Nie żyje legenda angielskiej piłki! Spędził aż 21 lat w jednym klubie
Billy Bonds, legenda West Hamu United i rekordzista pod względem ligowych występów w barwach "Młotów", zmarł w wieku 79 lat. Informację potwierdził londyński klub, a przed starciem w ramach Premier League z Liverpoolem oddano mu hołd poprzez minutę ciszy.

Bonds przez ponad dwadzieścia lat był jedną z najważniejszych postaci West Hamu. Rozegrał dla klubu ponad 600 meczów, dwukrotnie unosił Puchar Anglii - w 1975 i 1980 roku - a później, już jako szkoleniowiec, pomógł drużynie wrócić na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Anglii.
- Z wielkim bólem ogłaszamy, że dziś pożegnaliśmy ukochanego tatę. Był człowiekiem pełnym ciepła, lojalnym, bezinteresownym i kochającym - takimi słowami pożegnała go jego rodzina.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje legendarny sportowiec. Pożegnał go nawet prezydent USA
Po zakończeniu kariery zawodniczej Bonds pozostał w klubie i objął funkcję trenera. W latach 1990-1994 prowadził West Ham i udało mu się ponownie wprowadzić zespół do pierwszej ligi angielskiej. Jego zasługi doceniono także wiele lat później - w 2019 roku jedna z trybun London Stadium została sygnowana jego imieniem i nazwiskiem. Warto dodać, że Bonds pozostaje rekordzistą pod względem ligowych występów w barwach "The Hammers", których uzbierał aż 663.
- Z ogromnym żalem przekazujemy wiadomość o śmierci legendarnego zawodnika, trenera i menedżera West Hamu United, Billy'ego Bondsa. Spoczywaj w pokoju, Billy - nasz odważny i inspirujący kapitanie - poinformował klub w oficjalnym oświadczeniu.
Przed niedzielnym spotkaniem Premier League z Liverpoolem oddano mu szczególny hołd. London Stadium zamilkł na minutę, a obecny kapitan zespołu, Jarrod Bowen, złożył koszulkę z numerem 4 i nazwiskiem legendy pod trybuną nazwaną na jego cześć.
Przejdź na Polsatsport.pl
