Sabalenka przemówiła po finale. "Nie pozwolę im przejąć kontroli"
Aryna Sabalenka zdobyła pierwszy w tym sezonie tytuł wielkoszlemowy po tym, jak dwa wcześniejsze finały w tym roku przegrała. Białoruska tenisistka, która obroniła tytuł w US Open w Nowym Jorku, przyznała, że kluczem do zwycięstwa było "kontrolowanie emocji".

To pierwszy tytuł wielkoszlemowy Białorusinki w tym sezonie. Wcześniej w styczniu przegrała finał Australian Open, w którym również broniła tytułu, a w czerwcu nie udało jej się wygrać French Open. W obu przypadkach poniosła porażkę w starciu z Amerykanką - w Melbourne z Madison Keys, a w Paryżu z Coco Gauff.
ZOBACZ TAKŻE: Potężna strata Świątek. Tylko spójrz, co stało się tuż po finale US Open
W Nowym Jorku przełamała złą passę, pokonując... zawodniczkę z USA, Amandę Anisimovą 6:3, 7:6 (7-3).
- Po Australian Open myślałam, że właściwym sposobem będzie po prostu o tym zapomnieć i iść dalej, ale to samo wydarzyło się podczas French Open. Pomyślałam więc, że może czas się zatrzymać, spojrzeć na te finały i może czegoś się nauczyć – przyznała Sabalenka podczas pomeczowej konferencji prasowej.
- Przed finałem postanowiłam, że będę kontrolować swoje emocje. Nie pozwolę im przejąć nade mną kontroli, bez względu na to, co się wydarzy w meczu. Moje nastawienie było takie, żeby wyjść na kort i walczyć o każdy punkt. Nieważne, jaka będzie sytuacja. Skup się na sobie i na tym, co trzeba zrobić, żeby wygrać spotkanie - dodała.
Sobotni mecz był nierówny z obu stron, Białorusinka w pierwszym i w drugim secie dwukrotnie traciła podanie, co mogło ją wytrącić z równowagi. Widać jednak było u niej imponujący spokój.
Turniej w Nowym Jorku był ostatnim Wielkim Szlemem w tym sezonie.
Przejdź na Polsatsport.pl
