Doliczony czas gry okazał się decydujący. Śląsk coraz bliżej fotelu lidera
Śląsk Wrocław wygrał z Warta Poznań 2:1 w meczu 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Decydująca bramka dla gospodarzy padła w doliczonym czasie gry.
Warta Poznań zaczęła mecz we Wrocławiu dwoma napastnikami i odważnie ruszyła od pierwszego gwizdka do ataku. Energii wystarczyło przyjezdnym jednak tylko na kilka minut. Później cofnęli się na własną połowę, oddali inicjatywę Śląskowi i pierwszą część meczu nie tylko zakończyli bez strzału celnego, ale strzału w ogóle.
ZOBACZ TAKŻE: Bayern Monachium prowadził 2:0 i przegrał! Sensacja w Bundeslidze
Gospodarze również zaczęli dwoma napastnikami, ale byli znacznie aktywniejsi od swoich vis a vis. Erik Exposito często zbiegał do drugiej linii i wyciągał za sobą obrońców gości. Głównym motorem napędowym akcji Śląska byli jednak nie napastnicy, a pomocnik Nehuel Leiva. Hiszpan nie bał się pojedynków jeden na jeden, mądrze rozprowadzał piłkę i sam też szukał szans na uderzenie.
Po jednej z kolejnych akcji ofensywnych obrońcy gości wybili przed pole karne piłkę, do której dopadł właśnie Leiva. Hiszpan ułożył sobie piłkę na prawą nogę, huknął i Jędrzej Grobelny był bez szans. To był pierwszy gol Śląska do przerwy od listopadowego meczu z Cracovią w Krakowie.
Na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły. Śląsk nadal miał przewagę, ale już nie atakował tak odważnie. Warta po stracie gola potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Po zmianie stron w pierwszych 60 sekundach więcej się wydarzyło w polu karnym Śląska niż wcześniej przez 45 minut. Goście wywalczyli rzut rożny, a chwilę później refleks Rafała Leszczyńskiego sprawdził… Exposito.
Trzy minuty potem goście jednak mocno skomplikowali sobie sytuację. Tomas Prikryl zaatakował wślizgiem Tommasa Guercio i został ukarany żółtą kartką. Ponieważ było to drugie upomnienie Czecha, musiał on opuścić boisko.
Ta strata nie zabolała gości aż tak, jak można by się było spodziewał. Już kilka minut później zyskali gola. Po dośrodkowaniu z prawej strony naciskany przez Adama Zrelaka Łukasz Bejger tak interweniował, że posłał piłkę do własnej bramki. Leszczyński był bez szans.
Od tego momentu Warta cofnęła się na własną połowę i czekała na kontrataki, a Śląsk bił głową w mur. Ciekawie zrobiło się jeszcze tylko dwa razy. Najpierw po rzucie wolnym piłkarze Śląska domagali się rzutu karnego za zagranie ręką jednego z obrońców Warty. Analiza VAR trwała długo, ale ostatecznie arbiter nie wskazał "jedenastki".
Druga sytuacja miała miejsca w doliczonym już czasie gry. Piotr Samiec-Talar przedarł się prawym skrzydłem, dośrodkował do niepilnowanego Exposito, a ten strzałem prawą nogą trafił do siatki. Warta jeszcze próbowała rzucić się do ataku, ale była zupełnie bezradna i zakończyła mecz bez celnego strzału - a co za tym idzie - bez punktów.
Śląsk Wrocław – Warta Poznań 2:1 (1:0).
Bramka: 1:0 Nahuel Leiva (26), 1:1 Łukasz Bejger (56-samobójcza), 2:1 Erik Exposito (90+1).
Czerwona kartka: Tomas Prikryl (49).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 14 550.
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Łukasz Bejger (67. Piotr Samiec-Talar), Simeon Petrow, Alex Petkov, Jehor Macenko (52. Patryk Janasik) – Tommaso Guercio, Peter Pokorny, Alan Mustafic (81. Jakub Jezierski), Nahuel Leiva – Patryk Klimala (81. Patryk Szwedzik), Erik Exposito.
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Mateusz Kupczak, Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru - Mohamed Mezghrani, Miguel Luis (57. Niilo Maenpaa), Maciej Żurawski (71. Filip Borowski), Tomas Prikryl, Konrad Matuszewski - Adam Zrelak (57. Kajetan Szmyt), Marton Eppel (71. Dario Vizinger).
Przejdź na Polsatsport.pl