Udany powrót Feio do PKO BP Ekstraklasy! Lechia dalej w strefie spadkowej
Goncalo Feio udanie zadebiutował w roli trenera Radomiaka - jego podopieczni pokonali na wyjeździe Lechię 2:1 w meczu 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Gdańszczanom, którzy wcześniej nie przegrali czterech spotkań z rzędu, perspektywa szybkiego opuszczenia strefy spadkowej znów się oddaliła.

To spotkanie skupiało uwagę ze względu na powrót Feio do PKO BP Ekstraklasy. Portugalczyk, który po zakończeniu poprzedniego sezonu pożegnał się z Legią Warszawa, w czwartek został oficjalnie ogłoszony szkoleniowcem Radomiaka. Feio, który latem przez... 13 dni był trenerem drugoligowego francuskiego klubu USL Dunkerque, w Radomiu zastąpił swojego rodaka Joao Henriquesa. Portugalczyk dokonał tylko jednej zmiany w składzie w porównaniu do ostatniego meczu - Abdoula Tapsobę zastąpił Vasco Lopes.
Jak wyliczyli statystycy, w spotkaniach udziałem obu drużyn pada najwięcej goli, więc kibice mieli prawo oczekiwać kilku bramek. Tymczasem przez pierwsze pół godziny okazji strzeleckich było jak na lekarstwo. Nieco więcej z gry mieli gospodarze, ale tylko raz zmusili Filipa Majchrowicza do interwencji. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomas Bobcek główkował z ostrego kąta, lecz golkiper gości nie dał się zaskoczyć.
ZOBACZ TAKŻE: Siódma porażka Pogoni w PKO BP Ekstraklasie! Przetasowania w czołówce tabeli
Jedyny gol do przerwy padł w niegroźnej z pozoru sytuacji. Piłkę przed polem karnym otrzymał Capita, a że żaden z rywali nie naciskał go, miał dużo swobody i sporo czasu, by dokładnie przymierzyć pod samą poprzeczkę. Majchrowicz tylko musnął piłkę palcami, ale nie był w stanie zapobiec utracie bramki.
Lechia mogła szybko wyrównać. W 38. minucie Bobcek znalazł się w sytuacji sam na sam, lecz jego strzał zdołał przyblokować Adrian Dieguez, a piłka trafiła w słupek.
Po zmianie stron podopieczni Johna Carvera uzyskali już wyraźną przewagę, ale to goście mogli podwyższyć prowadzenie. Capita uciekł obrońcom Lechii, lecz mając przed sobą tylko Alxa Paulsena nie miał pomysłu na sfinalizowanie tej sytuacji i strzelił prosto w bramkarza rywali.
Później to gospodarze z minuty na minutę byli coraz groźniejsi, ale wciąż nieskuteczni. Znów Bobcek miał wyborną szansę na wyrównanie - w sytuacji jeden na jeden minął Majchrowicza, ale po jego trochę za lekkim uderzeniu do pustej bramki sytuację wślizgiem uratował Jan Grzesik. Defensor Radomiaka po tej interwencji cieszył się, jakby on sam wpisał się na listę strzelców. Słowacki napastnik w kolejnej akcji mógł lepiej przymierzyć głową, ale posłał piłkę obok słupka.
W 67. minucie kibice Lechii znów mogli tylko jęknąć z zawodu, bowiem po akcji Mohameda Awada Bohdan Wjunnyk nie zdążył zamknąć podania.
Radomiak przetrwał ten trudny moment i mecz znów się wyrównał. W końcówce jednak nie zabrakło emocji. Najpierw Abdoul Tapsoba sprytnie zmienił kierunek lotu piłki po strzale Roberto Alvesa i piłka ugrzęzła w siatce Lechii. Wprawdzie asystent arbitra Marcina Szczerbowicza pokazał pozycję spaloną napastnika z Burkina Faso, ale po wideoweryfikacji okazało się, że gol padł prawidłowo.
Lechiści nie rezygnowali, jednak kontaktowy gol Wjunnyka padł trochę za późno. Gospodarze mieli jeszcze cztery minuty na wyrównanie, ale drużyna Feio nie pozwoliła się już więcej zaskoczyć.
Lechia Gdańsk - Radomiak Radom 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Capita (35), 0:2 Abdoul Tapsoba (84), 1:2 Bohdan Wjunnyk (90+3).
Lechia Gdańsk: Alex Paulsen - Bartłomiej Kłudka, Bujar Pllana, Matej Rodin, Matus Vojtko - Camilo Mena, Iwan Żelizko, Rifet Kapic (66. Mohamed Awadalla), Tomasz Neugebauer (81. Dawid Kurminowski), Aleksandar Cirkovic (66. Bohdan Wjunnyk) - Tomas Bobcek.
Radomiak Radom: Filip Majchrowicz - Zie Ouattara, Steve Kingue, Adrian Dieguez, Jan Grzesik - Roberto Alves, Ibrahima Camara (69. Michał Kaput), Rafał Wolski (58. Christos Donis) - Vasco Lopes (58. Elves Balde), Maurides (69. Depu), Capita (80. Abdoul Tapsoba).
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Tomas Bobcek, Matus Vojtko. Radomiak Radom: Vasco Lopes, Capita, Christos Donis, Zie Ouattara.
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). Widzów: 7 646.
Przejdź na Polsatsport.pl
