Znana tenisistka była pod prysznicem i nagle ktoś wszedł! "O mój Boże"
To miał być dzień jak jeden z wielu po rozegranym meczu. Hotel, prysznic i regeneracja. Może jeszcze jakiś lekki posiłek. Gdy strumień ciepłej wody opadał na jej ciało, ktoś pociągnął za klamkę drzwi do jej pokoju. Była w łazience, ale ten szmer wzniecił alarm w jej głowie. "O mój Boże" - zareagowała. Brzmi jak zapowiedź powieści kryminalnej? A to historia, której doświadczyła Jessica Pegula.

Amerykańska tenisistka opowiedziała o zabawnej scence, do której doszło niedawno podczas zmagań Billie Jean King Cup w Chinach. Gdy była pod prysznicem w hotelu, ktoś wszedł do jej pokoju.
- Jestem w Chinach na Billie Jean King Cup. I gram w grę z przyciskiem "nie przeszkadzać", zastanawiając się, czy działa lub nie. Nie wiem, jak to wyjaśnić, ale przycisk się nie zapalał. Pomyślałam jednak, że działa skoro jest wciśnięty, ale kiedy byłam pod prysznicem do pokoju weszła sprzątaczka. O mój Boże - zareagowałam - opowiada.
ZOBACZ TAKŻE: Polka pożegnała się z turniejem WTA w Pekinie. Wystarczył jeden mecz
Był to niewątpliwie niezręczny moment, ale jak się okazuje, to nie koniec kłopotów, bowiem pracowniczka hotelu nie rozumiała żadnego innego języka poza chińskim.
- Oczywiście, jakby tego mało, nie rozumiała po angielsku i nie zorientowała się, że nie chcę, aby teraz sprzątała mój pokój. Usiadłyśmy obie i przez pięć minut próbowałyśmy się dogadać. Pokazywałam jej znak "nie przeszkadzać", ale nie zrozumiała, o co chodzi. Potem dała mi dwie butelki wody. Wydaje mi się, że to mogłoby przydarzyć się każdemu, ale to był mój niewymuszony błąd tego tygodnia - skwitowała Pegula w swoim autorskim podcaście.
Amerykanki po wcześniejszym pokonaniu Kazachstanu i Wielkiej Brytanii, w finale Billie Jean King Cup przegrały z broniącymi tytułu Włoszkami. Pegula uległa Jasimine Paolini 4:6, 2:6. Warto jednak podkreślić, że ekipa Stanów Zjednoczonych rywalizowała bez takich gwiazd jak Coco Gauff, Amanda Anisimova oraz Madison Keys.
Przejdź na Polsatsport.pl
