Od 0:2 do 2:2. Trener GKS Katowice zabrał głos po odrobieniu strat
Zdaniem trenera piłkarzy GKS Katowice Rafała Góraka jego podopieczni w poniedziałkowym spotkaniu ekstraklasy na własnym stadionie z KGHM Zagłębiem Lubin wywalczyli punkt po ciężkiej walce. Jak to określił, w pocie czoła. Mecz zakończył wynikiem 2:2.

- Przegrywaliśmy 0:2 i sytuacja wyglądała niezbyt ciekawe. Jednak chwała moim zawodnikom, że udało się odmienić losy spotkania - powiedział trener gospodarzy na pomeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ TAKŻE: Jagiellonia - Novi Pazar. Gdzie obejrzeć?
Przyznał, że w pierwszej połowie jego podopieczni byli bardzo nieskuteczni.
- W przerwie, w naszej szatni nie latały bidony czy tablice. Wszyscy jednak wiedzieliśmy, że nie możemy tak zostawić meczu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zdobycie pierwszego bramki będzie ważne i szybko ją strzeliliśmy.
Przyznał, że w poniedziałkowym spotkaniu obie drużyny miały szansę, aby zdobyć trzy punkty. Dodał jednak, że nie jest to nic zaskakującego gdyż na murawie walczyły drużyny o zbliżonym potencjale kadrowym.
Trener Zagłębia Lubin Leszek Ojrzyński po mecz nie krył, że nie jest zadowolony z remisu.
- Mieliśmy to spotkanie pod kontrolą. Jednak trzeba pamiętać, że prowadzenie 2:0 nie oznacza końca meczu. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Szkoda, że wówczas nie strzeliliśmy więcej goli. W przerwie w szatni mówiliśmy, aby w drugiej połowie nie stracić bramki, a dołożyć kolejną. Jednak po wyjściu na murawę zostaliśmy od razu zepchnięci do defensywy - ocenił opiekun lubinian.
Przypomniał, że pierwszy gol dla GKS padł po strzale z rzutu wolnego.
- Bramka kontaktowa nakręciła katowiczan, którzy grali przed własną publicznością - zauważył.
Jego zdaniem, przy akcji, po której padła bramka na 2:2 był faulowany jeden z jego podopiecznych, jednak w tym momencie się nie przewrócił.
- W końcówce wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje, w tym jedną wyśmienitą. Nie zdobyliśmy jednak gola - zakończył Ojrzyński.
Przejdź na Polsatsport.pl
