Rewolucja w tenisie jest nieunikniona? Legenda mówi wprost. "Sugerowałbym..."
Toni Nadal uważa, że tenis dużo stracił na widowiskowości z powodu zbyt dużej prędkości, jaką zawodnicy nadają piłkom. Wujek oraz były trener słynnego "Rafy" znalazł na to rozwiązanie - mniejsze rakiety do gry.

Szkoleniowiec zna tenis od podszewki. Według jego analizy zbyt "szybka" gra wpływa nie tylko na efekty wizualne, ale ma też inny, gorszy skutek, jakim są tak liczne w ostatnim czasie kontuzje zawodników i zawodniczek.
ZOBACZ TAKŻE: Carlos Alcaraz przyłapany z polską gwiazdą! Niespodziewane spotkanie w Turynie (ZDJĘCIE)
- Wielu się teraz z tym nie zgodzi, ale prawdziwy problem polega na tym, że piłka zawsze leci za szybko. Nie chodzi o ilość, ale o intensywność i gwałtowność ruchu. Prawie nie ma już "taktycznych" zawodników, takich jak Coria czy Gaudio, którzy próbowali budować grę. Dziś często chodzi po prostu o rywalizację o to, kto uderzy piłkę najmocniej. A kiedy wykonujesz tak szybkie ruchy, kiedy podchodzisz do piłki z pełną prędkością, hamujesz i ruszasz ponownie, twoje ciało łatwo może przekroczyć granice wytrzymałości i doznać kontuzji - wyjaśnił Nadal, cytowany przez La Gazzetta dello Sport.
Jak zatem zapobiec dalszemu rozwojowi takiej sytuacji? Według 64-latka rozwiązaniem byłaby zupełna reforma.
- Sugerowałbym grę mniejszymi rakietami. Byłoby łatwiej dla amatorów i trudniej dla profesjonalistów, a gra byłaby mniej brutalna. Piękno tenisa polega na możliwości obserwowania akcji. Kiedy grali McEnroe czy Nastase, wszystko było widoczne: ruch, ręka, taktyka. Tenis to jedyny sport, który zaczyna się od "rzutu karnego": jeśli dobrze serwujesz, przeciwnik nie gra - dodał.
Ekspert zapewnił jednocześnie, że jego zdaniem pomysł ten pozostanie w sferze wyobraźni, bowiem działacze ATP z pewnością nie będą zainteresowani takim unowocześnieniem rywalizacji.
Toni Nadal był trenerem "Rafy", od kiedy ten skończył 4 lata, czyli w 1990 roku. Ostatecznie z boksu zawodnika ustąpił dopiero w 2017 roku.
Przejdź na Polsatsport.pl
