Rozstał się ze Świątek. Teraz mówi się o niesamowitej przemianie
Czterokrotna wielkoszlemowa mistrzyni Naomi Osaka nazywa trenera Tomasza Wiktorowskiego pieszczotliwie "pluszowym misiem", ale chwali jego szkoleniowe walory i tenisową wiedzę. Polak pracuje krótko i w ciszy, a jednak z efektami, bo była liderka światowego rankingu dotarła do półfinału US Open.

Naomi Osaka w latach 2018-2021 czterokrotnie triumfowała w zawodach Wielkiego Szlema - w 2018 i 2020 w US Open, a w 2019 i 2021 w Australian Open. Spędziła również 25 tygodni na czele listy WTA.
ZOBACZ TAKŻE: Zemściła się na Świątek, czekała prawie dwa miesiące. A teraz taka informacja
Od tego czasu do tegorocznych zmagań na Flushing Meadows ani raz nie udało jej się - a próbowała 12 razy - awansować choćby do czwartej rundy Wielkiego Szlema. W międzyczasie została mamą - w lipcu 2023 urodziła córeczkę Shai. Na urlop macierzyński poświęciła cały 2023, w wyniku czego następny sezon zaczęła jako 831. zawodniczka rankingu. Nie był to dla niej udany okres, bo rozegrała 40 spotkań, z czego przegrała 18.
Pierwsza połowa 2025 wyglądała nieco lepiej - finał WTA 250 w Auckland czy 4. runda "tysięcznika" w Miami. W paryskim French Open odpadła jednak po meczu otwarcia, a na Wimbledonie zatrzymała się na trzeciej fazie.
Na konferencji prasowej po pożegnaniu się z londyńską trawą wyznała, że nie ma nic pozytywnego do powiedzenia. Niedługo później zdecydowała o zakończeniu współpracy z trenerem Patrickiem Mouratoglou. Francuzem, który w latach 2012-22 doprowadził Serenę Williams do 23 wielkoszlemowych triumfów. Potem ze zmiennym szczęściem prowadził jeszcze Stefanosa Tsitsipasa, Simonę Halep oraz Holgera Rune. Pod jego wodzą Osaka, która była z nim od 2024, rozegrała 72 mecze, odnosząc 43 zwycięstwa.
Wtedy do akcji wkroczył Wiktorowski. Osaka nawiązała z nim kontakt pod koniec lipca, już w trakcie zawodów WTA 1000 w Montrealu. Ich pierwszy wspólny trening miał miejsce 28 lipca. Choć dla byłego szkoleniowca Agnieszki Radwańskiej i Igi Świątek był to okres próbny, to już po kilku meczach Osaka poczuła, że coś drgnęło w dobrym kierunku.
- Podoba mi się praca z Tomaszem i lubię jego styl. Jest bardzo bezpośredni i bez ogródek mówi na temat. Dla kogoś tak bardzo rozproszonego myślowo jak ja jest to bardzo pomocne - przyznała Japonka po pokonaniu w Montrealu Anastasji Sewastowej 6:1 6:0 w meczu, który trwał zaledwie 50 minut.
Ostatecznie w stolicy Quebecu Osaka doszła do finału, gdzie uległa 19-letniej reprezentantce gospodarzy Victorii Mboko. Taki wynik zarówno ona, jak i Wiktorowski przyjęli z zadowoleniem.
- Myślę, że jeśli chodzi o osobowość, byłam trochę zdenerwowana, bo Tomasz wydaje się nieco surowy, ale tak naprawdę jest dość zabawny. Zdarza mu się rzucić jakiś żart, którego się nie spodziewam. Bardzo go lubię. Wiem, że rozegraliśmy dopiero kilka meczów, ale wydaje się bardzo zdecydowany w tym, czego chce. To sprawia, że bardzo rozumiem jego klarowne komunikaty - powiedziała tenisistka na jednej z konferencji prasowych.
Mimo fali wznoszącej, Osaka i Wiktorowski odpuścili występ w Cincinnati i udali się do Nowego Jorku, aby przygotować się do US Open. Już na miejscu, podczas tzw. media day, Japonka chwaliła polskiego trenera.
- On jest świetny, naprawdę niesamowicie pomocny. Trafia prosto w sedno i sprawia, że czuję się jak encyklopedia tenisa. Dobrze mieć kogoś takiego po swojej stronie - wspomniała.
Podczas turnieju na Flushing Meadows Osaka znów prezentowała się świetnie. Odprawiła z kwitkiem pięć kolejnych rywalek, w tym rozstawioną z numerem trzecim Amerykankę Coco Gauff w 4. rundzie.
- Myślę, że kiedy szukałam nowego trenera, chciałam po prostu kogoś z dużą wiedzą. Nie lubię podważać czyjegoś autorytetu czy zastanawiać się, czy dana osoba wie co robi - wskazała po awansie do swojego pierwszego od czterech lat ćwierćfinału wielkoszlemowego.
Według witryny tennis.com Osaka jeszcze do niedawna uważała Wiktorowskiego za "trochę groźnego", bo kiedy go widywała, nigdy się nie uśmiechał. Dość szybko jednak zmieniła zdanie.
- Kiedy się uśmiecha, jest jak pluszowy miś. Kiedy rozmawiamy po meczach, nie jest szorstki. Zawsze jest dumny i dodaje otuchy. Czuję, że to tworzy dla mnie bezpieczną przestrzeń, w której mogę wyrazić siebie i swój tenis - przyznała.
- W bardzo krótkim czasie wprowadził w mojej grze wiele zmian. Były to naprawdę proste poprawki, ale jednocześnie wprost niesamowite - dodała.
Mowa tutaj chociażby o korekcie dotyczącej m.in. zmiany kierunku uderzeń.
- Czasami rysuje mały kort i zaznacza mi, gdzie powinnam uderzyć, aby było to najlepiej wybranie zagranie. Oprócz dyskusji o jak najlepszym rozmieszczeniu moich uderzeń, zwrócił także uwagę na to, że niekoniecznie muszę za wszelką cenę szukać winnerów - tłumaczyła.
Wygrany mecz z Gauff Japonka podsumowała mówiąc, że grała mądrze.
- Czuję, że Tomasz dał mi plan gry i całkiem dobrze go zrealizowałam. To jednak w całości jego zasługa. Od samego początku było dla mnie jasne, co muszę zrobić - rzekła.
Mimo iż w Nowym Jorku Osaka szła jak burza, drzwi do finału zamknęła jej - po szalenie zaciętej, trwającej niemal trzy godziny trzysetowej bitwie - Amanda Anisimova, która rundę wcześniej wyeliminowała Igę Świątek.
Przed tym starciem komentatorzy stacji Tennis Channel poświęcili na antenie sporo czasu parze Osaka - Wiktorowski. W rozmowie byłych czołowych zawodników globu przypomniano owocną współpracę ze Świątek i dostrzeżono już pierwsze efekty wpływu na Japonkę.
- Osaka nie wykorzystywała potencjału w ataku przez pierwsze sześć miesięcy tego roku. Nie wiedziała, kiedy "nacisnąć spust", nie była pewna, skąd chce grać. Z nim ma jasność. Powróciło też przekonanie, że serwis jest bronią - analizowała Lindsay Davenport.
- Najwyraźniej rozumie jej psychikę. Znalazł klucz do stworzenia dla niej bezpiecznej przestrzeni. Ton jego głosu jest bardzo ciepły i dobrze przez nią przyjmowany. Naomi wie, że on jej ufa, a ona ufa jemu, co pozwala jej wyrażać siebie tak, jak potrafi, o czym ostatnio trochę zapomniała - dodał Jim Courier. Chanda Rubin spuentowała, że przy Polaku Osaka nie chce być na korcie kimś innym niż jest.
Mimo porażki w półfinale US Open bilans Osaki pod wodzą Wiktorowskiego to 10:2. Bez dwóch zdań można pokusić się o stwierdzenie, że polski trener już mocno zaakcentował swoją obecność w sztabie Japonki.
- Naomi posiadała już dobry team od fizjoterapii i kondycji, ale myślę, że jasność umysłu i spokój Wiktorowskiego to coś, co bardzo dobrze na nią wpływa. Czasem trzeba pracować nad jej dużym dramatyzmem i nadmiernymi emocjami, bo u niej wzloty i upadki - zarówno w tenisie, jak i w psychice - zdarzają się bardzo często. Dlatego bardzo spokojna, stoicka wręcz postawa trenera stanowi dla niej bardzo dobrą równowagę. Poza tym on w ostatniej dekadzie jest kimś z wysokiej półki w kobiecym tenisie - tak specjalnie dla PAP podsumował dotychczasową współpracę Ben Rothenberg z podcastu No Challenges Remaining oraz autor biografii Osaki.
Rozmawiali o Polaku jak nie wszyscy, to prawie wszyscy. Tylko on sam nie zabrał głosu. Akatsuki Uchida, japońska dziennikarka zajmująca się tenisem oraz autorka książki o Keiu Nishikorim, zdradziła, że Wiktorowski - który na ten moment wydaje się być dla Osaki najlepszym wyborem - nie chciał rozmawiać nawet z japońską prasą ani przed, ani w trakcie US Open. Na prośbę przedstawiciela PAP o wywiad Samantha Siegel z WTA najpierw zasłaniała się tym, że Wiktorowskiego nie ma na obiektach, a potem faktem, że Osaka już jest poza turniejem. Nie po raz pierwszy w jego przypadku milczenie pozostaje złotem.
Przejdź na Polsatsport.pl
