"Trzy tygodnie w trzy dni!". Siatkarska gwiazda pokazała, jak udało się dokonać cudu

Siatkówka
"Trzy tygodnie w trzy dni!". Siatkarska gwiazda pokazała, jak udało się dokonać cudu
fot. CEV
Alessia Orro zdołała zagrać we wtorkowym półfinale Ligi Mistrzyń z Fenerbahce Stambuł mimo urazu kostki, a jej drużyna awansowała do finału po "złotym secie"

Kapitan Allianzu Vero Volley Mediolan Alessia Orro zagrała we wtorek w półfinale Ligi Mistrzyń przeciwko Fenerbahce Stambuł, mimo że zaledwie trzy dni wcześniej w spotkaniu ligowym doznała urazu kostki. Włoska rozgrywająca zdołała wyjść na boisko dzięki swojej ogromnej determinacji i cudom dokonanym przez sztab medyczny swojego klubu. "Trzy tygodnie rekonwalescencji w trzy dni! Wszystko po to, by zagrać w finale" - napisała Orro na Instagramie po wygranym przez Vero Volley dwumeczu.

W sobotę, w wygranym przez mediolańską ekipę spotkaniu 25. kolejki Serie A z Il Bisonte Firenze, Orro podkręciła kostkę pod koniec czwartego seta, gdy próbowała zablokować atak Aliamy Cese. Opadając po wyskoku źle postawiła stopę, upadła na parkiet i chwyciła się za prawą kostkę, a na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Chwilę później została zniesiona z boiska przez fizjoterapeutę zespołu, Edoardo Chimentiego.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zadecydował złoty set. Koniec marzeń Stysiak i Lavariniego

 

W niedzielę klub reprezentantki Włoch poinformował, że badania kontuzjowanego stawu skokowego Orro nie wykazały żadnych złamań, zawodniczka rozpoczęła specjalistyczne leczenie, a jej sytuacja w kolejnych dniach będzie dokładnie monitorowana.

 

Na jak najszybszym powrocie 25-letniej rozgrywającej do gry bardzo zależało zarówno samej siatkarce, jak i jej klubowi. We wtorek Vero Volley miało zagrać rewanżowy mecz 1/2 finału Ligi Mistrzyń z tureckim Fenerbahce Stambuł i bronić w nim zaliczki z pierwszego spotkania, w którym na własnym boisku wicemistrzynie Włoch wygrały 3:0. Nieobecność kapitan drużyny w tak ważnym momencie sezonu byłaby dużym osłabieniem zespołu i zapewne zmniejszyłaby szanse jej ekipy na wygranie dwumeczu.

 

Choć powrót do gry po urazie kostki to raczej kwestia tygodni, a nie dni, sztabowi medycznemu mediolańskiego klubu jakimś sposobem udało się postawić Orro na nogi i umożliwić jej występ w Stambule. Kapitan Vero Volley rozegrała we wtorkowy wieczór cały mecz, a jej poświęcenie przyczyniło się do sukcesu drużyny, która co prawda przegrała 1:3, ale już w złotym secie zwyciężyła 15:11 i awansowała do finału.

 

Tuż po meczu, gdy adrenalina opadła i nie zagłuszała już bólu, wyczerpana Orro usiadła pod sędziowskim słupkiem i płakała, a wspomniany wcześniej Chimenti okładał jej kostkę lodem.

 

Dzień po meczu siatkarka pokazała na swoim profilu na Instagramie, jak wyglądał jej błyskawiczny, trwający zaledwie trzy dni proces powrotu do zdrowia. Zamieściła m.in. zdjęcia, na których widać jej opuchniętą i posiniaczoną kostkę, a także kilka krótkich nagrań z pracy Chimentiego i innych członków sztabu medycznego Vero Volley.

 

"Trzy tygodnie rekonwalescencji w trzy dni! Wszystko po to, by dostać się do finału Ligi Mistrzyń! Udało się nam i jestem niezwykle dumna z mojego zespołu" - napisała.

 

Specjalne podziękowania skierowała do Chimentiego i Davide Spinellego, którzy "pracowali dzień i noc, by to szalone przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem i sprawili, że ani na chwile nie straciłam nadziei.

 

"Dziękuję także sztabowi szkoleniowemu za wsparcie i dziewczynom z drużyny za wiarę we mnie i za to, że nigdy się nie poddają. Poświęcenia nigdy nie są na próżno..." - podsumowała wydarzenia z ostatnich dni.

 

 

 

Grzegorz Wojnarowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie