Iwanow: Jedno (tylko) wesele, klęska i stracona szansa
Z naszych czterech eksportowych drużyn w weekend w PKO BP Ekstraklasie wygrała tylko jedna. Porażkę Rakowa z Cracovią można było „historycznie” zakładać. Histerycznie po blamażu w Lubinie może być w siedzibie Legii Warszawa. Lech stracił punkty z Pogonią w momencie, gdy już sobie je dopisywał.

Przed tą serią spotkań pisałem, że największy spokój jest w Jagiellonii, która do każdej potyczki podchodzi z uśmiechem, jaki nie schodzi z twarzy Adriana Siemieńca. Trener znów trafił z rotacjami. Po raz pierwszy w podstawowym składzie dość niespodziewanie pojawił się Youssuf Sylla – napastnik numer trzy talii białostockiego szkoleniowca. Belg do soboty miał w nogach zaledwie kwadrans. Efekt? Gol na 2:0.
Afimico Pululu wszedł za niego po niespełna godzinie i wygłodzony siedzeniem na ławce po raz drugi z rzędu (także ze względu na drobne problemy zdrowotne) szybko ustrzelił dublet. Ważne też, że Miłosz Piekutowski, zastępujący kontuzjowanego Sławomira Abramowicza, zachował czyste konto. Szkoda, że musiał obronić tylko jeden strzał, bo Arka rzadko dochodziła do sytuacji podbramkowych. Przetarcie mogło by być bardziej wymagające, ale na to „nowy” bramkarz „Jagi” wpływu przecież nie miał. Nowy lider Ekstraklasy wygrał pewnie 4:0.
Lech Poznań zrobił dużo, aby pokonać Pogoń Szczecin, ale kolejne czary wracającego po zawieszeniu za czerwoną kartkę Luisa Palmy nie wystarczyły. Niemal każde dośrodkowanie Honduranina pachnie golem, a „ciasteczko”, jakim uraczył Mikaela Ishaka przy golu na 1:1, to był ideał. Efektowną bramkę Palmie zabrał milimetrowy spalony, zwycięstwo „Kolejorzowi” „skradła” szarża rezerwowego „Portowców” Paula Mukairu.
Przy obu golach Pogoni najbliżej strzelca był Filip Jagiełło. A to chyba nie rola, za którą powinien odpowiadać. Lech traci zdecydowanie za dużo goli – to już 18. Piast „wpuścił” dotychczas 13, Zagłębie Lubin - 16, Wisła Płock - 7. Cała czwórka zajmująca wyższe lokaty w tabeli też oczywiście ma lepszy bilans. Mistrzostwo zdobywa się ponoć obroną. Ta w tym sezonie w Poznaniu zbyt często przecieka.
Mecz Rakowa na Cracovii obserwował Jan Urban. Kiedyś na takie mecze selekcjoner nie musiał przyjeżdżać, bo naszych rodaków w obu zespołach bywało jak na lekarstwo. W sobotę Marek Papszun po raz trzeci z rzędu wystawił „aż” piątkę Polaków, a trener kadry z największą uwagą obserwował Oskara Repkę, mając na uwadze fakt, że z Holandią zagramy bez wykartkowanego Bartosza Slisza. Dla byłego gracza GKS-u Katowice nie było to wybitne spotkanie. Raków oddał przez cały mecz zaledwie jeden strzał, a zginął od własnej broni. Wysokiego odbioru rywala i kontrataku, który finalizuje się po kilku sekundach. Porażka 0:2 na Kałuży nie jest wielką sensacją, bo Cracovia na początku sezonu zajmowała przecież fotel lidera i od lat jest najbardziej niewygodnym rywalem dla częstochowian.
Legia Warszawa znów zaliczyła mecz, o którym długo będzie się rozmawiać. W Lubinie paradoksalnie grając lepiej w dziesiątkę niż do momentu, kiedy Kamil Piątkowski był jeszcze na boisku. To był dla niego czarny dzień. Samobój i irracjonalna „bramkarska” interwencja ręką na linii bramkowej to historia, która rzadko się zdarza, a dotyczy przecież piłkarza, który wkrótce miał ponownie znaleźć się w kręgu zainteresowań selekcjonera. Warszawianie byli przewidywalni, tylko jedno dośrodkowanie dotarło do ich snajpera Milety Rajovica.
Trudno dziś wierzyć, że będzie on w stanie przekroczyć granicę dziesięciu goli. Jaki jest pożytek z Noaha Weisshaupta? Żaden. Z Ernala Krasniqiego? Podobnie. Edward Iordanescu szukając tempa na skrzydle i zmiany niekorzystnego wyniku wprowadził wyszydzanego niedawno Kacpra Chodynę. Nad porażką z Zagłębiem nie można przejść do porządku dziennego. Nawet mając świadomość, że gdyby nie czerwona kartka dla Piątkowskiego… Drużyna się nie rozwija.
Dziewiąte miejsce w tabeli wygląda bardzo źle. Trzecia porażka z rzędu, licząc także Samsunspor w Lidze Konferencji, również nie tworzy dobrego wrażenia. Teraz Szachtar w Krakowie i za tydzień przy Łazienkowskiej Lech Poznań. Potem Puchar Polski z idącą w górę Pogonią. Czy trener będzie w stanie coś zmienić, poza wyjściową jedenastką? Czasu na treningi w najbliższym czasie nie ma.
Przejdź na Polsatsport.pl