Koniec marzeń o medalu. Polska odpadła z Eurobasketu
Reprezentacja Polski koszykarzy odpadła z Eurobasketu po dotkliwej porażce 77:91 z Turcją w ćwierćfinale rozgrywek. To oznacza, że zespół Igora Milicicia nie powtórzy sukcesu sprzed trzech lat, gdy Biało-Czerwoni dotarli aż do półfinału i zakończyli turniej na czwartym miejscu.


Igor Milicic: Musimy być dumni z tego, co zrobiliśmy

Mateusz Ponitka: Jestem dumny z każdego zawodnika

Aleksander Dziewa: Widać było po nas zmęczenie

Andrzej Pluta: Walczyliśmy do samego końca
Początek spotkania ułożył się po myśli Biało-Czerwonych, którzy od pierwszych minut narzucili wysokie tempo gry. Od razu dała się zauważyć świetna skuteczność Polaków w rzutach z dystansu - już w pierwszych sześciu minutach trafiliśmy trzy razy "zza łuku". Z czasem przewaga zaczęła się zacierać, a rywalizacja zrobiła się bardziej wyrównana - kibice mogli oglądać sporo zmian prowadzenia. Obie ekipy grały bardzo uważnie, rozgrywały akcje z dużą cierpliwością i utrzymywały wysoką skuteczność rzutową. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się remisem 19:19.
ZOBACZ TAKŻE: Niesamowici! Polscy koszykarze wśród najlepszych na świecie
Drugą część meczu lepiej otworzyli Turcy, którzy rozpoczęli ją serią pięciu punktów z rzędu, budując niewielką przewagę. Motorem napędowym drużyny naszych rywali był ich lider - Alperen Sengun. Podkoszowy Houston Rockets dominował "w pomalowanym", notując mnóstwo zbiórek, a jednocześnie świetnie kierował grą swojego zespołu w ataku. Niestety, na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy Polacy tracili już dziesięć "oczek" po słabszym fragmencie gry. Biało-Czerwoni popełniali sporo błędów w rozegraniu, a rywale bezlitośnie je wykorzystywali, konsekwentnie powiększając przewagę. Mimo niekorzystnego wyniku do przerwy (46:32), na pochwałę zasługiwała postawa Aleksandra Dziewy. Reprezentant Polski rozegrał świetną pierwszą połowę - zdobył aż 11 punktów, w tym trzykrotnie trafiał "za trzy", dając drużynie cenne wsparcie w ofensywie.
Gorszy okres gry Biało-Czerwonych przedłużał się, a nasi zawodnicy nie potrafili odnaleźć właściwego rytmu w ataku. Polacy byli wyraźnie zagubieni i po 25 minutach mieli na koncie zaledwie 37 punktów, podczas gdy Turcy uzbierali ich już 55. Kilka chwil później przewaga rywali urosła do dwudziestu trzech "oczek". W końcówce trzeciej odsłony podopieczni Igora Milicicia zdołali nieco odrobić straty, jednak zmniejszenie dystansu do 15 punktów wciąż stawiało ich w bardzo trudnym położeniu przed decydującą kwartą.
W decydującej odsłonie Biało-Czerwonym nie udało się już odwrócić losów meczu. Polacy nie byli w stanie odrobić strat i ostatecznie pożegnali się z Eurobasketem, nie powtarzając sukcesu sprzed trzech lat, gdy dotarli aż do półfinału i ostatecznie zajęli czwarte miejsce. Bohaterem meczu został Sengun, który popisał się triple-double (19 punktów, 12 zbiórek, 10 asyst). Tym samym dołączył do wąskiego grona koszykarzy, którzy zapisali takie statystyki w historii mistrzostw Europy, stając się jednocześnie najmłodszym zawodnikiem z takim osiągnięciem. Wcześniej dokonali tego m.in. Luka Doncic, Toni Kukoc oraz Mateusz Ponitka. Dla Turcji zwycięstwo to oznacza historyczny awans - po raz pierwszy od 24 lat zagrają w półfinale Eurobasketu.
Polska - Turcja 77:91 (19:19, 13:27, 18:19, 27:26)
Polska: Jordan Loyd 19, Mateusz Ponitka 19, Michał Sokołowski 13, Aleksander Dziewa 11, Andrzej Pluta 9, Aleksander Balcerowski 3, Dominik Olejniczak 3, Kamil Łączyński 0, Przemysław Żołnierewicz 0, Tomasz Gielo 0;
Turcja: Alperen Sengun 19, Sehmus Hazer 13, Shane Larkin 13, Kenan Sipahi 11, Furkan Korkmaz 10, Cedi Osman 10, Ercan Osmani 10, Adem Bona 5, Sertac Sanli 0, Omer Yurtseven 0;
Przejdź na Polsatsport.pl
