Nowa wojna rządu z PZPN-em! Grzegorz Lato: Minister się tylko wygłupił! Przerabiałem to za Muchy

Piłka nożna
Nowa wojna rządu z PZPN-em! Grzegorz Lato: Minister się tylko wygłupił! Przerabiałem to za Muchy
Cyfrasport/Łukasz Grochala
Grzegorz Lato odprawił kontrolę ówczesnej minister Joanny Muchy. Teraz PZPN jest na cenzurowanym u ministra Sławomira Nitrasa (w środku)

Gdy tylko stery w polskim sporcie przejął minister Sławomir Nitras, zaczęło iskrzyć na linii rząd – PZPN. Pierwszym krokiem było unieważnienie dotacji 300 mln zł na budowę siedziby i bazy treningowej w Otwocku, a teraz po kieszeni dostaną kluby, reprezentujące Polskę w Europie. – Minister się tylko wygłupił – powiedział nam Grzegorz Lato, który przechodził przepychanki z rządem, gdy ministrem sportu była Joanna Mucha.

Michał Białoński, Polsat Sport: Doczekaliśmy się 94. gola Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. W sierpniu Robert skończy 36 lat, czy uda mu się osiągnąć setkę?

 

ZOBACZ TAKŻE: Prezes Kulesza odgrzał aferę! Kosecki ma swoją teorię. "Straszna rzecz, która spotkała Polskę”

 

Grzegorz Lato, król strzelców MŚ 1974, mistrz olimpijski 1972, wicemistrz IO 1976, srebrny medalista MŚ 1974 i 1982 r.: Wszystko wskazuje na to, że Robertowi uda się ta sztuka. Trzymam kciuki za niego.

 

Pan grał do 34 lat. Jak pan tłumaczy długowieczność współczesnych piłkarzy?

 

Już panu powiem - ja mogłem grać dalej, ale miałem ciężką operację Achillesa, skończył mi się kontrakt z FC Atlante. Klub chciał podpisać ze mną nowy, ale ja powiedziałem "nie" i wyjechałem z Meksyku do Kanady.

 

Nie chciał pan kontynuować kariery w Kraju Klonowego Liścia?

 

Grałem w amatorskim klubie Hamilton Polonia. Powiem panu, że to były super chłopaki! Zbyszek Tracz z Odry Opole Dura, czy Kaziu Goleń ze Stalowej Woli, byli też zawodnicy z warszawskiej Polonii, którzy mieszkali w Kanadzie i grali w naszej drużynie. Gdy występowaliśmy w Pucharze Kanady, bały się nas nawet profesjonalne kluby, jak FC Blizzard Calgary. Bo wiedzieli, z kim mają do czynienia. Natomiast myśmy nie trenowali, tylko spotykaliśmy się raz w tygodniu na meczyk, później na piwko. Typowa amatorka, człowiek chciał się poruszać.

Grzegorz Lato o długowieczności Lewandowskiego, Messiego i Ronaldo

Tytani dzisiejszej piłki przesuwają limity wiekowe. Messiemu w czerwcu stuknie 37 lat, Cristiano Ronaldo ma już 39 lat, a strzelił w tym sezonie 29 goli w klubie i 10 dla Portugali w 9 meczach eliminacji do ME, zostając drugim najlepszym strzelcem kontynentu. Co się za tym kryje, lepsza dieta?

 

Za moich czasów ewenementem był Dino Zoff, który grał do 41 lat.

 

Był jednak bramkarzem, co nie wymagało wielkiego biegania.

 

Ale na treningach musiał się nagimnastykować nie mniej niż zawodnicy z pola. Gdy się szło na siłownię, to nikt nie patrzył na to, że on ma cztery krzyżyki na karku. Był trening stacyjny na siłowni, zmieniało się tylko stacje i Dino musiał robić to samo, co wszyscy.

 

Natomiast wracając do Lewandowskiego, Messiego i Ronaldo powiem panu, że medycyna poszła do góry w ostatnich latach i to strasznie. Na pewno poprawiło się też odżywianie. Gdy przypomnę sobie, że za naszych czasów był taki okres, że kupienie kawałka mięsa to była nie lada sztuka! Dobrze, że człowiek miał układy. Wie pan, jak było w tamtych czasach.

 

To prawda. Mięso widziało się dwa razy w roku – karpia na Święta Bożego Narodzenia i szynkę na Wielkanoc.

 

Widzę, że zna pan temat.

 

Przeżyłem epokę z reglamentacją żywności, sprzedawaniem jej na kartki i octem, który jako jedyny towar był na sklepowych półkach.

 

A dzisiaj ma pan warzywa przez cały rok. My mieliśmy w zimie tylko kiszoną kapustę i ogórki. Jak się pojawiały pomidory, to te przywiezione z Bułgarii i w sklepach były przez krótki okres. A dzisiaj wszystkie warzywa są przez cały rok, na okrągło. To gwarantuje całkiem inne odżywianie. Moja żona podpowiada, że lepsze odżywianie, a gorsze granie (śmiech).

 

Patrząc na perypetie naszej reprezentacji w walce o wyjazd na ME, jest to powiedzenia trafione w punkt. Myśli pan, że przebrniemy przez baraże? Selekcjoner Michał Probierz ma problemów, co niemiara. Reżyser naszej gry Piotr Zieliński nie został nawet zgłoszony do Ligi Mistrzów, a jeśli gra w Serie A, to jest cieniem samego siebie.

 

Zieliński jest tak traktowany w Napoli, bo nie chciał podpisać nowego kontraktu. Klub zachowuje się jak mały Jasio w piaskownicy, który zabrał naszemu Piotrkowi wiaderko i łopatkę. Zieliński jest w dyspozycji, wywiązuje się z obowiązującego do końca czerwca kontraktu i tyle! Prezydent klubu myślał, że mu zrobią krzywdę, jak go nie zgłoszą do Ligi Mistrzów. To dostali "trójkę" od Barcelony. I na nic się zdała obiecana przez Aurelio de Laurentiisa premia 10 mln euro za awans.

 

To co z tą Polską, awansuje?

 

Mam taką nadzieję. Oby się udało. 21 marca gramy baraż z Estonią, a później z Walią lub Finlandią.

Grzegorz Lato o wojnie rządu z PZPN-em

Jak pan się zapatruje na kolejną wojnę rządu z PZPN-em? Najpierw minister sportu Sławomir Nitras unieważnił dotację 300 mln zł na budowę bazy treningowej i siedziby w Otwocku, wskazując na błędy proceduralne przy jej przyznaniu, a teraz zapowiedział wycofanie 20 mln zł dla polskich klubów grających w pucharach, bo, według niego, prezes Dariusz Mioduski i Legia psuli, a nie poprawiali wizerunek Polski w Europie. Kibice się oburzają, bo to przecież Mioduski został zaatakowany przez policję w Holandii.

 

Ja też miałem przepychankę za rządów PO, gdy ministrem sportu była pani Joanna Mucha. Nasłała na mnie dwóch księgowych i prawnika, wie pan, na kontrolę do PZPN-u.

 

I jak to się skończyło? Znaleźli coś panu?

 

Nie znaleźli. Wszystko przebiegło bardzo kulturalnie. Gdy przyszli, ja byłem akurat na małej naradzie z sekretarzem generalnym Zdziśkiem Kręciną i dyrektorami departamentów. Nagle przyszła nasza sekretarka pani Ania i powiedziała, że mamy niespodziewanych gości. Zapytałem, czy jest w pracy nasz prawnik Marcin Wojcieszak, to dawaj go! Pisma pani minister nawet nie czytałem, od razu dałem je prawnikowi. Mówię: "Marcin, czytaj to, ja się na tym nie znam". On przeczytał, spojrzał na mnie i zapytał: "Kawka dobra?". "Dobra" – odpowiedziałem. "Ciastka były dobre?" – dopytał. Odparłem, że smaczne. "Wszystko w porządku na waszym posiedzeniu?" – zagaił. Potwierdziłem, że tak, a do gości z ministerstwa powiedział: "Panowie wstaną i opuszczą ten lokal. Pismo pani minister nas nie dotyczy, bo my nie dostajemy żadnej dotacji od polskiego podatnika. Do nas z kontrolą może przyjść tylko Urząd Skarbowy, a i tak mamy popłacone wszystkie podatki".

 

Na tym się skończyła kontrola?

 

Wojcieszak powiedział im jeszcze, że ministerstwo na szkoły daje cztery miliony, my dopłacamy kolejne trzy miliony. "Zatem z tym papierkiem proszę się udać do Łodzi, do prezesa Edwarda Potoka, bo on prowadzi szkoły i rozlicza się z ministerstwem" – dodał. Ja od siebie przekazałem na do widzenia pozdrowienia dla pani minister i życzenia przyjemnego dnia.

 

Czyli nie daliście się zastraszyć?

 

Co oni przychodzą do nas na kontrolę, jak nie dają ani złotówki na polską piłkę zawodową?! To o czym to świadczy? A co teraz minister się wpieprza do klubów, czy on na nie coś daje?

Grzegorz Lato: Teraz minister Nitras się tylko wygłupił

Niespełna dwa lata temu ówczesny rząd wprowadził "Program Wsparcia Mistrzów". Kluby piłkarskie, które reprezentują Polskę w europejskich pucharach, dostawały do podziału 20 mln zł, za promocję kraju.

 

To teraz się minister tylko wygłupił. Jeśli nie chce dawać tych pieniędzy, to jego wybór. Mamy kluby niebogate, przez co nie jesteśmy w stanie ściągnąć mocnego obcokrajowca, który by podniósł poziom. W grę o takiego wchodzą miliony euro odstępnego, a także na opłacenie kontraktu dla takiego piłkarza. Przez to u nas grają piłkarze z drugiej ligi Portugalii czy trzeciej Hiszpanii. Nie są to żadni wielcy artyści, sprowadzanie takich to droga donikąd.

Grzegorz Lato o kontaktach z premierem Tuskiem: "Tyle mieli do powiedzenia"

Wracając do kontaktów z rządem, to w okresie, gdy ja byłem prezesem, za pierwszych rządów Donalda Tuska, z premierem miałem niezłe układy, powiem panu, ale też chłodne.

 

Dlaczego?

 

Oni myśleli, że pewne rzeczy będą nam dyktować. Zbliżały się mistrzostwa Europy 2012 i myśleli, że to oni będą je organizować. A organizowały je PZPN i UEFA, podobnie jak na Ukrainie - tamtejszy związek i UEFA. I tyle mieli do powiedzenia, powiem panu!

 

Teraz, powiem panu, wygłupia się następny minister, moim zdaniem. On myśli, że jak pozabiera pieniądze, to będą lepiej grali. Nie!

 

A ośrodek w Otwocku?

 

Jest potrzebny, bo z niego by korzystała nie tylko reprezentacja Polski, ale i kluby, które jeżdżą na obozy – i to jest raz. Są też reprezentacje młodzieżowe i kobiece, one by również miały tam swój dom.

 

PZPN tylko się wygłupił w jednym, planując postawieniem tam pięciogwiazdkowego hotelu. To lekka przesada!

 

Aż takie luksusy nie są potrzebne?

 

Dobry hotel nie musi mieć żadnej gwiazdki. Mają być: klimatyzacja, wygodne łóżka i dobra restauracja. Oprócz tego: gabinety odnowy biologicznej, sauny i kriokomory potrzebne do regeneracji po ciężkich treningach. Do tego: siłownie i sala gimnastyczna i tyle! Taki hotel dobrze się projektuje i szybko się buduje. Natomiast jeśli chodzi o te pięć gwiazdek, to naprawdę przesadzili.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie