Na giełdzie byli Lozano i Anastasi. Tylko 71-latek podjął się roli strażaka

Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa była rewelacją poprzedniego sezonu, a w tym już po sześciu meczach zwolnił trenera. Guillermo Falasca stracił pracę po pięciu porażkach, a jego następca już zdążył zadebiutować w Plus Lidze. I przegrał, choć zostawił po sobie dobre wrażenie.

Trener Ljubomir Travica w niebieskim stroju sportowym, z krótkimi siwymi włosami, stoi na boisku siatkarskim i gestykuluje do zawodników.
fot. PAP
Trener Ljubomir Travica podczas debiutu w Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa

W Jastrzębiu pilnie śledzono każdy ruch Ljubomira Travicy. 71-latek miał odmienić Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa i mimo porażki 2:3 w tie-breaku, kibice są zadowoleni. Ewidentnie zadziałał efekt „nowej miotły”, bo Częstochowa się postawiła, zagrała lepiej niż w dotychczasowych spotkaniach.

 

Luz, uśmiech, czyli Travica w akcji

 

Od ludzi, którzy przyglądali się Travicy w debiucie, słyszymy, że wyszło całe jego doświadczenie. Wiadomo, że nie miał czasu, żeby poznać drużynę, potrenować z nią, sprzedać jej swoją myśl, ale to, jak prowadził mecz, było godne podziwu. Był luz i uśmiech dodający otuchy siatkarzom Steam Hemarpolu. Travica zręcznie uprawiał taktyczne szachy. Gdy trzeba było wziąć czas, robił to. Jego uwagi i wskazówki wystarczyły, by wywieźć z Jastrzębia punkt.

 

ZOBACZ TAKŻE: Łukasz Żygadło zdradził kulisy zatrudnienia nowego trenera. "Rozmowa była krótka"

 

Biorąc pod uwagę markę, jaką Jastrzębie wypracowało sobie w ostatnich sezonach i fakt, że był to mecz wyjazdowy, można zrozumieć radość w Częstochowie. Nasz ekspert Jakub Bednaruk jest jednak daleki od zachwytu. – Kiedy, jeśli nie teraz. Jastrzębie akurat krwawi, bo musi sobie radzić bez dwóch szóstkowych graczy Brehmego i Szerszenia. Dla mnie Steam Hermapol biorący jeden punkt nie może mówić ani o sukcesie, ani o jakimś super debiucie Travicy – mówi nam Bednaruk.

 

 

Potrzeba więcej czasu, by posprzątać bałagan po Falasce

 

Wygląda na to, że Travica potrzebuje więcej czasu, by posprzątać bałagan, jakiego narobił Guillermo Falasca. – Finalnie myślę, że to mu się uda, bo w Częstochowie jest za dużo siatkarskiej jakości, żeby ta drużyna spadła z ligi. Nie zmienia to faktu, że ja mam duże wątpliwości, czy klub dokonał dobrego wyboru – komentuje Bednaruk.

 

Wątpliwości naszego eksperta biorą się, stąd, że Travica od wielu lat jest poza wielką siatkówką. Owszem, kiedyś z sukcesami prowadził Asseco Resovię, ale to było 14 lat temu. – I na koniec też doszło do przesilenia, a od dekady jest poza wielką siatkówką, bo praca w Tunezji czy krajach arabskich to jednak nie jest to. Tam się idzie, jak ktoś nie ma roboty i ta robota go nie szuka. Ktoś powie, że był w Piacenzy i Taranto, dwóch włoskich klubach, ale to było tylko na chwilę, a głosy docierające stamtąd świadczą, że nie było wcale aż tak różowo.

 

To nie jest człowiek od zadań specjalnych, ale powinien sobie poradzić

 

Bednaruk dyskutuje z przypiętą Travicy łatką trenera do zadań specjalnych (to w nawiązaniu do akcji ratunkowej w dwóch wspomnianych wcześniej włoskich klubach). Mówi, że ktoś taki nie jest dostępny z dnia na dzień. Dla Travicy telefon od prezesa Łukasza Żygadło był wybawieniem i szansą. Nic dziwnego, że po krótkiej rozmowie Travica spakował się, wsiadł w auto i po 10 godzinach jazdy był w swoim nowym miejscu pracy. – Wolałbym Polaka. Są nawet w niższej lidze trenerzy, którzy daliby sobie radę lepiej niż Travica – ocenia Bednaruk.

 

- Zresztą wystarczy spojrzeć, jakie nazwiska krążyły na giełdzie, zanim postawiono na Travicę. Był Lozano, był Anastasi, ale na końcu wybrano jedynego, który był dostępny i gotowy na podpisanie umowy na strażaka, czyli do końca bieżącego sezonu. Żaden liczący się trener by tego nie zrobił. Ktoś taki chciałby umowy na dwa lata – dodaje Bednaruk.

 

 

Według Bednaruka, Travica jest jednak w sytuacji, w jakiej znalazła się Częstochowa rozwiązaniem bezpiecznym. Z jednej strony jego gwiazda przygasła, ale doświadczenie, jakie ma, powinno wystarczyć, żeby z czasem opanować kryzys. – Jak patrzę na nazwiska siatkarzy Steam Hemarpolu, to tam są ogromne rezerwy. Na pewno Indrze trudno utrzymać poziom z tamtego roku, a Ebadipour gra na razie bardzo słabo. Jest jednak Lipiński, który w Jastrzębiu zagrał mecz sezonu, więc pojawiają się pozytywy i zawodnicy, którzy mogą to pociągnąć. A Indra i Ebadipour nie mogą wiecznie grać poniżej oczekiwań – kwituje ekspert Polsatu Sport.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie