Iwanow: Potęga cierpliwości. Podróż w górę trenera Góraka

Piłka nożna
Iwanow: Potęga cierpliwości. Podróż w górę trenera Góraka
fot. PAP
Iwanow: Potęga cierpliwości. Podróż w górę trenera Góraka

Futbol napisał kolejną romantyczną i nieprawdopodobną historię. Powrót GKS-u Katowice do Ekstraklasy po blisko dwóch dekadach to jedna z największych niespodzianek całego klubowego sezonu na szczeblu centralnym.

Wcale nie z najlepszym potencjałem piłkarskim drużyny z tego poziomu rozgrywek, ale za to z wielkim charakterem każdego z jej członków. Z niewiarygodną intensywnością w grze, inteligencją w realizacji założeń nakładanych przez trenera. Powtarzalnością działań, ale i elementami zaskoczenia. Spokojem w kluczowych sytuacjach zarówno w działaniach obronnych, jak i wtedy, kiedy trzeba było kreować. O atmosferze wewnątrz całej ekipy nie trzeba nikogo przekonywać.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kartkowy rekord, mistrzowie końcówek i największy wstyd. Podsumowanie sezonu Fortuna 1 Ligi


Często nadużywamy tego słowa, co może powodować podejrzenie, że jeżeli jest ono nagminnie powtarzane, oznacza to, że faktycznie jest odwrotnie, że coś nie gra. W Katowicach gra. Bo to jest naprawdę mocna „kapela”. Może nie w całości wirtuozerska, ale za to dobrze korzystająca z nut napisanych przez kompozytora.


Skoro pojawiło się słowo kojarzące się z górami, to pozwólcie na jedno wspomnienie. Trenera Rafała Góraka poznałem bliżej w Bielsku-Białej, dwa lata temu, gdy „Gieksa” zaczynała pierwszoligowy sezon na stadionie Podbeskidzia. Szybko złapaliśmy wspólny język: łączą na śląsko-lwowskie więzy, bo jego rodzina – tak jak i moja - przez zawieruchę wojenną została przeniesiona z Kresów na Górny Śląsk, gdzie obaj przyszliśmy na świat. Ale nie to było najważniejsze.


Zaimponowała mi jego wiedza na temat piłki, ciekawy pomysł na strukturę 1-3-4-2-1, który udoskonalał już wtedy, a dziś jest to niemal perfekcja. Dziesięciu piłkarzy z tamtego składu w niedzielę wpadło w szał radości po wygraniu z Arką. Większość z nich (jeżeli nie wszyscy) przez te dwadzieścia jeden miesięcy zanotowało spory progres. Stało się lepszymi piłkarzami. Piłka to proces. Jeżeli szkoleniowcowi udaje się poprawiać jakość zawodników, nawet tych z „trójką” z przodu, to trzeba zdjąć czapkę, pokłonić się nisko i powiedzieć „chapeau bas” .


Górak na Ekstraklasę jako trener czekał bardzo długo. Tak jak jeszcze w roli piłkarza, który też poznał jej smak dopiero po… trzydziestce, awansując doń ze Szczakowianką Jaworzno. W „Gieksie” w swym drugim podejściu jest już prawie pięć lat. Jest cierpliwy. Wierny zasadom. I przekonał do tego piłkarzy. To jest jego potęga.


Niezrozumiałe było to, że nowy prezes klubu pod koniec ubiegłego roku chciał się z nim rozstać, podejmując negocjacje z Marcinem Broszem i Jarosławem Skrobaczem. Trenera „uratowała” wygrana z Głogowie. I to doskonale pokazuje to, jak czasem postrzegają futbol zarządzający nim ludzie. Bo gdyby GKS, na przykład, zremisował z Chrobrym, Góraka mogłoby przecież nie być. Tak jak i Ekstraklasy. Szersze horyzonty niż te, które dostrzegają jedynie „tu i teraz”, zawsze mogą się przydać. Polecam to wszystkim ludziom w polskich klubach. Nie tylko tym w Katowicach. Cierpliwość jest siostrą mądrości. Więc jeżeli jesień w Ekstraklasie nie zacznie się według marzeń, zalecałbym, żeby sobie ten tekst raz jeszcze przeczytać.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie