Finałowe mityngi Diamentowej Ligi. Jak to z rekordami świata było?
Mimo że to rok poolimpijski, w którym należało spodziewać się raczej „letniej” formy, Diamentowa Liga 2025 przyniosła kilkoro bohaterów, kilka wymagających uważności wyników, odkryła również nowe lekkoatletyczne gwiazdy. W środę i czwartek zwieńczeniem zmagań będą finałowe mityngi w Zurychu i oczekiwanie kolejnych rekordów świata. Początek transmisji o 17.30 i 18.30 w Polsacie Sport 2.

W historii najbardziej prestiżowego lekkoatletycznego cyklu powołanego w 2010 roku padło kilkanaście rekordów globu, zaczął w 2012 roku amerykański sprinter przez płotki Aries Merritt, który osiągnął czas 12,80 s. Trzy lata później stadion w Monako był świadkiem najszybszego biegu w dziejach na dystansie 1500 m kobiet, który Genzebe Dibaba wygrała z czasem 3:50.07. Później już co roku, wyłączając 2017, byliśmy świadkami epokowych osiągnięć. 2016 rok – Kendra Harrison w Londynie w biegu na 100 m przez płotki z czasem 12,20 s.; 2018 rok – Beatrice Chepkoech w biegu na 3000 m z przeszkodami w Monako z czasem 8:44,32; 2019 rok – Sifan Hassan w biegu na milę znów w Monako z czasem 4:12,33; 2020 rok – Joshua Cheptegei na 5000 m w Monako z czasem 12:35,36, 2021 rok – Karsten Warholm na 400 m w Oslo z czasem 46,70 s.
ZOBACZ TAKŻE: Mistrz olimpijski poważnie kontuzjowany. Występ na MŚ wykluczony
Odnotowaliśmy więc siedem rekordów w 12 lat, a po igrzyskach w Tokio wprost sypnęło rekordami. Przyczynił się do tego nie tylko wzlot nowej generacji lekkoatletów, ale także rewolucja technologiczna, która pozwoliła szybciej biegać, pchać, rzucać i skakać. Nie wszystkie rekordy świata padały na mityngach Diamentowej Ligi, ale najczęściej właśnie tam, było ich aż 16. Cztery z nich pobił Armand Duplantis, fenomenalny skoczek o tyczce, którego ochrzczono nowym Usainem Boltem, pięć było udziałem Faith Kipyegon na trzech biegowych dystansach 1500 m, milę i 5000 m, najbardziej spektakularnym było osiągnięcie Jaroslawy Machuczich, która tuż przed igrzyskami w Paryżu pobiła rekord świata w skoku wzwyż przez lata należący do Stefki Kostadinowej.
Rok 2025, którego zwieńczeniem będą mistrzostwa świata w Tokio, a wcześniej finały Diamentowej Ligi w Zurychu, przyniosły kilka epokowych rezultatów. Widzowie Polsatu Sport mogli oglądać trzy bezprecedensowe wydarzenia – bieg pań na 1500 m z kolejnym rekordem Kipyegon i bieg na 5000 m z rekordowym wynikiem Beatrice Chebet podczas jednych zawodów w Eugene, a także kolejny skok na rekord Duplantisa w Sztokholmie przed własną publicznością.
Zakończenie Diamentowej Ligi w Szwajcarii może przynieść nam kolejne nieoczekiwane rezultaty, oczywiście dodatkowo premiowane poza nagrodami pieniężnymi za zwycięstwo w cyklu w wysokości 30-50 tys. dolarów. Na kogo patrzeć? Na pewno na Femke Bol z Holandii w biegu na 400 m przez płotki, Keely Hodgkinson z Wielkiej Brytanii, która po powrocie po kontuzji wprost zdeklasowała swoje rywalki na 800 m podczas niedawnych zawodów w Lozannie, a wcześniej w Chorzowie. Na pewno ostatniego słowa nie powiedział w tym sezonie Duplantis, który po kolejnym rekordowym skoku w Budapeszcie celuje w 6,30 m i jest do bariera jak najbardziej do pokonania. Może właśnie w finale?
Pierwszego dnia, czyli w środę 27 września, zobaczymy przedstawicieli konkurencjo technicznych. Faworytkami w skoku o tyczce pań są Amerykanki Katie Moon i Sandi Morris, u mężczyzn – co oczywiste – bohaterem będzie Duplantis, któremu postara się zagrozić Grek Emmanouil Karalis. Skok wzwyż kobiet to oczywiście zapowiadana dominacja Machuczich z dwiema Australijkami w tle – Nicolą Olyslagers i Eleanor Patterson. Wśród kulomiotów znów zabłysną Amerykanie, przede wszystkim Joe Kovacs i Chase Jackson. W skoku w dal zachwyci nas Miltiadis Tentoglou. W środę na rekord świata mają szansę jedynie Duplantis i Machuczich, choć to raczej pobożne życzenie. Niestety, nie zobaczymy żadnego z naszych reprezentantów, co jest kolejnym dowodem na regres w szeregach polskiej królowej sportu.
Drugiego dnia naszego honoru bronić będzie czworo naszych reprezentantów, przede wszystkim Natalia Bukowiecka, która na dystansie 400 m znów będzie rywalizować z najlepszymi w swoim fachu. Nie ma chyba drugiej tak mocno obsadzonej konkurencji, będą wszystkie medalistki z Paryża i pozostałe biegaczki czołówki światowego rankingu. Na 3000 m z przeszkodami, choć pewnie nie w roli głównej, zobaczymy Kingę Królik, która notuje coraz lepsze wyniki. Wprawdzie Polka dobrze pobiegła w Lozannie, ale na zwycięstwo nie ma większych szans. Faworytką będzie Kenijka Faith Cherotich. Na starcie mamy również dwóch Polaków – Filipa Raka na 1500 m i Patryka Sieradzkiego na 800 m. Szczególnie w tej drugiej konkurencji możliwy jest do pobicia rekord globu, tu wydarzyć może się absolutnie wszystko.
Nawet gdyby rekordów świata nie było, a jest to tematem głównym tej zapowiedzi, trudno przejść obojętnie obok tego, co czeka nas przez najbliższe dwa dni. Kilkudziesięciu medalistów ostatnich igrzysk, jeszcze więcej medalistów mistrzostw świata, czeka nas nie lada uczta.
Transmisja finału Diamentowej Ligi w Zurychu w Polsacie Sport 2 oraz online w Polsat Box Go. Początek w środę o godzinie 17.30 oraz w czwartek o godzinie 18.30.
Przejdź na Polsatsport.pl
