Ostra scysja na korcie! Tenisiści nie gryźli się w język. "Chyba za dużo gada"
Awanturą zakończyło się spotkanie Alexandra Bublika i Corentina Mouteta, rozgrywane w ramach drugiej rundy turnieju ATP Masters w Paryżu. Po ostatniej piłce panowie rozpoczęli ostrą wymianę zdań, podczas której nie szczędzili wobec siebie ostrych słów.

Między panami iskrzyło już dużo wcześniej. Do pierwszego konfliktu doszło w marcu podczas turnieju w Phoenix, gdzie w ćwierćfinale Kazach pokonał francuskiego tenisistę 2:6, 7:6, 7:5. Wówczas doszło między nimi do starcia, które omal nie skończyło się rękoczynami.
ZOBACZ TAKŻE: Szturm antyterrorystów na meczu tenisa! Sędzia i zawodniczki trafili pod ścianę
Przed meczem w Paryżu Moutet na konferencji prasowej stwierdził, że chce "ukarać" rywala za jego zachowanie sprzed pół roku. Przed własną publicznością zamierzał odesłać Kazacha do domu.
- Wiem, że jest bardzo prowokujący w stosunku do wielu graczy, lubi kpić ze swoich przeciwników. Zamierzam skupić się na swojej grze i wygrać z pomocą publiczności - powiedział.
Ta sztuka mu się jednak nie udała. Bublik był wyraźnie lepszy na korcie, zwłaszcza w pierwszej partii. W drugiej walka była zdecydowanie bardziej wyrównana, ale ostatecznie 28-latek wygrał 6:3, 7:5.
Po zakończeniu pojedynku kazachski zawodnik postanowił odnieść się do wcześniejszych słów swojego rywala.
- Moutet powiedział, że zrobi wszystko, żeby mnie odesłać do domu. Dobrze, że mieszka w Paryżu. To nie jest tak daleko taksówką. Najwyraźniej za dużo gada przed meczami, za dużo. Więc pozostało mi tylko go ukarać, nie było innych opcji - skwitował.
Francuz odpowiedział, że od dłuższego czasu nie mieszka już w Paryżu i dodał, że nie zamierza wdawać się w kolejne utarczki słowne.
W kolejnej rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu Bublik zmierzy się z czwartym tenisistą światowego rankingu, Taylorem Fritzem.



