Zaskakujące oblicze Probierza. Walijczyk pokazał niezłomność. Pokonał raka!

Piłka nożna
Zaskakujące oblicze Probierza. Walijczyk pokazał niezłomność. Pokonał raka!
Cyfrasport
Jan Bednarek i Robert Lewandowski na treningu przed meczem z Walią w Cardiff

W sporcie porażkę zawsze należy kalkulować, ale polskiej piłki na przegranie barażu o finał Euro 2024 z Walią najzwyczajniej nie stać. Nie tylko finansowo, ale przede wszystkim wizerunkowo i sportowo. Na barkach selekcjonera Michała Probierza i jego podopiecznych spoczywa spora odpowiedzialność, ale po ich stronie są także argumenty piłkarskie. Natomiast muszą dorównać Walijczykom charakterem i sercem do sportowej walki. Początek meczu w Cardiff o godz. 20:45.

Gdy UEFA rozszerzyła skład ME, wydawało się, że miejsce mamy zabukowane

Gdy po raz pierwszy pojechaliśmy na ME, w 2008 r., grało w nich tylko 16 zespołów, podobnie jak cztery lata później na stadionach Polski i Ukrainy. Gdy od francuskiego Euro 2016 UEFA rozszerzyła ME do 24 drużyn, wydawało się, że Polska, mająca w składzie Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego i Wojciecha Szczęsnego ma niemal zabukowane miejsce na każdym turnieju, szczególnie na tym zapowiadającym się tak spektakularnie jak ten w Niemczech. Ale błędne decyzje prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy co do doboru selekcjonera Fernando Santosa i jeszcze gorsza współpraca z nim, do tego nieudany początek przygody z kadrą Michała Probierza, spowodowały, że na starcie z Walią czekamy z duszą na ramieniu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Takie słowa przed meczem Walia - Polska. Zbigniew Boniek wytknął to Probierzowi

W tarapaty wpakowali nas nie tylko Santos i Probierz, ale przede wszystkim piłkarze

Natomiast w tarapaty wpakował nas nie tylko Probierz, z którym kadra nie była w stanie pokonać u siebie Mołdawii i Czech, ale przede wszystkim piłkarze, który zawodzili na całej linii w tych eliminacjach. Dlatego to oni teraz powinni się zrehabilitować, to na nich spoczywa większa odpowiedzialność niż na Probierzu, dla którego będzie to dopiero szósty mecz, ale pierwszy na wyjeździe z poważnym rywalem.

 

Gdyby zważyć talent i czyste umiejętności piłkarskie, to bez wątpienia szala powędrowałaby na naszą stronę. W tym meczu, jak przystało na finał, decydować będą jednak charakter i cechy wolicjonalne.

 

Biało-Czerwoni potrafili je pokazać w erze Czesława Michniewicza, gdy wygrywali starcie o mundial ze Szwecją, czy triumfowali nad Walijczykami. To była jednak Liga Narodów. Teraz stawka jest znacznie większa.

 

Dwa lata temu, gdy ogrywaliśmy ich w Lidze Narodów, Walijczycy mieli swoją ikonę Garetha Bale’a. Teraz mają zespół, w którym nikt nie ogląda się na to, że może kolega odwali za niego robotę.

David Brooks wygrał walkę o życie, teraz strzela bramki dla Walii

Mają niezłomność, jaką wykazał David Brooks, który niedawno toczył znacznie poważniejszą walkę - o życie. W październiku 2021, gdy przebywał na zgrupowaniu reprezentacji przed walką o MŚ z Czechami, usłyszał wyrok. Zdiagnozowano u niego nowotwór – chłoniaka Hodgkina drugiego stopnia. Badaniom na obecność nowotworu został poddany w związku z utratą wagi i kłopotami ze snem, by móc zasnąć musiał brać środki przeciwbólowe.

 

- Przy tym rodzaju nowotworu ponad połowa pacjentów wraca do zdrowia po trwającej pół roku chemioterapii, ale jest też wielu takich, którzy przegrywają tę walkę, zatem musisz być przygotowany również na taką ewentualność – opowiadał Brooks.

 

Chemia, jaką przyjmował, powodowała, że czuł się okropnie, ale wsparcie rodziny i partnerki pomogło.

 

- Przez pół roku spałem, a gdy już się obudziłem, to nie mogłem nic robić. Jedyny wysiłek, jaki podejmowałem, to spacer i wyjście po schodach – opowiadał.

 

W maju 2022 r. ogłosił, że udało mu się pozbyć komórek rakowych. Natomiast droga do odzyskania sił i formy była ciągle daleka. Do reprezentacji wrócił dopiero w czerwcu ubiegłego roku, gdy zagrał 19 minut w przegranym 2:4 spotkaniu z Armenią. We wrześniu trafił do siatki Łotwy, a w miniony czwartek zanotował bramkę i asystę w półfinałowym barażu z Finlandią.

Michał Probierz i nowe oblicze. Zaraża spokojem i pewnością siebie

Historia ta doskonale obrazuje charakter Walijczyków. Biało-Czerwoni muszą im dorównać także pod tym względem. Michał Probierz robi wszystko, aby się udało, by mentalność, która tak bardzo zawiodła w Kiszyniowie, jeszcze za Fernando Santosa, tym razem była mocną stroną.

 

- Musimy zagrać na własnych warunkach, bez obaw – podkreśla selekcjoner Polaków.

 

Probierz buduje spokój i pewność siebie zespołu także swoją własną postawą. W wypowiedziach przedmeczowych w Cardiff emanował luzem, poczuciem humoru, nie dawał się wyprowadzić z równowagi nawet pytaniem o krytykę z ust Zbigniewa Bońka. To powinno się przenieść na piłkarzy. To zupełnie nowe, bardziej dojrzałe oblicze pana Michała, który jako trener w Ekstraklasie znany był z gorącego transparentu i szukania na siłę wrogów dookoła siebie. To go napędzało.  

 

Natomiast ostatnimi decyzjami Michał Probierz zaskoczył. Przed wtorkowym meczem odesłał na trybuny nie tylko Pawła Wszołka, którego ledwie co dowołał z Legii, nie tylko Pawła Bochniewicza, który był podstawowym stoperem jeszcze na listopadowy mecz z Czechami, ale także Jakuba Modera, który wrócił do wyjściowego składu w Premier League, a więc futbol wyspiarski zna od podszewki. Najwyraźniej selekcjoner uznał, że Kuba nie jest jeszcze gotowy na takie starcie. Z kolei Wszołek na trybunach musi oznaczać, że Bartosz Frankowski pokonał problemy mięśniowe, przez które opuścił Stadion Narodowy po I połowie meczu z Estonią.

 

Z uwagi na wysoką stawkę meczu i konieczność opanowania środka boiska może się okazać, że selekcjoner wystawi tylko jednego napastnika – Roberta Lewandowskiego. Podobnie uczynił w spotkaniu wyjazdowym z Wyspami Owczymi w Thorshavn, gdy kontuzjowanego Lewandowskiego zastąpił Arkadiusz Milik. Opanowanie środka pola, wspomaganie defensywy w starciach z szybkimi Walijczykami może być kluczem do wygrania biletu na Euro 2024. Dlatego nie zdziwmy się, gdy u boku Bartosza Slisza, Jakuba Piotrowskiego i Piotra Zielińskiego na środku znajdzie się miejsce także dla Damiana Szymańskiego, który został oszczędzony w spotkaniu z Estonią.

 

Silną stroną Polaków powinna być lewa strona, gdzie operują Jakub Kiwior i Nikola Zalewski, dzięki któremu Biało-Czerwoni w ostatnich meczach strzelili aż sześć bramek. Błyskotliwy skrzydłowy Romy będzie miał dzisiaj jednak o klasę silniejszych i szybszych kryjących, jak choćby Neco Williams, który wprawdzie w Liverpoolu się nie przebił, ale w najlepszej lidze świata Premier League, w barwach Nottingham Forest rozegrał w tym sezonie 20 meczów.  Nawet wobec faktu, że zdecydowana większość podopiecznych Roberta Peage’a występuje na zapleczu w Championship, musimy pamiętać, że to naprawdę silna liga, która w rankingach plasuje się znacznie wyżej od naszej Ekstraklasy.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie