Grbić mówi o swojej przyszłości. To wtedy rozstrzygną się jego losy
Nikola Grbić jest selekcjonerem reprezentacji Polski siatkarzy od 2022 roku. Od tamtej pory z każdej dużej imprezy przywiózł z Biało-Czerwonymi medal. W rozmowie z serbskimi mediami wypowiedział się na temat pracy w naszym kraju oraz dalszej współpracy.

Grbić to jeden z najbardziej utytułowanych selekcjonerów naszej kadry w historii. Na koncie posiada już dwa brązowe oraz dwa złote medale Ligi Narodów, brąz i srebro mistrzostw świata, złoto mistrzostw Europy i srebro igrzysk olimpijskich. Ostatnim sukcesem jest trzecie miejsce na tegorocznym mundialu na Filipinach, chociaż dla wielu to jednocześnie spory niedosyt.
ZOBACZ TAKŻE: Wielki sukces polskich siatkarzy! Środek nocy i takie wieści
- Są rzeczy, z których ja i Polacy powinniśmy się cieszyć. W kadrze nie było siedmiu zawodników z ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich, mieliśmy wielu młodych siatkarzy, którzy po raz pierwszy zagrali na tym poziomie w kadrze narodowej. Kiedy spojrzałem na listę zawodników, których będę miał do dyspozycji, to gdyby ktoś zapytał mnie, czy chcę złoto w Lidze Narodów i brąz na mistrzostwach świata, natychmiast bym się pod tym podpisał. Jednak w miarę rozwoju wydarzeń, gdy przekonująco wygraliśmy Ligę Narodów, czego się nie spodziewaliśmy, a do gry wrócili kapitan Kurek i Huber, nasze ambicje zaczęły rosnąć. Ostatecznie zdobyliśmy brąz, ale są ludzie, którzy nie są szczęśliwi - rzekł otwarcie Grbić w rozmowie dla serbskiego "Nowosti".
53-latek zdaje sobie sprawę, że oczekiwania w Polsce są bardzo wysokie, a i on sam wysoko zawiesił sobie poprzeczkę ze względu na dotychczasowe sukcesy.
- To jedyne złoto z dużych zawodów, którego brakuje w mojej karierze. Mam dwa srebra, dwa brązy z mistrzostw świata, ale brakuje mi tego złota. Ale nie jest to trudne tylko dla mnie. Jesteśmy jedynym zespołem, który zdobył medal we wszystkich ośmiu turniejach w ciągu ostatnich czterech lat. Nie ma innego zespołu, który by się do tego zbliżył. Celem polskiej federacji jest zdobycie medalu w każdych zawodach, a jeśli będzie to brąz, to nie będziemy usatysfakcjonowani. Jednak szczerze mówiąc, wszyscy oczekiwaliśmy ode mnie, poprzez zawodników, sztab szkoleniowy i federację, że zdobędziemy złoto, niezależnie od tego, że wiedzieliśmy, że w półfinale zagramy z Francją czy Włochami. Kiedy zdobywasz medale, kiedy non stop jesteś w czołówce i regularnie pokonujesz najmocniejsze drużyny na świecie, oczekiwania zaczynają rosnąć i bardzo szybko, jeśli już nie nadeszły, nadejdzie czas, kiedy brąz już nie będzie wystarczający. Dlatego uczucia są mieszane, cieszymy się z dwóch medali, ale to normalne, że chcieliśmy i spodziewaliśmy się, że wrócimy do Polski ze złotem - przyznaje.
Na razie nie mam mowy o zakończeniu współpracy Grbicia z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej, aczkolwiek Serb zgodził się na rozmowy w kolejnym sezonie w sprawie dalszej przyszłości.
- Zgodziliśmy się, ponieważ o to prosiłem, że po dwóch latach zobaczymy, czy będziemy kontynuować współpracę, czy nie. Chodzi o to, żeby usiąść pod koniec przyszłego sezonu i wtedy zdecydować, czy będziemy dalej podążać tą samą drogą. W tej chwili jestem zadowolony, oni są zadowoleni, więc nie ma opcji przerwania współpracy. Ale to jest opcja w umowie, którą mamy. Jeśli chcemy kontynuować współpracę, zamierzamy iść dalej - zaznacza.
Były znakomity rozgrywający oraz trener takich klubów jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, nie ukrywa, że zżył się z naszym krajem oraz Polakami.
- Bardzo lubię z nimi pracować. Jest dużo wzajemnego szacunku. Bardzo mnie szanują, podążają za tym, co im mówię, słuchają mnie, ufają mi i dlatego praca z takimi graczami i z takimi ludźmi jest dla mnie przyjemnością. Jestem bardzo zadowolony z ich mentalności - mówi.
Co ciekawe, Grbić porównał pracę trenerską w Polsce i we Włoszech. Zauważa jedną zasadniczą różnicę.
- We Włoszech każdy obywatel jest trenerem. Każdy wie najlepiej, to samo dotyczy graczy. Przychodzisz i mówisz, że to tak, w Polsce powiedzą okej, chodźmy. A jeśli chodzi o Włochy, mówią "zaraz, dlaczego tak jest, wyjaśnij nam to teraz". A potem muszę ich przekonać, dlaczego tak ma być. W przypadku Włochów istnieje również potrzeba ustalenia potencjalnego winowajcy, jeśli sprawy nie pójdą dobrze. W Polsce czegoś takiego nie ma. Jestem w Polsce od sześciu lat, pierwsze dwa lata jako trener klubowy i jest to zdecydowanie najlepsze doświadczenie trenerskie, jakie miałem, wliczając w to reprezentację Serbii - podkreśla.
Serb w wywiadzie z rodakami został zapytany, co należy zrobić, aby i w jego kraju siatkówka była na takim poziomie jak w Polsce.
- Myślę, że jest wiele, wiele rzeczy, których możemy się nauczyć zarówno jako kraj, który inwestuje w sport i siatkówkę, jak i jako federacja pod względem organizacji i zawodników pod względem zachowania, podejścia, profesjonalizmu... Oczywiście, pewne rzeczy zależą też od państwa, bo nie mamy na nie wpływu na to, na co wyda swoje pieniądze i jak będzie organizować i finansować sport w ogóle, w tym siatkówkę. Polacy mają naprawdę fantastycznie zorganizowane sporty dla młodzieży, dla dzieci, gdzie inwestują pieniądze i tworzą przyszłych mistrzów. Niestety, w Serbii tak nie jest, z wyjątkiem sportów, w których są pieniądze, takich jak piłka nożna. Nie dlatego, że kochają piłkę nożną, bo uważają, że tak właśnie powinno być, żeby organizacja taka była, ale dlatego, że oczekuje się, że kiedy pieniądze zostaną zainwestowane w jednego zawodnika, pieniądze te wrócą, gdy ten facet stanie się gwiazdą i zostanie sprzedany za miliony, więc "inwestycja" się zwróci - opowiada Grbić.
Zdaniem Grbicia jest to mało prawdopodobne, aby Serbia poszła śladem Polski ze względu na odmienne podejście do pewnych spraw.
- Trzeba mieć świadomość, że będzie się inwestować latami, selekcjonować przez lata, trenować przez lata, żeby być może pozyskać jednego czy dwóch zawodników z reprezentacji, którzy będą dobrymi zawodnikami, może nie z najwyższej półki. Znając naszą mentalność, nie ma na to szans, bo jeśli zainwestujemy trochę pieniędzy, to oczekujemy, że ten facet od razu będzie gotowy na wielkie czyny. Myślę, że można się wiele nauczyć, nie tylko od Polski, ale także od Włoch, Brazylii, wszystkich federacji i krajów, które systematycznie inwestują w sport i od lat grają w finałach wszystkich najważniejszych turniejów - przyznaje Serb.

