Tylko to może zatrzymać Polskę w drodze po złoto. „Nie wywołujmy wilka z lasu”

Polscy siatkarze przeszli suchą stopą rozgrywki grupowe mistrzostw świata. Inni faworyci przegrywają, Brazylia wręcz drży o awans do fazy pucharowej, a Biało-Czerwoni pokazują klasę. – Jak oglądałem pierwszego seta z Holendrami, to przeszło mi przez głowę, że i nas może nie ominąć ta choroba niespodzianek, ale wejście Semeniuka uspokoiło nasze poczynania – mówi Ireneusz Mazur w rozmowie z Polsatem Sport.

Siatkarz w zielono-białej koszulce z numerem 6 i orzełkiem na piersi, z opuszczoną głową i wyraźnym grymasem frustracji na twarzy, z rękami przyłożonymi do ust i oczu, zamyka oczy z bólu.
fot. FIVB
Tylko to może zatrzymać Polskę w drodze po złoto. „Nie wywołujmy wilka z lasu”

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Sypnęło niespodziankami na tych mistrzostwach. Brazylia drży o awans, a Włosi z Francuzami też już mają porażki na koncie.


Ireneusz Mazur, ekspert Polsatu Sport, były siatkarz i trener reprezentacji: Jeszcze Niemcy pożegnali się z mistrzostwami po sensacyjnej porażce z Bułgarią. Ja wiem, jak trudne jest wprowadzenie młodych zawodników do dorosłej kadry, bo sam to przerabiałem, więc nie spodziewałem się, że Bułgarzy to zrobią. I to pomimo tego, że mają zjawisko zdolnych graczy. A jednak pokonali Niemców, a Słoweńcy dokończyli, wyrzucając ich z mistrzostw.


Chciałem powiedzieć, że Polska na tym niespokojnym morzu jawi się jako zespół bardzo stabilny.


To prawda. Bardzo sprawnie przeszliśmy grupę. Nasza drużyna pozostawiła po sobie inne, lepsze wrażenie niż przykładowo grający na sztywnych nogach Brazylijczycy. Dla mnie to byli jedni z faworytów, a ich los zależy teraz od wyniku meczu Czechów z Chinami. Za chwilę możemy Brazylijczyków pożegnać. To będzie olbrzymia sensacja.


No właśnie, a u nas tylko jeden stracony set.


Przyznam szczerze, że jak oglądałem pierwszego seta z Holendrami, to przeszło mi przez głowę, że i nas może nie ominąć ta choroba niespodzianek, ale wejście Semeniuka uspokoiło nasze poczynania. Do tego doszedł dobry, jeden z najlepszych w ostatnim czasie występ Kurka. I dlatego skończyło się tylko na jednym przegranym secie.


Na tle innych Polska wygląda na tyle dobrze, że już mówi się o sile naszej ławki i o tym, że mamy mentalność zwycięzców.


To ja zacznę od ławki i powiem, że faktycznie ją mamy. Jak Leona trzeba zmienić, to jest Semeniuk, który wchodzi i robi nam całą robotę. Na tej ławce są jeszcze Szalpuk czy Sasak. Gdzie byśmy nie sięgnęli, to na każdą pozycję mamy kogoś wartościowego. Może na rozegraniu jest trochę skromniej. Jednak Fierlej miał swoje problemy i pewnie dlatego sztab podchodzi do niego ostrożniej.


A mentalność?


Media i kibice mogą budować taką rzeczywistość, ale sport jest brutalny. Czasem nic nie pomaga, więc tu trzeba być skromnym. Lepiej mniej mówić i robić swoje. Mentalność może i jest, ale bez walki niczego nie osiągniemy. Pamiętajmy, że na naszej drodze do medalu staną jeszcze Włochy lub Francja, więc lekko nie będzie.


Przy okazji mistrzostw świata kobiet Włoszki stanowiły taką barierę nie do przejścia, ale panowie to chyba nie muszą się bać ani Włochów, ani Francuzów.


Co do Francuzów, to się nie zgodzę. W gronie ludzi, którzy siedzą w siatce i trochę w nią grali, rozmawialiśmy o Francji i mieliśmy o niej opinię, że ma szeroki skład i potrafi grać w takich turniejach. Potrafi skumulować całą energię na zawodach. Teraz ta ich struktura gry się kołysze, ale mają kim uderzyć i trzeba na nich uważać.


A Włosi?


Tu rzeczywiście nie powinno być problemu. Po kontuzji podstawowego rozgrywającego i meczu z Belgami przekonałem się, że oni mają jakiś wewnętrzny defekt. Odkrywają się, grają za nerwowo, mają problemy sami ze sobą. Tam jest za dużo takich wewnętrznych emocji w tej drużynie. Oni przez to tracą na jakości. Na ich tle wyglądamy solidnie.


Łukasz Żygadło w rozmowie z WP SportoweFakty powiedział wprost, że Polska jest na tyle mocna, że może przegrać tylko z chorobami.


Przy okazji tego co tam się dzieje, gdzie zawodnicy faktycznie narzekają na problemy zdrowotne, to jest nawet bardzo trafne. Podziwiam Łukasza za przenikliwość. Jednak może lepiej nie wywoływać wilka z lasu. Już miałem takie sytuacje, że było spokojnie i pojawiały się głosy, że za dobrze nam idzie i trzeba coś zmienić. Tu nie ma co zmienić, ale trzeba być mocno sfokusowanym na celu i nie lekceważyć nikogo.


Trochę wybiegliśmy do przodu, bo Francja czy Włochy, to będą dopiero w półfinale. Teraz mamy Kanadę, a potem Turcję lub Holandię.


Raczej Turcję, choć Holendrzy solidnie grają na tych mistrzostwach. Niemniej uważam, że teraz Kanada, a potem Turcja. Ci drudzy kiedyś mieli wybitne jednostki, ale nie mieli drużyny, a teraz się podporządkowali. Świetną robotę wykonuje Mandiraci. To jest groźny zespół, ale jesteśmy w stanie pokonać ich i Kanadyjczyków. Tylko bez lekceważenia. Trzeba zagrać, jak z Holandią. Z Kanadą będzie łatwiej, z Turcją trudniej, ale musimy się zmobilizować. Nasza drużyna to potrafi. Przy okazji tych spotkań trzeba też będzie rozstrzygnąć pewien dylemat.


Jaki?


Trzeba się zastanowić, co z Leonem. Można nim pożonglować, oszczędzać go, bo w formie jest Semeniuk. Leon może te dwa najbliższe mecze pograć mniej, a w półfinale wejść już na takim pełnym gazie.


Jeszcze jakieś problemy pan widzi?


Jeszcze jest problem z Huberem. Nie jest sobą. Drużyna go chowa. To znaczy, chowamy ten problem jako drużyna.


Tylko wielkie drużyny to potrafią.


Zgadza się. Na szczęście inni osiągnęli już stabilny poziom, więc Huber może powoli przechodzić przez ten proces. Z każdym kolejnym meczem będziemy go potrzebowali bardziej, ale w razie czego jest też szeroka ławka.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie