Medal Ligi Narodów nic nie znaczy? Trener przestrzega kibiców przed zbytnim optymizmem
Siatkarska reprezentacja Brazylii sięgnęła po brąz Ligi Narodów 2025. W meczu o trzecie miejsce "Canarinhos" pokonali 3:1 Słowenię. Trener ekipy z Ameryki Południowej przestrzega jednak kibiców przed zbytnim optymizmem.

Podopieczni trenera Bernardo Rezende znakomicie spisywali się w fazie grupowej VNL, którą ukończyli na pierwszym miejscu, notując w 12 meczach 11 zwycięstw i jedną porażkę (2:3 z Kubą). W rozgrywanym w Ningbo turnieju finałowym Brazylijczycy pokonali w ćwierćfinale Chińczyków, ale w półfinale musieli uznać wyższość późniejszych triumfatorów Ligi Narodów, Polaków.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ siatkarek 2025. Mecze Polek. Kiedy? Z kim grają polskie siatkarki?
"Canarinhos" wrócili jednak do domu z brązowymi medalami, wywalczonymi po zwycięstwie 3:1 nad Słowenią. Szkoleniowiec Brazylijczyków przestrzega jednak kibiców, by ci... nie popadali w przesadny optymizm.
- Drużyna jest dopiero na początku czteroletniego cyklu, nasz skład jest przebudowywany i medal, który wywalczyliśmy na pierwszej wielkiej imprezie jest bardzo ważny, ale nie chciałbym, żeby prowadził do niepotrzebnych złudzeń, przesadnych oczekiwań ani samozadowolenia - podkreślił Bernardo Rezende w rozmowie ze SporTV.
"Bernardinho" dodał również, że podobały mu się reakcje jego zawodników na przegrany mecz z Polską w półfinale VNL, gdyż świadczyły one o ogromnych ambicjach siatkarzy.
- Dopiero zaczęliśmy wspólną pracę, ale czujemy słodko-gorzki smak pierwszego seta ze spotkania z Polakami. Widać, jak bardzo chcieliśmy awansować do finału. Musimy utrzymać to nastawienie, a przy tym twardo stąpać po ziemi i ciężko pracować przy budowaniu tego zespołu - zakończył szkoleniowiec.
Najbliższą wielką siatkarską imprezą będą mistrzostwa świata, które zostaną rozegrane w dniach 12-28 września na Filipinach. Brazylijczycy trafili do grupy H, w której zmierzą się z Serbią, Czechami i Chinami.




