Białoński: Polsat Sport to dla mnie fabryka marzeń. Sportowych marzeń
Polsat Sport to dla mnie nie tylko miejsce pracy, ale też fabryka sportowych marzeń. Zresztą nie tylko dla mnie, ale dla milionów widzów i internautów.

Miałem to szczęście, że z bliska przyglądałem się procesowi, w jakim Grupa Polsat Plus przejęła Interię, w połowie 2020 r. Już jako dyrektor Sportu w ogólnopolskim portalu z Krakowa miałem okazję nawiązywać współpracę z Polsatem Sport. Ale w lutym 2023 r., na zaproszenie dyrektora Mariana Kmity, na dobre zostałem częścią tego zespołu.
ZOBACZ TAKŻE: Upadek Kamila Stocha! Polak był wściekły
Ten ruch okazał się strzałem „w dziesiątkę”. Nie tylko dlatego, że całość czasu i energii mogę poświęcić na moją pasję – dziennikarstwo. W Interii budowałem zespół i kierowałem nim, więc na publicystykę miałem czas ograniczony. Na dodatek, po ponad trzech dekadach w zawodzie, dzięki Polsatowi Sport mogę się uczyć pracy w telewizji i dla telewizji.
Jedną z pierwszych moich misji była praca w roli reportera podczas Igrzysk Europejskich w Krakowie, gdzie tworzyłem duet najpierw ze Zbigniewem Kołtoniem, a później z nie mniejszym miłośnikiem pracy z kamerą Jędrzejem Sudnikowiczem. Okręt flagowy stacji wśród operatorów Polsatu Sport – Roberta Szegdę – miałem przyjemność poznać bliżej jeszcze podczas MŚ w Katarze, gdy nadawaliśmy nie tylko dla Interii, ale także dla Polsatu Sport i Polsatu News. Móc obcować z takimi ludźmi to lekcja, jakiej nie otrzymacie na żadnej uczelni dziennikarskiej w kraju!
Bardzo szybko po moim przejściu do Polsatu Sport okazało się też, że jestem w szczęśliwym czepku urodzony. Tuż po moim przejściu do dzisiejszego jubilata stacja nabyła prawa do hokejowych MŚ. W ten sposób Polsat Sport stał się domem nie tylko reprezentacji siatkarskiej, ale także tej hokejowej.
Dlaczego to było dla mnie tak istotne wydarzenie? Właśnie od hokeja zaczęła się moja miłość do sportu, gdy jako sześciolatka ojciec zaczął mnie regularnie zabierać na mecze Podhala Nowy Targ, które w latach 1971-1979 r. nie oddawało mistrzostwa Polski, a prym wiedli: Walenty Ziętara, Stefan Chowaniec czy Bogdan Dziubiński. Także swoje dziennikarstwo zacząłem w 1993 r. od roli korespondenta z meczów "Szarotek" dla "Czasu Krakowskiego".
Człowiek jest zakochany po uszy w hokeju, a tu kilka tygodni po jego przyjściu do Polsatu Sport, stacja wchodzi w posiadanie prawe do MŚ. Jakby tego było mało, niespełna trzy miesiące po moim debiucie w Polsacie, Biało-Czerwoni pojechali na MŚ elity. Nie było ich na tym poziomie od ponad dwóch dekad, od 2002 r., gdy również ich mecze transmitował Polsat Sport. Byłem w siódmym niebie, gdy mogłem przeprowadzać dla was wywiady nie tylko ze współczesnymi hokeistami, ale także z legendarnym Henrykiem Gruthem, który był i nadal jest naszym komentatorem, czy z Mariuszem Czerkawskim, który na ogół jest ekspertem w naszym studiu, ale na mecz z USA pofatygował się do Ostrawy.
Polacy zaczęli turniej z wysokiego C, urwali punkt brązowym medalistom z poprzednich MŚ – Łotyszom. Nie udało im się jednak utrzymać w gronie najlepszych, gdyż Francja i Kazachstan okazały się dla nas za mocne. Już w maju przyszłego roku, na MŚ Dywizji 1A w Sosnowcu, nasi hokeiści znowu powalczą o powrót do elity.
Seria szczęśliwych dla mnie zdarzeń, po dołączeniu do Polsatu Sport, trwała w najlepsze także w ubiegłym roku. Wisła Kraków zdobyła sensacyjnie Puchar Polski, a my nabyliśmy prawa do transmitowania jej meczów w walce o Ligę Europy, a później o Ligę Konferencji. Miałem okazję pełnić rolę reportera z murawy, ale nie tylko. Wysyłałem także sygnał sędziemu głównemu do rozpoczęcia meczu. Nigdy mi się nie śniło, że będę miał do tego okazje. Najważniejsze, że "Biała Gwiazda" pokazała swą moc, zwłaszcza w rewanżu ze Spartakiem Trnawa, odrabiając straty z pierwszego meczu i wygrywając serię rzutów karnych. To były emocje porównywalne ze słynną już rywalizację z Realem Saragossa. Z tą różnicą, że w 2000 r. Kazimierz Moskal strzelał bramkę dla krakowian, a w 2024 r. był ich trenerem. Alfred Hitchcock lepiej by tego nie wymyślił!
Dzięki Polsatowi Sport mogłem poznać też środowiska sportowe spoza mainstreamu. Jak koszykarzy na wózkach, do stworzenia reportażu o których zachęcił mnie nasz producent i filmowiec Jan Kawecki.
Nie zawsze oddajemy należyty szacunek takim sportom jak szermierka, która jest porywająca, zwłaszcza gdy spojrzy się na nią z bliska. Dlatego miałem wielką przyjemność tworzyć krótkie formy filmowe z gali Złote Klingi, którą szermierze podsumowali jakże udany rok ubiegły, z brązowym medalem szpadzistek na IO w Paryżu. Reportażem uwieczniliśmy także ostatnie MŚ Polski w Sosnowcu, które przeprowadzono na przełomie maja i czerwca.
Niczym ryba w wodzie czuję się w Polsacie Sport, obrazując także rywalizację najmłodszych sportowców, jak choćby podczas ostatniego Wielkiego Finału Mistrzostw Polski w minisiatkówce o Puchar Kinder Joy of Moving, z udziałem dwóch tysięcy siatkarek i siatkarzy w wieku od sześciu do 13 lat. Takiego turnieju może nam pozazdrościć cały świat, a od siatkówki powinny się uczyć wszystkie dyscypliny w kraju. Stworzenie reportażu z tego wydarzenia było dla mnie bułką z masłem dzięki pięknym ujęciom, jakie nakręcił nasz operator Marcin Borys.
Co różni Polsat Sport od innych komercyjnych stacji sportowych? Misja, jaką się kieruje. Często podejmujemy tematy, za którymi nie podążą bogaci sponsorzy. Tak piękne i szlachetne sporty jak kajakarstwo, wioślarstwo, wspomniana już szermierka, zasługują na wsparcie medialne i u nas je otrzymują. Podobnie jak ruch olimpijski. Nie byliśmy nadawcą ostatnich igrzysk w Paryżu, a jednak dzięki patronatowi nad Domem Polskim w Paryżu, widzowie także u nas mogli poczuć smak i zapach olimpijskiego ognia.
Świętujący dziś swe ćwierćwiecze Polsat Sport na co dzień jest w istocie polskim domem sportu. Domem polskiej siatkówki, koszykówki, piłki ręcznej, hokeja, coraz częściej także lekkoatletyki, sportów walki, hokeja. Polskim domem Ligi Europy i Ligi Konferencji. Grupa Daab śpiewa "Daj się ponieść fali ludzkich serc" i najważniejsze, że kibice-widzowie Polsatowi Sport dają się ponieść fali sportowych serc. Ostatnio, podczas finału Ligi Narodów VNL siatkarzy, Polsat Sport został pierwszą od dawna stacją tematyczną w Polsce, którą w jednym momencie, w tzw. piku, oglądało na żywo ponad dwa miliony ludzi.
Przejdź na Polsatsport.pl
