Wisła Kraków w tarapatach. Zbigniew Boniek na ratunek! "Nie podchodzi pod zakaz"

Piłka nożna
Wisła Kraków w tarapatach. Zbigniew Boniek na ratunek! "Nie podchodzi pod zakaz"
Cyfrasport/Borys Gogulski
Alan Jaroch, Bartosz Jaroch i Joseph Colley nie mogli uwierzyć, że sędzia Marcin Szczerbowicz daje czerwoną kartkę Jarochowi

O ile awans do finału Fortuna Pucharu Polski osłodził życie Wiśle Kraków, o tyle niedzielna porażka 1:3 z Motorem Lublin u siebie była dla niej twardym lądowaniem w ligowej rzeczywistości. Na dodatek nie wiadomo, czy jej fani zostaną wpuszczeni na Stadion Narodowy przy okazji finału PP, z uwagi na zakaz wyjazdów. W sukurs wiślakom przyszedł Zbigniew Boniek z ciekawą interpretacją przepisów.

9 listopada 2022 r. Wisła przegrała na wyjeździe z Motorem Lublin 0:1 i odpadła w 1/8 finału Pucharu Polski. Fani z Krakowa dostali zakaz wyjazdów na trzy mecze w PP, z uwagi na używanie pirotechniki w Lublinie. Nie mieli kiedy odpokutować tej winy, gdyż w tym sezonie wszystkie mecze Pucharu Polski: z Lechią Gdańsk, Polonią Warszawa, Stalą Rzeszów, Widzewem Łódź i Piastem Gliwice grali u siebie.

 

Prezes i właściciel klubu Jarosław Królewski rozpoczął negocjacje z PZPN-em ws. zawieszenia kary wyjazdów, powołując się na abolicję, jaką związek zastosował w 2017 r. wobec fanów Lecha Poznań. Królewski poszedł dalej i zagroził, że jeśli kibice "Białej Gwiazdy" nie wejdą na finał na Narodowy 2 maja, to on odda mecz walkowerem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Katastrofa! Co on zrobił?! Fatalna pomyłka bramkarza Wisły Kraków!

 

Frustracja szefa klubu to efekt trwającego od dawna bojkotu zdecydowanej większości klubów, które nie wpuszczają fanów Wisły, z uwagi na incydent z sierpnia ubiegłego roku w podtarnowskim Radłowie, gdzie na grupę kibiców Unii Tarnów i Wisły napadli fani Zagłębia Sosnowiec, w zdarzeniu śmierć poniósł, na skutek ran brzucha od racy, 40-latek z Bielska-Białej.

 

PZPN we wtorek ma ogłosić werdykt w sprawie ewentualnej obecności fanów Wisły w finale Fortuna Pucharu Polski.

 

Zbigniew Boniek przyszedł w sukurs Wiśle Kraków z interpretacją przepisu

- Wisła nie gra na wyjeździe. Finał Pucharu Polski jest na neutralnym terenie. Organizatorem spotkania finału Pucharu Polski nie jest przeciwnik, tylko Polski Związek Piłki Nożnej. Dlatego ten mecz nie podchodzi pod ten zakaz nałożony na kibiców Wisły, zakaz wyjazdowy nie dotyczy finału Pucharu Polski – taką interpretację przepisów przedstawił Zbigniew Boniek, na kanale "Prawda Futbolu".

 

To Boniek wymyślił i wprowadził w życie formułę finału PP 2 maja, w Dniu Flagi Narodowej, właśnie na Stadionie Narodowym.

 

Obecny prezes Cezary Kulesza dysponuje najwyraźniej inną interpretacją przepisów.

 

"Wisła Kraków może liczyć na otwartość ze strony PZPN. Musimy jednak działać w granicach obowiązujących procedur formalnych. Jeżeli złożycie odpowiedni wniosek, to gwarantuję, że zostanie on dokładnie przeanalizowany i sprawiedliwie oceniony" – oświadczył prezes PZPN-u na platformie X.

 

Wisła przegrała dwa mecze ligowe z rzędu i wypadła z barażowej "szóstki"

Mając na głowie walkę o finał PP, Wisła przegrała dwa mecze ligowe z rzędu 2:3 z Chrobrym Głogów i 1:3 z Motorem. Poprzednio tak nieudany okres miała w sierpniu ubiegłego roku, jeszcze za kadencji Radosława Sobolewskiego, gdy uległa GKS-owi Tychy 0:1 i Odrze Opole 1:3. Choć konsekwencje obecnej złej serii są takie, że drużyna wypadła poza barażową szóstkę, trener Albert Rude nie wpada w panikę. Uważa, że mecz z Motorem nie ułożył się przez szybką czerwoną kartkę dla Bartosza Jarocha. Nie sądzi też, że popełnił błąd poprzez wystawienie identycznego składu na Motor, jak cztery dni wcześniej na mecz pucharowy z Piastem.

 

- Moi piłkarze wykonali w tygodniu bardzo dobrą pracę i każdy z nich zdołał się zregenerować po spotkaniu pucharowym. Potwierdzają to zresztą wszystkie informacje, jakimi dysponujemy. Oczywiście, byli gotowi na ten mecz, ale jeśli po pięciu minutach grasz w dziesiątkę, to zadanie się komplikuje – powiedział nam trener Rude.

 

Podobną opinię wyraził lider drugiej linii krakowian Kacper Duda.

 

- W poważnej piłce nie ma znaczenia, czy się gra co dwa, trzy czy cztery dni. Musimy być gotowi, mamy wszystko, żeby się dobrze zregenerować. Na pewno w jakimś aspekcie mogło nam to natężenie meczów przeszkadzać, ale mieliśmy czyste głowy i byliśmy dobrze zregenerowani. Mieliśmy swój plan na mecz, ale czerwona kartka go trochę zrujnowała – powiedział nam Kacper Duda. – Staraliśmy się walczyć o punkty również w dziesiątkę, ale indywidualne błędy zaważyły na porażce, a pod koniec spotkania zabrakło nam sił.

 

Wisłę czekają trzy wyjazdy z rzędu, a skład przetrzebiony

Przed wiślakami trzy mecze wyjazdowe z rzędu: do Wisły Płock (13 kwietnia), Znicza Pruszków (19 kwietnia) i Resovii (23 kwietnia). W Płocku zespół musi sobie poradzić nie tylko bez pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Jarocha, ale także bez Dawida Szota i Jesusa Alfaro, którzy wyczerpali limit żółtych kartek.

 

- Mamy szeroką kadrę i każdy jest gotowy. Nasi koledzy wracają po kontuzjach, wprowadzą nową jakość – przekonuje Duda.

 

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie