Kłótnia o bilety kilka dni przed meczem el. MŚ. Kadrowicze wstawili się za kibicami
W najbliższą sobotę (15 listopada) piłkarska reprezentacja Bośni i Hercegowiny zmierzy się w Zenicy z Rumunią w meczu eliminacji mistrzostw świata. Kilka dni przed spotkaniem rozgorzała kłótnia o bilety pomiędzy krajową federacją a największą zorganizowaną grupą kibicowską w kraju.

Jak podaje dziennik "Dnevni avaz", władze bośniackiego Związku miały odmówić grupie BH Fanaticos (BHF) prawa do kupna biletów na mecz na dotychczasowych zasadach. Przed każdym domowym spotkaniem BHF - za pośrednictwem wąskiego grona osób decyzyjnych - informowali Związek o zapotrzebowaniu na bilety, a krajowa federacja "rezerwowała" dla fanatyków odpowiednią pulę wejściówek tak, by mogli oni usiąść całą grupą w tradycyjnie zajmowanym przez siebie sektorze. Na eliminacyjny mecz z Rumunią BH Fanaticos poprosili o 600 biletów, ale - o dziwo - spotkali się z odpowiedzią odmowną.
ZOBACZ TAKŻE: Nowa rola byłego piłkarza Legii Warszawa? Może zostać prezesem klubu
W Internecie rozgorzała ogromna kłótnia, którą dodatkowo podgrzało... oświadczenie Związku. Działacze podkreślili, że spełnili żądania BHF z nawiązką, przeznaczając dla nich nie 600, ale aż 868 biletów. Sęk w tym, że wejściówki, o których mówił między innymi prezes Vico Żeljković, trafiły do sprzedaży online i mógł je kupić dosłownie każdy, nie tylko osoby zrzeszone w BHF.
Po burzy w sieci za kibicami wstawili się nawet... sami kadrowicze. Część z nich zamieszczała wyrazy poparcia dla BH Fanaticos w mediach społecznościowych, a do całego problemu odniósł się nawet na oficjalnej konferencji prasowej Emir Spahić, były obrońca między innymi Sevilli, Bayeru Leverkusen i HSV, a obecnie dyrektor reprezentacji Bośni i Hercegowiny.
- Po naszej interwencji Federacja zarezerwowała dla BH Fanaticos żądane 600 biletów, więc będą oni mogli usiąść swoją grupą w zajmowanym dotychczas sektorze podczas spotkania z Rumunią. Mam nadzieję, że problem został wyjaśniony, wszystko jest już w porządku, a piłkarze będą mogli liczyć na gorący doping w momentach, w których najbardziej go potrzebują. Chcielibyśmy, żeby wszyscy znów byli zjednoczeni wokół drużyny narodowej i wspólnie dbali o jej dobro - podkreślił Spahić.
Po 6 rozegranych spotkaniach eliminacji mistrzostw świata reprezentacja Bośni i Hercegowiny ma na koncie 13 punktów i w tabeli grupy H zajmuje 2. miejsce, ustępując jedynie Austrii (15 punktów). Rumunia, najbliższy rywal "Smoków", plasuje się na 3. pozycji, tracąc do Bośni 3 "oczka".
Przejdź na Polsatsport.pl
