Groźny upadek polskiego żużlowca. Kibice zamarli
W piątkowy wieczór odbył się kolejny mecz w tym sezonie PGE Ekstraligi. Betard Sparta Wrocław pewnie pokonała Gezet Stal Gorzów 56:34. Radość kibiców gospodarzy była przez dłuższą chwilę stłumiona groźnym upadkiem Macieja Janowskiego.

Zdecydowanymi faworytami tego starcia byli gospodarze, którzy celowali w drugie z rzędu zwycięstwo po triumfie na wyjeździe z Bayersystem GKM-em Grudziądz. Gorzowianie z kolei przystąpili do tego spotkania po derbowej wygranej u siebie ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, ale było jasne, że tym razem o dwa meczowe punkty będzie dla nich piekielnie ciężko.
ZOBACZ TAKŻE: Świetny początek! Zmarzlik znowu najlepszy
Niespodzianki nie było i Sparta wygrała bardzo pewnie różnicą aż 22 punktów. Pod koniec zawodów, gdy wynik był już rozstrzygnięty, doszło do groźnego upadku z udziałem Janowskiego. Gwiazdor wrocławskiej drużyny zapoznał się z nawierzchnią toru bez kontaktu z rywalem. Sam moment upadku nie wyglądał niebezpiecznie, a doświadczony żużlowiec wstał o własnych siłach. Niestety, chwilę później zaczął kuleć i musiał usiąść na torze. W tym momencie trybuny Stadionu Olimpijskiego zamarły, bo mogło wydawać się, że doszło do groźnej kontuzji u byłego uczestnika cyklu Grand Prix.
Janowski musiał opuścić owal przy asyście medyków. Kilka chwil później okazało się, że przyczyną upadku był defekt motocykla, a konkretnie łańcuch, który spadł. Na szczęście skończyło się tylko na strachu, bo lekarz wykluczył złamania u żużlowca. Polak skończył mecz z dorobkiem siedmiu punktów.
Przejdź na Polsatsport.pl
