Co ze zdrowiem Graniecznego? Sam zabrał głos. Wskazał jasny termin
W najnowszym Magazynie #7Strefa Marek Magiera i Jakub Bednaruk wraz ze swoimi gośćmi podejmowali różne tematy siatkarskie, z naciskiem na zakończony niedawno turniej Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza oraz nadchodzący sezon PlusLigi. Prowadzący połączyli się także z Maksymilianem Graniecznym, który podczas imprezy w Lublinie doznał bolesnej kontuzji kciuka.

Podczas półfinałowego meczu Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza pomiędzy Bogdanką LUK Lublin a JSW Jastrzębskim Węglem Maksymilian Granieczny doznał kontuzji. Pierwotnie wydawało się, że to nic poważnego, tym bardziej, że libero wrócił do gry. Okazało się jednak, że doszło do złamania palca. Uraz wymagał interwencji chirurgicznej.
- Na szczęście jestem już po operacji, lekarz powiedział, że wszystko przeszło pomyślnie, tak że nie muszę się niczym przejmować, jestem w dobrych rękach. W przyszłym tygodniu mam kolejną konsultację i może za około półtora tygodnia rozpocznę rehabilitację - przyznał Maksymilian Granieczny.
ZOBACZ TAKŻE: Na co stać drużynę Energa Trefl Gdańsk? "To cele na miarę naszych możliwości"
W tym sezonie PlusLigi reprezentant Polski będzie bronił barw JSW Jastrzębskiego Węgla, do którego przeszedł z Cuprum Stilon Gorzów. W przeszłości 20-latek grał już w ekipie ze Śląska, zarówno w drużynie juniorskiej, jak i seniorskiej. Podczas programu zdradził, jak wygląda aklimatyzacja z nowymi kolegami z zespołu.
- Jest taka mieszanka różnych zawodników w lidze, że gdziekolwiek by się poszło, to w każdym klubie można spotkać kogoś znajomego, zarówno wśród zawodników, jak i sztabów szkoleniowych. Tak samo miałem w Jastrzębiu, od razu był dobry kontakt ze wszystkimi, bo każdy z nas z tym samym celem przychodził na trening - stwierdził libero.
Na mistrzostwach świata, które odbyły się we wrześniu na Filipinach, Biało-Czerwoni zdobyli brązowy medal. W kadrze Nikoli Grbicia był również Granieczny. Młody siatkarz cieszył się dużym zainteresowaniem tamtejszych fanów, którzy wielokrotnie skandowali jego imię.
- Dla mnie to cały czas jest siatkówka, niezależnie od tego, czy gram w kadecie, młodziku, lub juniorze. Teraz występuję w PlusLidze - takie miałem marzenie. Cieszę się, że tak to się rozwija, staram się robić swoje. A czy na początku było 10 kibiców, czy teraz na trybunach są tysiące, ja robię to samo i takie podejście pomaga mi w tym, żeby nie myśleć ilu jest fanów i co o mnie mówią lub piszą. W ten sam sposób, co kiedyś, podchodzę do treningów i meczów. W przeszłości też się stresowałem przed spotkaniami, ale obecnie lepiej sobie z tym radzę - powiedział Granieczny.



