że Marczuk był na minimalnym spalonym.
Piłkarze Lecha właściwie nie opuszczali swojej połowy, kiedy mogli to zwalniali grę i co prawda kilka razy podejmowali próby kontr, ale szybko tracili piłkę i skupiali się na obronie. A ta była skuteczna do 82. min, gdy po akcji prawą stroną Marczuka norweski rezerwowy Kristoffer Hansen z pola karnego Lecha trafił do siatki.
Od tego momentu Jagiellonia już zupełnie zamknęła gości w okolicach ich pola karnego, ale nie zdołała wyrównać. Druga część meczu została przedłużona o dziewięć minut i w ostatniej z nich bohaterem Lecha został bramkarz Mrozek, broniąc nieco szczęśliwie strzał wprowadzonego po przerwie niemieckiego napastnika Kaana Caliskanera.
Skrót meczu Jagiellonia - Lech 1:2
"Jaga" przegrała na własnym stadionie po raz pierwszy od 24 lutego ubiegłego roku.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 1:2 (0:2).
Bramki: 0:1 Filip Marchwiński (18), 0:2 Filip Szymczak (30-karny), 1:2 Kristoffer Hansen (82).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak (89. Jetmir Haliti), Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk, Taras Romanczuk, Nene (72. Jarosław Kubicki), Jesus Imaz, Jose Naranjo (60. Kristoffer Hansen) - Afimico Pululu (72. Kaan Caliskaner).
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milic, Michał Gurgul - Dino Hotic (59. Ali Gholizadeh), Jesper Karlstroem, Nika Kwekweskiri (64. Radosław Murawski), Kristoffer Velde - Filip Marchwiński (86. Alan Czerwiński), Filip Szymczak.
Żółte kartki: Adrian Dieguez - Kristoffer Velde, Joel Pereira.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 17141.
Przejdź na Polsatsport.pl