Gwiazdor obwinia siebie za niepowodzenie Warty. "Nie zrobiłem więcej dla chłopaków"
Aluron CMC Warta Zawiercie ma za sobą najlepszy sezon w historii klubu. "Jurajscy Rycerze" potrafili dotrzeć do finałów wszystkich rozgrywek, w których brali udział, aczkolwiek cieszyli się z triumfu tylko w Superpucharze Polski. Nieco krytycznie do swojej postawy podchodzi rozgrywający Miguel Tavares, który uważa, że mógł zrobić znacznie więcej dla drużyny.
Zawiercianie musieli pogodzić się z porażkami w finale Tauron Pucharu Polski, PlusLigi oraz Ligi Mistrzów. Niedosyt w szeregach ekipy Michała Winiarskiego jest z pewnością duży, ale z drugiej strony na uznanie zasługuje fakt docierania do decydujących meczów poszczególnych rozgrywek.
- Miałem kiedyś w Portugalii takiego trenera, który mówił, że aby wygrywać finały najpierw trzeba do nich docierać. Myślę, że wykonaliśmy bardzo duży krok w tym roku i byliśmy pod tym względem bardzo regularni. Na pewno to jest coś, z czego powinniśmy i jesteśmy dumni - uważa Tavares w rozmowie z PlusLigą.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejne pożegnanie w Jastrzębskim Węglu. Był z klubem przez trzy sezony
Doświadczony rozgrywający to jedna z czołowych postaci Warty. W tym sezonie miał utrudnione zadanie, bo w drużynie nie brakowało kontuzji.
- (…) W trakcie sezonu trzeba było rozegrać wiele trudnych spotkań, dlatego bardzo ważne jest, żeby utrzymać jak najlepszą formę i być gotowym fizycznie do rywalizacji w tak silnej lidze. Podsumowując ten rok w wykonaniu naszego zespołu nie mogę jednak powiedzieć, że zawiedliśmy, bo myślę, że nie byliśmy głównymi faworytami, żeby dotrzeć do finału każdych rozgrywek i je wygrać. Jestem zadowolony z wysiłku i poświęcenia, jakie każdy w naszym zespole włożył w ten sezon. Trochę mi tylko smutno, że nie zrobiłem więcej dla chłopaków - przyznał szczerze.
Zwieńczeniem tego sezonu był turniej finałowy Champions League, w którym Warta była bardzo blisko końcowego triumfu. Ostatecznie minimalnie lepsi okazali się siatkarze z Perugii, którzy pokonali osłabionych kontuzjami wicemistrzów Polski po tie-breaku.
- Gdybym sobie z tym wszystkim świetnie poradził, to może teraz cieszylibyśmy się z ze zwycięstwa w Lidze Mistrzów, ale tak się nie stało, dlatego mam poczucie, że moja gra nie była wystarczająco dobra. Oczywiście dałem z siebie wszystko, ale widocznie to nie wystarczyło do złotego medalu i przykro mi z tego powodu. Szkoda, że kilku kolegów z podstawowego składu miało kłopoty ze zdrowiem. Z drugiej strony, problemy zdrowotne jakie mieliśmy w zespole spowodowały, że swoją szansę dostali zmiennicy. Moją rolą było to, żeby postarać się wspomóc każdego chłopaka w drużynie, dać mu jak największy komfort gry i wykorzystać jego potencjał - powiedział Tavares.
Przejdź na Polsatsport.pl
