Okiem Diabła. Kucharskie kłopoty w PlusLidze. Kto uratuje przypalone danie?

Jakub BednarukSiatkówka

Sporym rozczarowaniem obecnego sezonu PlusLigi jest Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa. Z jakimi obecnie problemami mierzy się ekipa spod Jasnej Góry i kto będzie w stanie postawić ten zespół na nogi? Właśnie na te pytania spróbuje odpowiedzieć siatkarski ekspert Polsatu Sport - Jakub Bednaruk, w kolejnej odsłonie cyklu "Okiem Diabła".

Dwóch siatkarzy dyskutuje na boisku, jeden w niebieskiej koszulce, drugi w białej.
fot. PAP
Kto uratuje zespół Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa?

Drugim, obok pięknej gry w golfa, moim hobby jest gotowanie. Lubię sobie w kuchni posiedzieć i pokombinować. Córka ma czasem pretensje, kiedy danie, które lubi, smakuje za każdym razem inaczej, ponieważ nie potrafię utrzymać tych samych proporcji i za każdym razem korci mnie, żeby coś dodać, coś odjąć, coś zamienić. Dlatego nie robię ciast, bo tam trzeba trzymać się proporcji.

 

Podobnie sprawa się ma z budowaniem drużyny i czekaniem na efekty. Główną zasadą kuchni włoskiej jest oszczędność w liczbie składników, ale dbanie o ich jakość. Zasadą kuchni chińskiej jest równowaga pomiędzy pięcioma składnikami: słodkim, kwaśnym, słonym, gorzkim i umami (nie przejmujcie się, ja też nie wiem, jak smakuje umami). Dobre danie można zrobić na kilka sposobów, tak, jak na kilka sposobów można stworzyć i prowadzić drużynę, aby dobrze smakowała, ale zawsze można coś schrzanić.

 

Można dobrać jeden zły składnik, można przekombinować, można wybrać kucharza, który dobrze się czuje tylko w kuchni włoskiej, ale jest kiepski w chińskiej i tak dalej, i tak dalej. Można również wszystko dobrać, jak należy, ale wciąż danie smakować nie będzie i tak widzę obecną Częstochowę.

 

ZOBACZ TAKŻE: Energa Trefl zaserwował kibicom emocje! ZAKSA pokonana

 

W zeszłym sezonie wszyscy zachwycaliśmy się wyborami Łukasza Żygadły, podziwialiśmy jakość drużyny, przebojowość Indry, pewność i bezczelność gry Ebadipura. Co takiego się stało teraz, że dobry zespół, wzmocniony jednym z najlepszych rozgrywających świata, przestał grać w siatkówkę? Co się stało, że nagle styl Częstochowy można opisać jako jeden wielki chaos, a znakiem rozpoznawczym jest machanie rękami zawodników po nieudanych akcjach kolegów.

 

Wybrano trenera Falascę, który sprawdził się we Włoszech i który miał natchnąć drużynę do rzeczy wielkich, zakontraktowano dwóch młodych, ale już świetnych Nowaka z Kiedosem, a przede wszystkim utrzymano Indrę, na którego chrapkę miał cały świat. Tutaj każdy wybór był logiczny, a cały pomysł nie miał prawa nie wypalić. Lubię jak mantrę powtarzać: w sporcie, szczególnie tym drużynowym, 2+2 często nie jest 4. Kibice zawsze chcą konkretnych odpowiedzi, a najlepiej wskazywania winnego danej sytuacji, bo przecież kogoś trzeba ukamienować, ale ja poważnie nie wiem, co dokładnie tam nie zagrało.

 

Zespół, który miał spokojnie trzymać się miejsca w ósemce przez całą rundę zasadniczą, aby zaatakować rywala w pierwszym play-offie, teraz walczy o utrzymanie, bo jest dotychczas największym rozczarowaniem. Czy dwóch samców alfa to za dużo jak na jedną szatnię? Czy Falasca nie potrafił zarządzać grupą z dwoma samcami alfa? Czy zespół nie jest kompletnie przygotowany do sezonu? Czy fantazja De Cecco przeszkadza w końcówkach meczów, szczególnie z Zawierciem i Bełchatowem? Czy Indra nie umie atakować z szybkich piłek? Czy Ebadipur z zeszłego sezonu zamienił się na Ebadipura z czasów bełchatowskich? Czy nazwisko De Cecco przytłacza całą drużynę?

 

To danie miało być pyszne, a wychodzi odcinek Hell's Kitchen, gdzie Łukasz Żygadło rzuca talerzami, bo kucharze nie potrafią zrobić dobrego rosołu, a dobry rosół niby prosty, można łatwo popsuć. Nie da się bardziej wstrząsnąć zespołem, jak wyrzuceniem trenera i zerwaniem umowy z podstawowym libero (nie znam przyczyn pozbycia się Masłowskiego i nie chcę dzwonić do żadnej ze stron, bo to ich sprawa), więc teraz trzeba czekać, kto ma być nowym szefem kuchni i jaki ma plan na ratowanie przypalonego dania. Na dzisiaj, a piszę to w poniedziałek, stawiam na parę Hudziak-Panas, albo Grabana, ale Wy to będziecie czytać we wtorek, a to bardzo dużo czasu w tak dynamicznym miejscu, jakim jest gabinet prezesa klubu.

 

Drugim rozczarowaniem jest zespół z Gorzowa, ale dla mnie tam problem jest prostszy do zdiagnozowania. Jeżeli patrzysz na terminarz i w pierwszym meczu jedziesz do Chełma, a w drugim masz Skrę (nikt oczywiście nie spodziewał się tak mocnego Bełchatowa), to zacznij treningi dwa tygodnie wcześniej, żeby najlepiej jak się da przygotować drużynę do początku sezonu, bo później dostajesz Rzeszów, Zawiercie i może być nerwowo.

 

Zrób, co się da, aby fizycznie wyglądać najlepiej w pierwszych kolejkach, aby później było z górki, tak, jak to zrobił Olsztyn z Bełchatowem. Obecny Gorzów moim zdaniem obok Częstochowy nie pokazał jeszcze świetnego seta od początku do końca, nie mówiąc oczywiście o meczu.

 

Dlatego 2+2 rzadko jest 4 i za to uwielbiam naszą ligę. Jak to możliwe, aby Olsztyn z Bełchatowem był tak wysoko? Jak to możliwe, że zespół z De Cecco na rozegraniu gra brzydką siatkówkę? Chcę takiej ligi w każdym sezonie, nawet jeżeli miałbym się mylić w przedsezonowych przewidywaniach, bo na dzisiaj 2+2 w PlusLidze wynosi 8.

Szóstka tygodnia

Rozegranie: Miguel Tavares. Bawił się w tym tygodniu portugalski magik.

 

Atak: Bartosz Filipiak. Część z Was pomyśli "Ale jak, skoro przegrali?". Dla mnie Suwałki wygrały punkt w Warszawie, dzięki fantastycznemu Filipiakowi.

 

 

Przyjęcie: Igor Grobelny. Za mecz z Resovią i bardzo dobry mecz w Gdańsku. 

 

 

Bartosz Kwolek za zabawę na Podpromiu.

 

 

Wyróżniam mocno Piotrka Orczyka za mecz z Kędzierzynem

 

 

Środek: Aleks Grozdanov i Mateusz Bieniek. Tutaj bez żadnych wątpliwości.

 

 

 

 

Libero: Damian Wojtaszek.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie