Robert Lewandowski show! Trzy gole polskiego napastnika dla Barcelony

Piłka nożna
Robert Lewandowski show! Trzy gole polskiego napastnika dla Barcelony
fot. PAP/EPA/Alejandro Garcia
Robert Lewandowski strzelił trzy gole w poniedziałkowym meczu Barcelony z Valencią

Robert Lewandowski poprowadził Barcelonę do zwycięstwa nad Valencią! W poniedziałkowym meczu 33. kolejki ligi hiszpańskiej polski napastnik zdobył dla swojej drużyny trzy gole. Po emocjonującym, pełnym zwrotów akcji spotkaniu ekipa z Katalonii wygrała 4:2.

Barcelona, po wyjazdowej przegranej z Realem Madryt w poprzedniej kolejce, powiększyła swoją stratę do "Królewskich" do jedenastu punktów i o obronie tytułu mistrzowskiego może już w zasadzie zapomnieć. Nie oznacza to jednak, że katalońska drużyna na finiszu rozgrywek nie ma już o co walczyć - Lewandowski i jego koledzy z zespołu wciąż są w grze o wicemistrzostwo.

 

ZOBACZ TAKŻE: Co dalej z grą Roberta Lewandowskiego w Barcelonie? Media w Hiszpanii nie mają złudzeń

 

Przed swoim meczem w 33. rundzie spotkań trzecia w tabeli Barca traciła do drugiej Girony tylko jeden punkt i w poniedziałkowy wieczór miała szansę na wyprzedzenie rewelacji rozgrywek. Gwarantowało jej to zwycięstwo na własnym boisku z solidną Valencią.

 

Polski napastnik zaczął mecz w pierwszym składzie. W początkowych fragmentach jego drużyna, mimo ogromnej przewagi w posiadaniu piłki, miała problemy z przedarciem się przez twardą obronę ekipy trenera Rubena Barajy, która potrafiła groźnie skontrować - w 20. minucie, po precyzyjnym długim podaniu od bramkarza Giorgiego Mamardaszwilego, w sytuacji sam na sam znalazł się Peter Gonzalez, ale skrzydłowy Valencii strzelił lekko i niecelnie.

 

Chwilę później było już 1:0 dla Barcelony, która dzięki cierpliwemu rozegraniu piłki znalazła sposób na defensywę "Los Ches" - po dośrodkowaniu Raphinhii z lewej strony pola karnego Fermin Lopez wysoko wyskoczył w górę i świetnym uderzeniem głową z około ośmiu metrów nie dał Mamardaszwilemu szans na skuteczną interwencję.

 

Jak się okazało, był to tylko wstęp do wielkich emocji, których w kolejnych minutach dostarczyli piłkarze obu drużyn.

 

Mistrzowie Hiszpanii z poprzedniego sezonu cieszyli się prowadzeniem tylko pięć minut. Valencia wyrównała, korzystając z prezentu od golkipera "Blaugrany" Marca-Andre ter Stegena. Niemiec wybiegł przed pole karne i co prawda ubiegł wychodzącego do niebezpiecznego, prostopadłego podania Hugo Duro, ale wybijając piłkę fatalnie skiksował. Futbolówka trafiła pod nogi Duro, a ten nie miał żadnych problemów z posłaniem jej do pustej bramki.

 

 

Jeszcze przed przerwą goście wyszli na prowadzenie. Po kolejnym momencie zagapienia defensywy Barcy, Ronald Araujo powstrzymał szarżę Petera Gonzaleza faulem w polu karnym. Sędzia Ricardo de Burgos podyktował rzut karny dla Valencii, który na gola zamienił Pepelu.

 

W ostatnich minutach pierwszej części spotkania piłkarze trenera Xaviego wciąż niemal nieustannie utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili wyrównać. Groźny strzał Joao Cancelo zza pola karnego sparował Mamardaszwili, a już w doliczonym czasie gry po zamieszaniu w szesnastce Valencii Lewandowski trafił w słupek.

 

Przyjezdni do przerwy nie stracili kolejnego gola, stracili za to swojego bramkarza. Mamardaszwili źle przyjął piłkę po podaniu od jednego ze swoich kolegów, przez co znalazła się ona w zasięgu Lamine Yamala. Powstrzymując młodego gracza Barcy, który po minięciu Gruzina niechybnie zdobyłby gola, Mamardaszwili zagrał ręką poza polem karnym. Po analizie VAR sędzia de Burgos mógł podjąć tylko jedną decyzję i pokazał golkiperowi "Los Ches" czerwoną kartkę.

 

 

Przed zejściem do szatni gospodarze przeprowadzili jeszcze kilka groźnych ataków, ale wyniku nie udało się im zmienić. Strzał Raphinhii z rzutu wolnego obronił rezerwowy bramkarz Valencii Jaume Domenech (miejsce na boisku musiał dla niego zrobić napastnik Andre Almeida), a uderzenie Yamala z dystansu nieznacznie minęło słupek.

 

Od początku drugiej połowy Barcelona ruszyła do ataku i już pięć minut po wznowieniu gry dopięła swego. Z rzutu rożnego dośrodkował Gundogan, a Lewandowski sprytnie strącił piłkę głową i pokonał Domenecha. 

 

 

W kolejnym fragmencie Barcelona wciąż wyraźnie przeważała, jednak kolejną dobrą okazję na gola miała dopiero w 73. minucie - znów z narożnika boiska dośrodkował Gundogan, a Araujo uderzył w niemal identyczny sposób, jak wcześniej Lewandowski, tyle że tym razem Domenech był na posterunku.

 

Chwilę później to zespół Rubena Barajy mógł wrócić na prowadzenie. Po długim rajdzie z piłką Diego Lopez miał przed sobą już tylko ter Stegena, ale nie zdołał oddać strzału, bo w ostatniej chwili ofiarnie i skutecznie interweniował wracający za skrzydłowym Valencii Pedri.

 

W ostatnim kwadransie na bramkę Domenecha sunął atak za atakiem. Bezskutecznie próbowali m.in. Lewandowski, Gundogan i Jules Kounde. Wreszcie, na niespełna dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Gundogan wykonał jeszcze jeden rzut rożny, a po wysokim zgraniu Araujo w zamieszaniu najlepiej odnalazł się polski napastnik, który uderzeniem głową zdobył swoją drugą bramkę w meczu i piętnastą w całym sezonie La Liga.

 

 

Po trafieniu Lewandowskiego i wyjściu na prowadzenie 3:2 piłkarze Xaviego nieco uspokoili swoją grę, co nie oznacza, że nie mieli szans na podwyższenie wyniku. W doliczonym czasie jedną z takich okazji wykorzystali - kapitan reprezentacji Polski precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego z około dwudziestu metrów i skompletował klasycznego hat-tricka. Kilka minut później arbiter zakończył spotkanie. 

 

 

Zwycięstwo dało Barcelonie awans na drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącego Realu "Blaugrana" traci jedenaście punktów, nad trzecią Gironą ma dwa punkty przewagi. W następnej kolejce to właśnie gracze Girony będą przeciwnikiem zespołu Xaviego.

 

Dzięki trzem golom zdobytym w poniedziałkowy wieczór, Lewandowski awansował w klasyfikacji strzelców La Liga. Polski napastnik ma obecnie w dorobku szesnaście trafień, o trzy mniej od prowadzącego Artema Dowbyka z Girony. Lewandowskiego wyprzedzają też Alexander Sorloth z Villarreal oraz Jude Bellingham z Realu - obaj zdobyli po 17 bramek.

 

La Liga, 33. kolejka

FC Barcelona - Valencia CF 4:2 (1:2)

Bramki: Fermin Lopez 22, Robert Lewandowski 50, 82, 90+3 - Hugo Duro 27, Pepelu 38-k.

 

Czerwona kartka: Giorgi Mamardaszwili (45', Valencia, za zagranie ręką poza polem karnym)

 

Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Ronald Araujo, Pau Cubarsi (46' Inigo Martinez), Joao Cancelo (81' Ferran Torres) - Ilkay Gundogan, Andreas Christensen (46' Sergi Roberto), Fermin Lopez (73' Pedri) - Lamine Yamal, Robert Lewandowski, Raphinha (66' Joao Felix).

 

Valencia: Giorgi Mamardaszwili - Jesus Vazquez, Yarek Gasiorowski, Cristhian Mosquera, Thierry Correia - Diego Lopez (79' Sergi Canos), Pepelu, Javi Guerra (71' Hugo Guillamon), Peter Gonzalez (79' Cenk Ozkacar) - Hugo Duro (71' Alberto Mari), Andre Almeida (45' Jaume Domenech).

Hat-trick Roberta Lewandowskiego w meczu FC Barcelona - Valencia

Grzegorz Wojnarowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie