Polska bez dwóch sztafet na igrzyskach! Prezes związku zabrał głos. "To ogromna trauma"
Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, podsumował w Zimowym Magazynie Olimpijskim ostatnie zawody World Tour w short tracku w Dordrechcie, podczas których okazało się, że na igrzyskach zabraknie sztafety kobiecej na 3000 m i sztafety męskiej na 5000 m.

Ostatnie zawody World Tour w Dordrechcie zamknęły okres kwalifikacji olimpijskich dla polskich zawodników i zawodniczek w short tracku. To właśnie tam potwierdziło się, że Biało-Czerwoni nie uzyskają przepustek dla obu sztafet - kobiecej i męskiej. Prezes PZŁS w Zimowym Magazynie Olimpijskim podkreślił, jak duże emocje towarzyszą zawodnikom w takiej sytuacji.
- Dla tych zawodników to ogromny cios. Wiele osób poświęciło na przygotowania nawet osiem lat, a mimo tak ciężkiej pracy nie udało się wywalczyć olimpijskich kwalifikacji. Nie wyobrażam sobie, co się dzieje w naszym teamie, bo to ogromna trauma. Każdy chciał, żeby ci ambitni, ciężko trenujący sportowcy osiągnęli cel, tym bardziej że mówimy o reprezentantach Polski - powiedział prezes PZŁS.
ZOBACZ TAKŻE: Hanna Mazur z kolejnym medalem PŚJ w Mediolanie!
Mimo braku kwalifikacji dla sztafet, polska reprezentacja wciąż może mówić o solidnym dorobku indywidualnym. Tataruch zwrócił również uwagę na formę największych polskich nadziei olimpijskich na medal w rywalizacji indywidualnej.
- Niestety sztafety nie uzyskały przepustek, ale mamy pięć kwalifikacji indywidualnych. Do tego sztafeta mieszana, która regularnie pokazuje, że należy do światowej czołówki i ma na koncie medale Pucharu Świata. No i świetnie spisuje się Felix Pigeon - z zawodów na zawody jedzie coraz pewniej. Od początku cyklu trzyma wysoki poziom, jest stabilny, świetnie czuje lód i potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Liczę, że na igrzyskach pokaże to samo i da nam dużo radości - orzekł Tataruch.
Prezes związku odniósł się również do wyników całej drużyny, zestawiając je z poprzednim sezonem. Podkreślił, że droga do formy olimpijskiej nie zawsze przebiega równo, jednak na pierwszym planie powinno być przygotowanie do najważniejszej imprezy czterolecia.
- Jeśli spojrzymy na poprzedni sezon, to wtedy też długo się rozkręcali. To pewien schemat: nie wszystko idzie po myśli, nie wszyscy zdobywają kwalifikacje, ale ci, którzy jadą na igrzyska, będą naprawdę dobrze przygotowani. Na olimpijskim lodzie zawsze dzieją się rzeczy niezwykłe - presja jest ogromna i nawet najlepsi potrafią sobie z nią nie poradzić. Dlatego wierzę, że nasi zawodnicy pokażą tam pełnię możliwości - zakończył prezes.



