Zbigniew Boniek zdecydowanie o wojnie Legii z Rakowem o Papszuna! "W normalnym kraju to niemożliwe"
- Miesiąc bez trenera Legii Warszawa jest to sytuacja, która nie wydaje mi się, żeby w jakimkolwiek normalnym kraju, w jakichkolwiek poważnych rozgrywkach mogła się zdarzyć. Legia ma potrzebę jak najszybszego uregulowania tej kwestii, znalezienia trenera – powiedział nam Zbigniew Boniek.


Legia Warszawa - Sparta Praga. Skrót meczu

Lech Poznań - Lausanne-Sport. Skrót meczu

Raków Częstochowa - Rapid Wiedeń. Skrót meczu

Jagiellonia Białystok - KuPS. Skrót meczu
Michał Białoński, Polsat Sport: Prorokował pan zdobycie siedmiu punktów przez polskie kluby w Lidze Konferencji. Tymczasem Jagiellonia, Lech i Raków wywalczyły dziewięć i tylko Legii szkoda, że nie uciułała chociażby remisu ze Spartą Praga, z którą Raków potrafił zremisować na wyjeździe. Jak pan ocenia pucharowy czwartek ekip z Ekstraklasy?
Zbigniew Boniek: Nie prorokowałem siedmiu punktów, tylko pomiędzy siedmioma a dziewięcioma. Po drugie, te dziewięć punktów w pewien sposób powinno nas usatysfakcjonować. Mówi pan, że Legia mogła również zapunktować, ale mi się wydaje, że ona była po prostu słabsza od Sparty. Zwłaszcza w drugiej połowie Sparta zdominowała Legię i ciasne 1-0 troszeczkę jest mylące.
Tak samo trzeba powiedzieć, że Lech, który zagrał bardzo dobry mecz, przeciwko dobrej drużynie, miał odrobinę szczęścia. A w piłce jest ono również potrzebne. Dlatego brałbym te dziewięć punktów i się nie zastanawiał, co by było gdyby…
ZOBACZ TAKŻE: Ostra reakcja Bońka nt. Papszuna! Raków powinien grać bez trenera?!
Legia od miesiąca jest bez trenera. Zbigniew Boniek ostro reaguje
Nie dziwi pana, że Legia tak długo pozostaje bez trenera i postawiła wszystko na jedną kartę Marka Papszuna, który jest związany kontraktem z Rakowem? Miesiąc od zwolnienia Edwarda Iordanescu to pasmo porażek i rozczarowań.
Oczywiście, że jest to sytuacja nienormalna, która nie wydaje mi się, żeby w jakimkolwiek normalnym kraju, w jakichkolwiek poważnych rozgrywkach mogła się zdarzyć. Legia ma potrzebę jak najszybszego uregulowania tej kwestii, znalezienia trenera. Z prostej przyczyny: jej drużyna jest na razie chaotyczna, która niezależnie od tego, czy gra z dobrą Spartą, czy z ekipami z dołu tabeli Ekstraklasy, to przegrywa i z tymi, i z tymi. Ciężko jej zdobywać punkty. Widać, że w piłkarzach nie ma pewności siebie, optymizmu, przekonania, że można zrobić coś dobrego.
Ogólnie sytuacja Legii jest trudna do pozazdroszczenia. Nawet gdy przyjdzie nowy trener, to prawdę powiedziawszy, jak się zastanowi, co będzie robił z taką drużyną i taką marką jak Legia, to nie dojdzie do budujących wniosków. Pozostanie mu tylko walka o pięcie się w górę tabeli Ekstraklasy. Wydaje mi się, że Conference League została już prawie przegrana.
Po czterech kolejkach Legia ma tylko trzy punkty zdobyte na Szachtarze.
Teoretycznie może zdobyć jeszcze sześć punktów w dwóch meczach z Noah i Lincoln. A z dziewięcioma punktami można myśleć o fazie play-off. Legia musi najpierw pokonać swoje problemy.
Zbigniew Boniek o Lechu Poznań
Po porażce z Lincolnem z Gibraltaru Lech pokazuje potencjał. W meczu z Lausanne błysnął wypożyczony z Górnika Nigeryjczyk Taofeek Ismaheel, który popisał się bramką i asystą.
To prawda, Lech pokonał mocnego rywala, o zbliżonych walorach piłkarskich. "Kolejorz" rozegrał dobrze kilka kontrataków, wyprowadził kilka groźnych akcji ofensywnych i to dało zwycięstwo. Dopisało mu też szczęście, bo Szwajcarom czasem brakowało trochę precyzji pod bramką. Ale szczęście jest również często składową sukcesu.
Rzeczywiście, po porażce z Lincolnem wydawało się, że to może różnie wyglądać, natomiast teraz Lech goni do przodu i bardzo dobrze. Cieszmy się z tego! Robimy punkty, poprawiamy nasz ranking, idziemy do przodu!
Boniek ocenia zwycięstwo Rakowa nad Rapidem
Rapid nie jest już tak groźny jak ponad rok temu, gdy rozgromił Wisłę Kraków 6-1. Stracił wielu kluczowych piłkarzy, teraz jest najsłabszy w całej Lidze Konferencji, ale i tak wygrana Rakowa 4-1, wobec turbulencji z chcącym uciec do Legii Markiem Papszunem, jest okazała.
Kto się zna na psychologii sportu i wie, jak funkcjonuje szatnia, to nie jest tym bardzo zaskoczony. Złość piłkarzy w takich sytuacjach jest wyjątkowa. To, co się dzieje z trenerem Papszunem, na pewno im się nie podoba, że trener zadeklarował głośno, iż woli inną drużynę. Z góry było wiadomo, że piłkarze Rakowa wyjdą z bojowym nastawieniem na ten mecz, bez względu na to, czy zastaną Papszuna na ławce czy już go tam nie będzie. Wiadomo było, że będą grali agresywnie, z nadzwyczajną koncentracją, która może doprowadzić do wysokiego zwycięstwa.
Z drugiej strony był przeciwnik, który oprócz dobrego brandu i pięknej historii, to dzisiaj można go nazwać materacem Ligi Konferencji, na którym wszyscy z chęcią się kładą. Zaciętość, wola walki Rakowa spowodowała, że ekipa spod Jasnej Góry wygrała w sposób przekonujący.
Symboliczne jest, że Marka Papszuna nie było z drużyną podczas radości ze zwycięstwa. Pan podkreślił, że w waszych czasach do szatni Widzewa trener, deklarujący chęć odejścia do Legii, nie zostałby nawet wpuszczony przez samych piłkarzy. Trener Papszun nie wyklucza, że jednak wypełni kontrakt z Rakowem. Z kolei właściciel klubu Michał Świerczewski za półdarmo nie odda Legii trenera.
Ja pierwsze słyszę, żeby były jakieś odszkodowania za trenerów. Wydaje mi się, że cały ten bałagan jest nikomu niepotrzebny. Ani panu Papszunowi, ani Rakowowi, ani Legii. Nie wiem, po co taką aferę zrobili. Można się było spokojnie wstrzymać, robić swoje i dokończyć sezon, jeśli chodzi o Raków i Papszuna.
Marek Papszun mógł postawić Legii prosty warunek: "Proszę bardzo, przyjdę do was z wielką chęcią, ale po sezonie". To, co się dzieje teraz, to jest rzecz nie do pomyślenia. Pan Marek na konferencjach mówi: "Czy ja nie mogę wyrazić swojej woli?" Prawda jest jednak taka, że chęć może mieć, ale jak ma kontrakt z jednym brandem, to nie może powiedzieć, że natychmiast chce odejść do konkurencyjnego. Nie możesz oczekiwać, że ludzie będą cię za to głaskali i bili brawo! Jeżeli pan Marek tego nie rozumie, to ja nie będę się silił, żeby mu to wytłumaczyć.
Zbigniew Boniek: Marek Papszun to nie jest antybiotyk na wszystkie choroby
Podziela pan pewność właściciela Legii Dariusza Mioduskiego, że Marek Papszun będzie dla warszawian niczym David Copperfield i natychmiast wyleczy wszystkie bolączki klubu? Przecież on nie uzdrowi cudownie Nsame, bez którego Legia jest bezradna pod bramką rywali.
Życzę Legii jak najlepiej, ale pan Marek Papszun to nie jest antybiotyk, antidotum na całe zło i od razu wyleczy wszystkie choroby. A Legia trochę ich ma.
Natomiast patrząc na tę sytuację, na konflikt wizerunkowy, przepychankę między Legią a Rakowem, przychodzi mi do głowy proste pytanie: Po co zmieniano przepis zakazujący trenerowi pracy w dwóch klubach z tej samej ligi, w tej samej rundzie? Przecież to było bardzo dobre rozwiązanie! Jeszcze tłumaczenie tej zmiany jest tak banalne, że mogą się na nie może nabrać małe dzieci: Jak trener zostanie zwolniony po czterech kolejkach sezonu, to dlaczego nie może iść gdzie indziej pracować. Prawda jest taka, że jeżeli trener zostanie tak szybko zwolniony, to i tak bierze pieniądze, bo chroni go kontrakt. Poza tym nie ustalajmy specjalnych przepisów pod trenera, któremu się nie powiodło, bo wypuszczamy co roku 24 trenerów z licencją UEFA Pro, mamy wielu szkoleniowców bez pracy, więc nie musimy się ciągle obracać w tym samym gronie.
Przejdź na Polsatsport.pl
