Mistrzowie Polski rozbici. Ale to nie koniec? Wojtala: W rewanżu Lech może tylko i wyłącznie zyskać

Lech Poznań nadspodziewanie łatwo przegrał u siebie 1:3 pierwsze starcie z Crveną Zvezdą o awans do Ligi Mistrzów. - W rewanżu Lech może tylko i wyłącznie zyskać – powiedział nam jego były piłkarz, a dziś prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej Paweł Wojtala.

Piłkarz w czerwonej koszulce z białymi elementami walczy o piłkę z dwoma piłkarzami w niebieskich strojach na zielonej murawie stadionu.
PAP
Piłkarze Lecha Poznań Mateusz Skrzypczak (C) i Filip Szymczak (P) oraz Marko Arnautovic (L) z Crvenej Zvezdy Belgrad podczas pierwszego meczu 3. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów

Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan diagnozuje stosunkowo łatwą porażkę Lecha 1:3 z Crveną Zvezdą Belgrad? Nie wydaje się panu, że „Kolejorz” zaczął mecz zbyt bojaźliwie i dopiero po stracie bramki się otrząsnął?

 

Paweł Wojtala, były obrońca Lecha, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, członek zarządu PZPN-u: Rzeczywiście Lech podszedł nie wiem czy ze zbyt dużą bojaźnią, ale na pewno ze zbyt dużym respektem do przeciwnika. Końcówka pierwszej połowy pokazała, że nie do końca potrzebnym. Oczywiście, po stracie bramki zmieniły się warunki, bo Crvena sama troszkę się cofnęła głębiej. Ale obserwowaliśmy trzydzieści minut, w których Lech nie tylko miał przewagę, ale wręcz zdominował przeciwników. Szkoda, że w tym okresie strzelił tylko jedną bramkę, bo zdobycie choćby drugiej mogłoby ponieść zespół w drugiej połowie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów się oddala. Lech Poznań pokonany

 

No i w drugiej połowie padły bramki, ale tylko dla Crvenej.

 

Generalnie w tym sezonie, w starciach z troszkę trudniejszymi przeciwnikami, Lech za łatwo traci bramki.

 

Czyli szwankuje nie tylko defensywa, ale też gra defensywna całego zespołu?

 

Coś jest zdecydowanie nie tak. W meczach z Legią, Cracovią, Lechią, a teraz z Crveną Zvezdą Lech stracił sporo bramek. One się zdarzają często po indywidualnych błędach. To dowodzi, że gra defensywna Lecha Poznań nie funkcjonuje tak jak powinna. Dlaczego? Na brak zagrania raczej tego nie można zrzucać. Wszyscy zawodnicy w defensywie są raczej doświadczeni, mają na koncie wiele meczów o wysoką stawkę. Na pewno do głębokiej analizy należy poddać, co w tym momencie jest źle. Lech jest łapany na wykroku, czy złym ustawieniu i w zazwyczaj dość prosty sposób traci bramki.

 

Tak jak trzecia bramka dla Serbów, gdy nagle w polu karnym Lecha Crvena miała przewagę liczebną. Widać, że trener Niels Frederiksen nie był zadowolony ze środka drugiej linii, bo w tym samym czasie zmienił Kozubala i Jagiełłę. Rade Krunić, który zdobył dwie pierwsze bramki dla gości nie był blokowany przez pomocników „Kolejorza”.

 

W momencie straty pierwszego gola wszyscy się trochę zabiegli w stronę własnej bramki, zapomnieli o Kruniciu, który był na „szesnastce”. On był kompletnie sam, mógł przyjąć i przymierzyć. Natomiast zmiany środkowych wynikały z tego, co się działo w drugiej połowie. Jagiełło zszedł z kontuzją braku, Kozubal był zmęczony. Tempo, intensywność gry Lecha, w 30 minutach pierwszej połowy, gdy przeważał, była bardzo duża. I tej fizyczności w drugiej połowie zaczęło brakować. Lech nieźle wszedł w drugą połowę, miał dobre akcje, ale po straconej drugiej bramce, ze stałego fragmentu gry, zaczęło brakować sił. Serbowie odzyskali wówczas przewagę, zaczęli wygrywać piłki w środku pola, przebitki, stąd nastąpiła zmiana środkowych pomocników.

 

Czy na rewanż, na belgradzką „Maracanę”, Lech pojedzie w roli skazańców? Nasz piłka zna przypadki odrobienia na wyjeździe dwubramkowej straty, a wybitnym tego przykładem jest młodzieżówka Czesława Michniewicza, która po porażce w Zabrzu wyeliminowała na wyjeździe naszpikowaną gwiazdami Portugalię. Czy Lech jest w stanie pokazać charakter i mentalność wojowników w Serbii?

 

Jak to w sporcie, nie można nikomu zabierać szans, dopóki trwa rywalizacja. Na pewno Lecha czeka bardzo trudne zadanie. W rewanżu Lech może tylko i wyłącznie zyskać. Jedzie do Belgradu po porażce u siebie, pokazał, że jest w stanie stwarzać sytuacje i strzelać bramki. Wszystko jest jeszcze możliwie, choć gdybyśmy popatrzyli na to realnie, to szanse oscylują wokół 80 do 20 procent na korzyść Crvenej Zvezdy.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie