Z Orlika na Stadion po szkolenie i po zdrowie społeczeństwa
Ostatni finał turnieju z Orlika na Stadion to świetna okazja, by przyjrzeć się, jak rozwija się szkolenie nie tylko w piłce, ale ogólnie, w polskim sporcie. Z Orlika na Stadion to największa tego typu impreza w Europie, z efektownym finałem na Stadionie Narodowym, która z pewnością stymuluje szkolenie w polskiej piłce. Ale wszyscy mamy uczucie niedosytu.

W ogólnopolskim turnieju Z Orlika na Stadion uczestniczyło prawie siedem i pół tysiąca drużyn, w których łącznie gra 120 tysięcy zawodników i zawodniczek. Zwycięzcy wielkiego finału na PGE Narodowym wyjadą na tygodniowy obóz szkoleniowy w akademii piłkarskiej FC Barcelony – La Masia. 120 zawodniczek i zawodników odbędzie treningi prowadzone przez hiszpańskich szkoleniowców, zwiedzi obiekty sportowe i stolicę Katalonii.
- Fajnie będzie porównać warunki, jakie mają w Hiszpanii, do tych w Polsce. No i wyjazd mamy całkowicie za darmo! To znaczy, ciężko go wywalczyliśmy na boisku - mówią nam chłopcy z SP 5 w Gdańsku, którzy wygrali rywalizację chłopców do lat 14.
ZOBACZ TAKŻE: Uczestnicy turnieju „Z Orlika na Stadion” nagrodzeni
Selekcjonerski dwugłos. Patalon: Potrzebna jest duża liczba. Urban: Brakuje trenerów o wysokiej jakości
- To, co jest najważniejsze, to stworzenie możliwości do uczestnictwa w tak wielkim turnieju, a po drugie, inspirowanie młodych ludzi do tego, żeby chcieli się rozwijać, żeby chcieli się bawić sportem. Najważniejsze, aby pozostała sama chęć grania w piłkę, bo to zostaje do końca życia, bo to przypomina, skąd czerpać inspirację – powiedziała Polsatowi Sport selekcjoner żeńskiej reprezentacji Polski Nina Patalon, która została ambasadorką turnieju Z Orlika na Stadion.
W polskiej piłce w ostatnich latach sporo już zrobiono, by wzmocnić dół piramidy szkoleniowej. Powstały: Akademia Młodych Orłów, Centralna Liga Juniorów, ProJunior System, a także profesjonalne akademie przy klubach zawodowych. Niemal wszyscy w środowisku mają poczucie, że można zrobić więcej.
- Na pewno możemy poprawić jakość trenerów pracujących z młodzieżą – powiedział Polsatowi Sport selekcjoner reprezentacji Polski Jan Urban, który wie, jak wygląd szkolenie w Polsce i Hiszpanii.
Nina Patalon wskazuje na jeszcze inny problem szkolenia.
- Liczba. Im więcej grających na wyższym poziomie, wówczas cały sport amatorski, ale również zawodowy nabiera zupełnie innych barw. Mam proste porównanie: szkolenie to rower, którego jednym kołem jest sport amatorski, a drugim – profesjonalny. Ten rower nigdy nie pojedzie na jednym kole, tylko jedno napędza drugie. Trzeba też inwestować w takie turnieje, które mają spowodować, żeby jak najwięcej ludzi się ruszało. I żeby chcieli zostać w sporcie – akcentuje Patalon.
Wskazuje na fakt, że z Orlika na Stadion to turniej dla nastolatków, który ma kilka misji. Jedną z nich jest zachęcenie młodzieży do pozostania przy sporcie.
- Właśnie w tym wieku najwięcej młodych odchodzi ze sportu, a turnieje takie jak ten przytrzymują ich, inspirują – twierdzi Nina Patalon.
Siatkówka dała przykład, że Polak potrafi w szkolenie
Modelowym przykładem świetnie ułożonej piramidy szkoleniowej jest w naszym kraju piłka siatkowa. Tam wszystko się zgadza. Jest masowość, którą wśród dzieci i młodzieży zapewnia jedyny na taką skalę turniej Ogólnopolskie Mistrzostwa w Minisiatkówce im. Marka Kisiela o Puchar Kinder Joy of Moving. W eliminacjach uczestniczyło 50 tys. dzieci, spośród których 1500 przebiło się do Wielkiego Finału w katowickim „Spodku”.
Jeszcze bardziej istotne jest, że od 13 lat PZPS systematyzuje szkolenie w Siatkarskich Ośrodkach Szkolnych. Projekt został zainaugurowany umową z Ministerstwem Sportu i Turystyki 24 lipca 2012 roku i rozpoczął się od razu w 127 szkołach na terenie całego kraju.
- Siatkarskie Ośrodki Szkolne to nasza podstawa. Praktycznie w każdym województwie mamy placówki, gdzie trenerzy wyszukują te najbardziej utalentowane dzieciaki. Nieważne, czy to jest małe czy duże miasto - chcemy pomagać innym, ale to też trzeba zacząć robić już dużo, dużo wcześniej, bo według mnie już w latach przedszkolnych powinniśmy rozpoczynać tę edukację dzieci, ale i rodziców – podkreśla w rozmowie Polsatem Sport prezes PZPS-u Sebastian Świderski.
Nie dziwmy się później, że przy takim podejściu to właśnie siatkówka jest motorem napędowym polskiego sportu drużynowego. W tej dyscyplinie odnosimy największe sukcesy na arenach międzynarodowych.
Sebastian Chmara: Bez nakładów i systemu będziemy przegrywać z youtuberami
Również koszykówka nie śpi, tylko od kilku lat stara się spopularyzować dyscyplinę i wykorzystać koniunkturę na pierwszą reprezentację, która na Eurobasket 2025 zajęła szóste miejsce. Oczkiem w głowie PZKosz są: 63 Koszykarskie Ośrodek Sportowego Szkolenia Młodzieży oraz 157 Szkolnych Młodzieżowych Ośrodków Koszykówki, które wspierają rozwój sportowy najbardziej uzdolnionej młodzieży.
Królowa Sportu, czyli lekkoatletyka to baza wszystkich sportów. Prezes PZLA Sebastian Chmara alarmuje Polsat Sport, że dzieci potrzebują systematycznej pracy w sporcie.
- Związki czy samorządy nie mają narzędzi, żeby zadziałać bardzo szeroko. Od tego jest polski rząd. Cała Europa ma problem. Nie tylko z otyłością, z tym, że zainteresowania dzieci zmieniają się zupełnie. Sport spadł na daleką pozycję, mamy sporą konkurencję i na razie tę konkurencję przegrywamy. Dzisiaj idolami są youtuberzy, mają wielomilionowe oglądalności, są wzorcami i na pewno nie są to wzorce sportowe – podkreśla Sebastian Chmara.
Prezes Chmara ma diagnozę, ale wie też, jakie jest lekarstwo na tę chorobę.
- Potrzebujemy systemu, wysokobudżetowych programów rządowych, które spowodują, że dzisiejsze pokolenie będzie miało sportu w życiu codziennym zdecydowanie więcej. Trzeba zastanowić się nad tym, jak powinny wyglądać lekcje wf-u w szkołach, ile powinno być godzin. Zastanowić się nad tym, kto powinien prowadzić lekcje wf-u w klasach I-III, bo dzisiaj robią to panie i panowie po nauczaniu początkowym, którzy podczas studiów mają ledwie kilkanaście godzin wychowania fizycznego, więc trudno mówić, że mają wysokie kompetencje i będą w stanie przygotować następne pokolenie – punktował prezes PZLA.
- Dostajemy materiał obrobiony, bądź w jakiejś części zniszczony. Dzisiaj młodzież chce żyć w komforcie, nie chce się męczyć, nie chce się mierzyć, a my sami sugerujemy, że współzawodnictwo nie jest dobre. Byłem przerażony, o zgrozo, gdy usłyszałem pomysły, aby zlikwidować ocenę z wychowania fizycznego. Jeżeli tutaj nie powiemy "stop", to będzie jeszcze gorzej – alarmuje Chmara.
Lekkoatletyka nie chce zostać w tyle za programem PZPS-u z Siatkarskimi Ośrodkami Szkolnymi. Królowa sportu stworzyła własny: "Lekkoatletyka dla każdego".
- Mamy 800 trenerów w systemie, on działa, natomiast dostajemy młodzież słabszą niż wcześniejsze pokolenie. Jeśli nic nie zrobimy, to ów potencjał z roku na rok będzie coraz słabszy – punktuje Sebastian Chmara.
Hokej również stawia na szkolenie
Również hokej ani myśli stać w miejscu ze szkoleniem.
- Strasznie mnie boli to, co się stało z młodzieżą przez ostatnich 20 lat. Nie mamy CLJ, lig młodzieżowych. Bardziej zamożni rodzice wywożą dzieci za granicę, sami szukają tej drogi rozwoju, my im nie pomagamy. Pozostali są bezradni. Nie mają ligi, gra się same finały. Musimy wymyślić długofalowy plan rozwoju ligi juniorskich, rozpisany na kilka lat – bił na alert legendarny hokeista i trener Henryk Gruth w maju 2024 r., po MŚ elity w Czechach, które dla Polski zakończyły się degradacją o poziom niżej.
Dziś PZHL-em steruje nowy prezes Krzysztof Woźniak, który uznał, że szkolenie będzie jednym z jego koników. Powołał Radę Programową, w skład której weszli m.in. Gruth, Mariusz Czerkawski, wiceprezes PZHL ds. szkolenia i prezes Śląskiego Związku Hokeja na Lodzie Danuta Piorun, w której regionie praca z młodzieżą wygląda najbardziej okazale.
Prezes Piorun ma pełną dokumentację szkolenia w Polsce. W Ośrodkach Szkolenia Hokeja na Lodzie, ze wsparciem samorządu opieką trenerską objętych jest 722 zawodników w wieku 10-15 lat, w tym 82 bramkarzy. Na Śląsku ulokowane są 283 kluby młodzieżowe, na północy Polski – 202, w Małopolsce i na Podkarpaciu – 237.
- Kolejną ważną gałęzią naszego szkolenia jest Program Sport Wszystkich Dzieci polegający na przygotowaniu do uprawniania hokeja na lodzie, głównie poprzez naukę jazdy na łyżwach w klasach 1-4 – dodaje Danuta Piorun.
Łączne objętych szkoleniem jest 982 zawodników (najwięcej Śląsk i Opole – 416, Małopolska i Podkarpacie – 314, północ Polski – 252), z którymi pracuje 60 trenerów.
Następnym etapem szkolenia są trzy Szkoły Mistrzostwa Sportowego:
NLOSMS PZHL Katowice, SMS Bytom i SMS Toruń.
Na szczycie piramidy hokejowej są reprezentacje młodzieżowe. PZHL prowadzi reprezentacje narodowe U16, U18 i U20.
Skoki szukają następców Stocha. Mają system. Małysz apeluje do samorządowców Dolnego Śląska
Adam Małysz był jeszcze w szczytowej formie, gdy PZN, w 2004 r. uruchomił program „Szukamy Następców Mistrza”, znany później jako Lotos Cup, a po fuzji – Orlen Cup. Owocem tej pracy są największe talenty, jakie zasilają dziś reprezentację Polski. Mały, już w roli prezesa związku, idzie za ciosem w tematyce szkoleniowej.
- Dół piramidy szkoleniowej w PZN-ie jest bardzo dobrze pielęgnowany. Programy, które mamy od lat funkcjonują bardzo fajnie, ale dwa lata temu wymyśliliśmy kolejny program Akademię Lotnika. Z myślą o nim powstały dwie mobilne skocznie. W pierwszym roku, celem prezentacji, jeździły po różnych miastach, ale w drugim skupiliśmy się już na południu kraju, gdzie skoki mają swoją kolebkę. Latem pojechaliśmy wypromować skoki nad morze i powiem szczerze, że tam też pojawiły się osoby, które chcą uprawiać skoki – opowiada Polsatowi Sport Adam Małysz.
Ostatnio PZN skupił się na naborze narybku.
- Pojawiło się bardzo dużo nowej młodzieży, która łapała bakcyla. Mam nadzieję, że wytrwają przy skokach jak najdłużej – dodaje.
Szkolenie w skokach oparte jest na ośrodkach bazowych: Podhale na czele z Zakopanem i Beskidy, na czele z Wisłą i Szczyrkiem.
- Ten podział sprawdza się doskonale, ale bardzo ubolewamy nad tym, że nie wszędzie do szkolenia włączają się samorządy. Zwłaszcza na Dolnym Śląsku. Kiedyś skoki tam były mocne, a teraz są tylko na papierze, a nie funkcjonują, jak powinny – uważa prezes PZN-u.
Deklaruje pomoc w szkoleniu i dostarczeniu sprzętu, ale zorganizowanie trenerów, zachęcenie dzieci powinno być po stronie samorządów.
- Do tego trzeba zbudować małe obiekty, które w pełni wystarczą na początku szkolenia. Na Dolnym Śląsku jeszcze niedawno było duże zainteresowanie skokami, ale teraz to umarło – rozkłada ręce Adam Małysz. – Jesteśmy w stanie wspomóc budowę małych skoczni, ale to musi być finansowane z gminami, z województwami i przy współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki, bo takie programy też można znaleźć.
Sport to zdrowie i mniej łóżek potrzebnych w szpitalach
Prezes honorowy PZLA i długoletni trener Tomasza Majewskiego Henryk Olszewski wraca do źródeł i przypomina, że sport to zdrowie. Dlatego nie warto oszczędzać na szkoleniu dzieci i młodzieży.
- Tu nie chodzi o sport. Chodzi o podstawy wychowywania fizycznego, żeby poprawić zdrowotność całego społeczeństwa. Żeby także uzyskać sprawnego żołnierza, co w dzisiejszych czasach jest bardzo ważne. Sprawny żołnierz oznacza mniej ofiar na polu walki, to jest proste. Marszałek Piłsudski zrozumiał to 100 lat temu i dlatego powołał CIWF (Centralny Instytut Wychowania Fizycznego), dzisiejszą AWF. Przed IO 2012 r. Anglia postawiła na sport i zapotrzebowanie na łóżka szpitalne zmalało o 19,3 procent. Powinniśmy pójść jej śladem – powiedział nam Henryk Olszewski.




