Oto nowa nadzieja polskich skoków? "Jest objawieniem"
Zakończył się inauguracyjny weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich w Lillehammer. Najlepszy z Polaków był Kamil Stoch, ale to nie na nim skupione są oczy polskich ekspertów. Bardzo udany debiut zaliczył 18-letni Kacper Tomasiak, który punktował w obu konkursach. O tym, czy młody skoczek może być nową nadzieją tej dyscypliny, porozmawiano w "Zimowym Magazynie Olimpijskim".


Rafał Kot: Młody Kacper Tomasiak wyrasta na drugiego zawodnika w naszej kadrze

PŚ w Lillehammer: Skrót niedzielnego konkursu
W pierwszym konkursie Tomasiak skokami na 137 m i 122 m wywalczył 283,2 pkt. Pozwoliło mu to zająć 18. miejsce. Drugiego dnia uplasował się nieco niżej - na 20. lokacie.
ZOBACZ TAKŻE: Nietypowa sytuacja podczas zawodów w Gdańsku. Zawodnicy skradli show (WIDEO)
- Już w tym Letnim grand Prix były przebłyski, że powinno być lepiej. I pierwsze zawody pokazały, że jest lepiej niż w poprzednim sezonie. Mieliśmy pięciu zawodników punktujących w sobotę, w niedzielę trzech. Kamil Stoch już dobija się do "10". Na drugiego zawodnika u nas w kadrze wyrasta młody Kacper Tomasiak, który jest objawieniem - skomentował w "Zimowym Magazynie Olimpijskim" ekspert Polsatu Sport, Rafał Kot.
Okazuje się, że 18-latek z Bielska-Białej "błyszczał" już latem. To właśnie dzięki dobrej postawie w Letnim Pucharze Kontynentalnym dostał szansę występu w kadrze A w Lillehammer.
- Ten 18-latek już trochę trenuje. Był w kadrze juniorów, później w kadrze Wojtka Topora i wyróżniał się jednym: to niesamowicie skromny zawodnik, który wie, czego chce. Bardzo dobre warunki fizyczne, bardzo pracowity. On błysnął w Pucharze Kontynentalnym. Wygrał letnią klasyfikację generalną i tym samym dostał możliwość startów w pierwszym zimowym Pucharze Świata. On nie miał w ten weekend słabych skoków. On skacze powtarzalnie, ma bardzo mocną psychikę. Jedyne, co musi poprawić, to ta druga faza lotu - analizował Kot.
Przed hurraoptymizmem przestrzegł jednak drugi z siedzących w studiu ekspertów, Krzysztof Rawa. Dziennikarz poprosił o to, by "nie pompować balonika".
- Mam jeden apel do mediów: nie nazywajmy Kacpra Tomasiaka następcą Kamila Stocha. To nie ten czas, nie te okoliczności, nie te warunki. Po co chłopakowi wkładać na barki taki ciężar? Tym bardziej, że musimy oddać szacunek Stochowi, który startuje i nie potrzebuje żadnego zastępcy, bo sam radzi sobie świetnie - dodał Rawa.
Kolejne dwa konkursy indywidualne PŚ w skokach narciarskich odbędą się w dniach 25-26 listopada w Falun.


